Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna po bardzo zaciętym meczu tylko remisuje z Olimpią Szczecin [ZDJĘCIA]

AG
Miało być rekordowe, 14. zwycięstwo z rzędu, a skończyło się na zaskakującym remisie. O ten dla piłkarek Górnika Łęczna i tak nie było łatwo, a na końcowym wyniku zaważyły dwie minuty.

Dobrą wiadomością, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem ostatniego spotkania Ekstraligi w tym roku, był powrót na boisko obrończyni Górnika, Agaty Guściory. Defensorka pauzowała od końca sierpnia, kiedy to na jednym z treningów uszkodziła dwa więzadła w kostce i niedzielny mecz ze szczecińską Olimpią był dla niej okazją do powrotu na murawę.

Powrót ten nie był jednak zbyt udany. Mimo, że starcie Górniczki rozpoczęły zdecydowanie lepiej od swoich rywalek, to i tak właśnie gospodynie jako pierwsze musiały wyciągać piłkę z siatki. Stało się to w 19. minucie, kiedy Klaudię Kowalską pokonała Amelia Bińkowska.

Łęcznianki mogły wyrównać błyskawicznie, ale trzy minuty później piłka zamiast do siatki, obiła słupek bramki rywalek. Chwilę potem strzał Patrycji Balcerzak w sytuacji sam na sam obroniła zaś Joanna Pastusiak. To były bardzo pechowe minuty dla gospodyń, bowiem po pół godziny gry piłka znów obiła poprzeczkę, po czym odbiła się od murawy i wypadła z bramki...

Ostatecznie, brak szczęścia i dobra postawa Olimpii sprawiły, że Górnik na przerwę zszedł przy zaskakującym wyniku 0:1.

Po powrocie z szatni obraz gry nie uległ większej zmianie. GKS starał się dominować i kreować akcje, ale nie przynosiło to pożądanych efektów. Piotr Mazurkiewicz w 60. minucie zdecydował się więc na ofensywną zmianę, wprowadzając na boisko skrzydłową Krystynę Sikorę. Sześć minut później łęcznianki wreszcie trafiły do siatki, ale... sędzia odgwizdała pozycję spaloną.

Niewykorzystane okazje zemściły się w najgorszy możliwy dla Górnika sposób. W 73. minucie gospodynie straciły bowiem gola na 0:2, a Kowalską tym razem pokonała Natalia Hryb.

Stracona bramka zmobilizowała mistrzynie Polski, bo już po trzech minutach i przepięknym uderzeniu Gabrieli Grzywińskiej, było 1:2. Kilkadziesiąt sekund później drugą bramkę dla Górnika zdobyła zaś Ewelina Kamczyk i spotkanie rozpoczęło się od nowa. Szkoleniowiec GKS postawił wszystko na jedną kartę i postanowił jeszcze bardziej zwiększyć moce ofensywne swojej drużyny, wprowadzając na boisko wracającą po kontuzji Weronikę Zawistowską.

Ostatecznie jednak żadna z drużyn nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i mecz zakończył się remisem 2:2. Bliżej wygranej były gospodynie, a najlepszą szansę na zwycięskiego gola miała w ostatniej akcji meczu, Agata Guściora. Jej uderzenie wylądowało jednak jedynie na bocznej siatce.

Sobotni remis to pierwsza w tym sezonie strata punktów broniących mistrzostwa łęcznianek. Mimo takiego wyniku, Górniczki i tak kończą rok z przewagą pięciu punktów w tabeli nad drugim Medykiem Konin i sześcioma oczkami więcej od będących na trzeciej pozycji Czarnych Sosnowiec.

GKS Górnik Łęczna - MKS Olimpia Szczecin 2:2 (0:1)

Bramki: Grzywińska 76, Kamczyk 77 - Bińkowska 19, Hryb 73.

Górnik: Kowalska - Rogalska (60 Sikora), Górnicka, Grec, Guściora, Matysik (80 Zawistowska), Grzywińska, Grabowska, Balcerzak, Kamczyk, Zdunek.

Olimpia: Pastusiak - Oleszkiewicz, Sirant, Łaniewska, Bińkowska (75 Shahbazyan), Bohm, Michalczyk, Ratajczyk, Radochońska, Sudyk (58 Witczak), Hryb (87 Litwiniec).

W potyczce AZS-ów lepsze Jagiellonki

Druga z ekstraligowych drużyn z województwa lubelskiego, AZS PSW Biała Podlaska, w sobotę musiała uznać wyższość imienniczek z Krakowa. Bialczanki uległy ekipie AZS Uniwersytetu Jagiellońskiego 1:3.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski