- Nie może być tak, że młody fan tenisa stołowego nie będzie trenować przez tak drobną rzecz jak transport - mówi Robert Grabczak, prezes Lubelskiej Ligi Tenisa Stołowego Amatorów.
W sekcji trenuje 250 osób i zapewnia, że zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże Mateuszowi w dojazdach. - Teraz to będę ja, ale myślę, że członkowie naszej ligi też z chęcią zaoferują swoją pomoc. Tym bardziej że nie jest to wyprawa na koniec świata, tylko trasa z Kaliny na al. Piłsudskiego - dodaje Grabczak.
Inni oferowali Mateuszowi na przykład pomoc pieniężną. Przypomnijmy, że chodziło o składkę w wysokości 50 złotych rocznie, aby zostać członkiem Polskiego Związku Niewidomych. - Wtedy będzie mógł mu zostać przydzielony asystent osoby niepełnosprawnej. Jest to konieczny warunek, bo wkład własny uczestnika wynosi 5 proc. - tłumaczył nam Zbigniew Nastaj, prezes lubelskiego PZN. Mateusz jednak nie może sobie pozwolić na ten wydatek.
Pani Alina chciała opłacić te potrzebne 50 złotych. - Sama nie mogę go dowozić, ale uzgodniłam z mężem, że chcemy ufundować tę składkę, aby Mateusz mógł mieć zapewniony dojazd na zajęcia z rękodzieła i ping-ponga - wyjaśniała pani Alina. Z taką pomocą odezwało się również biuro poselskie Joanny Muchy. - Jeśli te 50 złotych wystarczyłoby do tego, to jesteśmy gotowi mu tę składkę opłacić - wyjaśnia Sławomir Jawor, asystent posłanki.
Sprawą zajęła się także dyrektor biura ds. osób niepełnosprawnych. - Przynależność do Polskiego Związku Niewidomych nie może być warunkiem przyznania wsparcia w postaci asystenta osoby niepełnosprawnej. Już rozmawiałam na ten temat z panem prezesem. Wystarczy orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. Taka forma pomocy służy właśnie zapewnieniu aktywności, tak aby osoby z niepełno-sprawnością mogły korzystać z oferty kulturalnej czy sportowej itp. - tłumaczy Joanna Olszewska, dyrektor biura ds. osób niepełnosprawnych.
Sam Mateusz, który był bohaterem naszego czwartkowego artykułu, przyznaje, że jest mile zaskoczony tyloma reakcjami. - Umówiłem się już wstępnie z panem Robertem, że mnie zawiezie 4 grudnia na ping-ponga. Jestem bardzo wdzięczny za pomoc wszystkim. Może uda się od nowego roku zapewnić mi asystenta osoby niepełnosprawnej. Jak się chce, to się da - mówi 25-latek.
Również mama Mateusza nie kryje, że sprawa nabrała sporego rozgłosu. - Cieszę się, że tyle osób się odezwało. Obawiam się tylko, żeby to nie była jednorazowa pomoc. Los go już raz pokarał. Mam nadzieję, że się nie zawiedzie. Ja jestem już osobą schorowaną po sześćdziesiątce i nie jestem w stanie zawsze go odwieźć. Nikt nie zrozumie matki, której dziecko jest niepełnosprawne. Do tej pory nie wołałam o pomoc, ale chciałabym, żeby miał jak najlepiej - mówi Ewa Bielkiewicz, mama Mateusza.
Zobacz także:
V Bal Wolontariusza – Caritas dla Niepodległej w Lublinie (ZDJĘCIA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?