Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaskółka złapana po drodze. Historia zabytkowego motoroweru (ZDJĘCIA)

Marcin Jaszak
Jaskółka złapana po drodze. Historia zabytkowego motoroweru
Jaskółka złapana po drodze. Historia zabytkowego motoroweru Marcin Jaszak
Słoik obok słoiczka, a w nich śruby, nakrętki, części i inne drobne przedmioty. Obok, na półce, lśnią kanarkową żółcią elementy blacharskie. Przy regałach cierpliwie czeka czarna rama na błyszczących, wypolerowanych kołach.

Kiedy te wszystkie elementy będą już razem złożone, marzenia z młodości w końcu się spełnią.

Potrzeba jeszcze odrobinę cierpliwości, kilkunastu nocy, wykradzionych rodzinie i spędzonych w garażu oraz trochę poszukiwań oryginalnych części. Choć na początku nie wyglądało to tak pięknie, a zaczęło się przypadkowo.

Starszy pan, spotkany w drodze do domu
– Około roku temu wracaliśmy w czwórkę ze Stalowej Woli do Lublina. Przejeżdżaliśmy przez jakąś wioskę i nagle zobaczyłem starszego mężczyznę, jadącego motorowerem. Nawet nie wiedziałem co to za model, ale przypomniały mi się natychmiast lata młodości w Łęcznej. Mój sąsiad, piekarz, miał czeską jawkę, która podczas jazdy nieźle klekotała, ale i tak chciałem coś takiego mieć – opowiada Artur Bandurski.

Co zrobił pasjonat zabytkowych maszyn? Z wrażenia musiał się zatrzymać.

– Wyminąłem motorower i grzecznie zatrzymałem starszego pana. Okazało się, że to simson schwable z 1980 roku. W końcu zapytałem, czy nie chciałby sprzedać swojego jednośladu – opowiada pan Artur.

Osiemdziesięciodwuletni kierowca zabytkowego motoroweru pochwalił się, że niedawno ktoś chciał od niego kupić simsona za tysiąc złotych, ale do transakcji nie doszło.

– Powiedział mi, że lekarz już mu zabronił jeździć i poprosił, żebym przyjechał za miesiąc, to może mi sprzeda. Pomyślałem, że za miesiąc może się rozmyślić, albo sprzedać komuś innemu. Uprosiłem go więc, tłumacząc, że nie będzie mi się opłacało wracać, a dziś jadę busem, więc mam czym przewieźć motorower.

W końcu motorower trafił do Lublina. Dziś pan Artur, wspólnie z synami Hubertem i Brunem, konsekwentnie, krok po kroku odnawiają niemiecką jaskółkę.

Setki części, dużo cierpliwości i czasu
Jak wyglądają prace? – Kupiłem już setki części, aby odtworzyć fabryczną jakość i aby motorower był jak najbliższy oryginału. Niedawno na przykład przysłano mi rączkę do gazu i podkładkę pod tablicę rejestracyjną. Na początku, wspólnie z moimi synami, rozebrałem go na elementy pierwsze. W tym momencie simson jest już złożony w trzech czwartych – chwali się pasjonat zabytkowych motocykli.

Oprócz pieniędzy na części, potrzebny jest też czas.

– Wracamy z pracy, a po kolacji mąż po cichu wymyka się do garażu i pracuje tam dopierwszej czy drugiej w nocy. Ale to nie pierwszy jego motorower. Kiedyś byliśmy na wakacjach w Żubrówce koło Białowieży. Wtedy Artur kupił komarka. Dopiero w drodze powrotnej, kilkanaście kilometrów przed Lublinem, dowiedziałam się co wieziemy w samochodzie – wspomina Iwona Bandurska.

– Wyjechałem wtedy o świcie i jeździłem po okolicy. Tu porozmawiałem, tam porozmawiałem i w końcu spotkałem mężczyznę, który mi zaproponował sprzedaż starego komarka. Przykryłem go jakimiś kocami i bagażami i tak dojechaliśmy do domu. Teraz komar czeka na swoją kolej do remontu – mówi pan Artur.

– Myślałam wtedy, że mąż jeździ po okolicy, aby kupić miód. Wiedział, że jestem przeciwna motocyklom, bo w garażu nie ma już miejsca na kolejne eksponaty. Nie potrafię się jednak na niego złościć, bo podziwiam go za to, że ma tyle cierpliwości.

Komar czeka na swoją kolej, a starszy pan na efekty pracy nowego właściciela simsona.

– Obiecałem sobie i jemu, że kiedy skończę remont, to pojadę, aby mógł zobaczyć swoją ukochaną maszynę w pełnym blasku. Wezmę też stary, stylowy kask, który kupiłem w komplecie z motorowerem – zapowiada pan Artur.

Historia kultowego modelu
Simson schwalbe to seria motorowerów oznaczonych symbolem KR 50 i KR 51. Produkowane były w niemieckiej fabryce motorowerów VEB Fahrzeug - und Jagdwaffenwerk Ernst Thälmann Suhl, należącej do związku IFA.

Oznaczenie KR pochodzi od słów klein roller, znaczących mały skuter. Z kolei nazwa schwalbe znaczy jaskółka. Swego czasu stał się kultowym motorowerem we wschodnich Niemczech będąc odpowiednikiem włoskiej vespy. W Polsce ten motorower jest bardzo rzadko spotykany.

Model, który odnawia Artur Bandurski to KR 51/2. Na koniec informacje może w tym przypadku nieistotne ale to cudo osiąga prędkość 60 km/h i pali przy tym średnio 2,5 l/100 km.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski