Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hit kolejki dla Lublinianki. Awans coraz bliżej

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
fot. Lublinianka. eu
Choć do zakończenia sezonu w Hummel IV Lidze zostało jeszcze dziewięć serii gier, być może ta ostatnia przyniosła kluczowe rozstrzygnięcie. W starciu dwóch kandydatów do awansu Lublinianka pokonała na wyjeździe Świdniczankę 3:1.

Spotkanie zapowiadało się niezwykle ciekawie. Pierwszą Lubliniankę (57 punktów) i drugą Świdniczankę (54 pkt) dzieliły zaledwie trzy oczka. Na korzyść graczy ze Świdnika przemawiały atut własnego boiska, a co za tym idzie wsparcie licznie zgromadzonych na trybunach kibiców oraz kapitalna seria czternastu wygranych z kolei. Lublinianka tych zwycięstw pod rząd na koncie miała sześć.

Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczął się dla gości. W 6. minucie po dośrodkowaniu Tomasz Brzyskiego z rzutu rożnego prowadzenie Lubliniance dał Julien Tadrowski (0:1). Przyjezdni poszli za ciosem i postanowili jeszcze podkręcić tempo. W międzyczasie okazję mieli gospodarze, ale w 20. minucie prowadzenie piłkarzy z Lublina podwyższył Michał Paluch (0:2). Wynik do przerwy zmianie nie uległ, ale uległ tuż po niej. Po raz drugi do siatki Świdniczanki trafił Paluch (0:3). W 59. minucie gola dla miejscowych zdobył Jarosław Milcz (1:3). Ten sam zawodnik skierował piłkę do siatki w 67. minucie, ale w momencie uderzenia był na pozycji spalonej. Do końca bramek już nie oglądaliśmy.

To, co robimy na treningach, w dużym stopniu zostało zrealizowane w czasie meczu. Cały czas graliśmy wysoko, nie pozwalając rywalom, aby to oni przejęli kontrolę. Pomagało nam też boisko, które jest w lepszym stanie niż nasze na Wieniawie. Mogliśmy zatem normalnie konstruować akcje, o co w meczach domowych trudno – komentuje trener Lublinianki, Robert Chmura. – Oczywiście popełniliśmy kilka błędów. Po jednym z nich Świdniczanka w zamieszaniu zdobyła bramkę. Mogliśmy w odpowiedzi szybko zamknąć mecz, ale trafiliśmy w poprzeczkę. Rywale strzelili za to bramkę, jednak był spalony. Gdyby nie to, mogłoby być nerwowo – dodaje.

Po meczu dało się odczuć, że byliśmy źli na siebie. Nie da się ukryć, że w tym konkretnym spotkaniu byliśmy drużyną słabszą od Lublinianki. Zwycięstwo rywali było jak najbardziej zasłużone. Zawiedliśmy przede wszystkim siebie. Nie weszliśmy dobrze w mecz i daliśmy się zaskoczyć. Szybko stracona bramka po stałym fragmencie gry miała największy wpływ na naszą dalszą dyspozycję. Próbowaliśmy wrócić, ale nie wszystko nam wychodziło – zauważa trener Świdniczanki, Łukasz Gieresz. – Lublinianka ma sześć punktów przewagi, ale do końca jeszcze dziewięć kolejek. Nasz margines błędu jest w tej chwili bardzo mały, jednak na pewno się nie poddamy i będziemy walczyć o kolejne zwycięstwa – dodaje.

Pierwsza szansa ku temu już w najbliższy weekend, kiedy to zespół ze Świdnika zagra na wyjeździe z Huraganem Międzyrzec Podlaski. – Przed naszym zespołem prawdziwa próba charakteru. Zobaczymy, jak zareagujemy na ostatnią porażkę. W tym roku nie byliśmy jeszcze w takiej sytuacji. Wszystko w naszych głowach. Jest piłkarska złość. Spodziewam się, że wrócimy na ścieżkę zwycięstw – mówi Łukasz Gieresz.

Lublinianka natomiast zagra u siebie z Gromem Różaniec, który w trzech meczach grupy mistrzowskiej jeszcze nie wygrał (10. miejsce – 35 pkt).

W drugim hicie kolejki punktami podzieliły się Stal Kraśnik i Huragan Międzyrzec Podlaski (0:0). Stal po czterech wygranych odnotowałą pierwszy remis (4. miejsce – 54 pkt), natomiast Huragan zremisował czwarty raz z kolei, dzięki czemu wskoczył jednak na pozycję wicelidera (55 pkt). Minimalnym faworytem tego starcia, była grająca u siebie drużyna z Kraśnika.

Jest troszkę niedosyt. Głównie z tego względu, że na już na początku spotkania musiałem zmienić Filipa Drozda, który skręcił noga. Myślę, że gdyby tak kreatywny zawodnik był na boisku, to wynik mógłby być inny. Szkoda i Filipa i wyniku. Sytuacje, aby wygrać były. Dobrze jednak radził sobie bramkarz Huraganu – komentuje trener Stali, Dariusz Matysiak.

Strata do lidera wynosi sześć oczek, ale to dla kraśniczan problemem nie jest. – Parcia w klubie na awans. Chcemy ogrywać jak największą liczbę młodych zawodników. W każdym meczu grało ich pięciu, a ostatnio czterech, bo staw skokowy skręcił Mikołaj Majewski. Cały czas budujemy drużynę. Myślę, że wszystko idzie w dobrą stronę – wyjaśnia trener.

W najbliższym meczu jego podopieczni pojadą do Końskowoli na pojedynek z Powiślakiem. Nie wszyscy piłkarze będą jednak do dyspozycji Dariusza Matysiaka.

Pod koniec kwietnia, w meczu z Górnikiem II Łęczna kontuzji doznał Mikołaj Majewski. Na szczęście więzadła nie są naruszone, torebka stawowa nie pękła. Mikołaja to młody, 17-letni chłopak. Nie będziemy się zatem spieszyć z jego powrotem. Lepiej poczekać tydzień dłużej, niż zacząć grać zbyt szybko. Myślę, że w najbliższym meczu zatem jeszcze nie wystąpi. Z kolei skręcenie Filipa Drozda co prawda wyglądało groźnie, ale po zdjęciu opatrunku z lodem, żadnego obrzęku nie było. Dzisiaj na treningu będziemy wiedzieli, jak dokładnie wygląda sytuacja – wyjaśnia szkoleniowiec.

W pozostałych meczach grupy mistrzowskiej Kryształ Werbkowice zremisował 2:2 z Motorem II Lublin, Powiślak Końskowola pokonał na wyjeździe Start Krasnystaw 2:0, Grom Różaniec przegrał u siebie z Górnikiem II Łęczna 1:3, a Granit Bychawa wygrała przed własną publicznością z Opolaninem Opole Lubelskie 5:0.

W grupie spadkowej trzecią wygraną na swoim koncie zapisali piłkarze POM Iskry Piotrowice, którzy pokonali na wyjeździe Kłosa Gmina Chełm 6:1. Z dorobkiem 34 oczek zawodnicy z Piotrowic zajmują 2. miejsce w 12-zespołowej stawce i mogą być raczej spokojni utrzymania. Liderem jest Gryf Gmina Zamość (36 pkt). Ta w ostatniej serii gier wygrała u siebie z Lewartem 1:0. Zespół z Lubartowa po porażce zajmuje 5. miejsce (27 pkt), balansujące na krawędzi spadku i utrzymania. Szeregi 4. ligi opuści minimum siedem drużyn,

W innych spotkaniach Huczwa Tyszowce pokonała Orlęta Łuków 1:0, Hetman Zamość zremisował z Włodawianką 1:1, Sparta Rejowiec Fabryczny wygrała na wyjeździe z zespołem Brat Siennica Nadolna 8:1, a Igros Krasnobród podzielił się punktami z Lutnią Piszczac (0:0).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski