Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert, jako psychologiczna terapia w czasach pandemii

Michał Dybaczewski
Rafał Masłow
Tubis Trio to zespół jazzowy tworzony przez Macieja Tubisa (fortepian), Pawła Puszczałę (kontrabas) i Przemysława Pacana (perkusja). Pod koniec 2019 roku wydali trzeci studyjny album „So Us”, udowadniając, że jazz może być przebojowy, pozostając przy tym muzyką ambitną. Teraz przybywają do Lublina z koncertem promującym ostatnią płytę, a my przy tej okazji rozmawiamy z liderem formacji, Maciejem Tubisem.

Płytę „So Us” wydaliście pod koniec 2019 roku i nim na dobre mogliście wystartować z trasą koncertową rozpoczęła się pandemia Covid-19. Zresztą o czwartkowy koncert w Lublinie też musieliśmy drżeć niemal do ostatniej chwili. Jak z perspektywy osobistej ale i artystycznej oceniasz pandemię i to co się dzieje?

Zaraz po wydaniu płyty, a jeszcze przed wybuchem pandemii, zagraliśmy kilka koncertów, w dużych filharmonicznych salach, które zgromadziły prawie pół tysięczną publiczność. Wspominam to z sentymentem, taka szansa powtórzy się pewnie nieprędko. Chciałbym móc grać dla jak największej ilości osób, bo w tym tkwi sedno bycia muzykiem jazzowym – żeby ze swoją muzyką dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców. Generalnie pandemia, dla nas artystów jest wyjątkowo trudnym okresem, od pół roku nie wiemy, czy możemy iść do pracy, czyli zagrać koncert, który jest dla nas źródłem zarobku. Po tej sześciomiesięcznej przerwie zagraliśmy 2-3 koncerty, teraz czas na Lublin i wiemy, że na tym koniec, przez kolejne pół roku nie zagramy ponownie, bo nie udało się zorganizować już żadnego koncertu. Jest ciężko, ale może wiosną coś się zmieni.

Gdybyś zechciał przybliżyć charakter muzyki, która znalazła się na albumie „So US”?

Ta pyta to kontynuacja naszego stylu wypracowanego na dwóch poprzednich albumach. Stanowi ona wypadkową naszych trzech charakterów oraz muzyki jakiej słuchamy: z jednej strony jazzu, co widać w warstwie improwizacyjnej, a z drugiej muzyki popularnej, czego dowodem chwytliwe tematy i zabawa rytmem. Widać to najlepiej poprzez fakt, iż na naszych koncertach bardzo dobrze odnajdują się osoby, na co dzień jazzu nie słuchające, w zasadzie nie spotkałem się z kimś, kto by nasz koncert odebrał negatywnie.

W takim razie czego słuchasz poza jazzem?

Ci moi ulubieni artyści się zmieniają. Kiedyś, lata temu, byłem nawet szefem fanklubu Jamiroquai. Teraz słucham na przykład Bona Ivera, amerykańskiego artysty poruszającego się w gatunku indie folk. Miałem nawet kupiony bilet na jego koncert na Torwarze, ale został przełożony na sierpień.

Te wasze inspiracje muzyką popularną są widoczne, ostatnia płyta ma bowiem wyraźnie rozrywkowy sznyt, przykładem niech będzie utwór „Binary Parade”, który znalazł się w propozycjach do listy przebojów radiowej „Trójki. Czy ta przebojowość była waszym zamiarem, czy tak po prostu wyszło?

To wychodzi przy okazji, gramy muzykę, która nam się osobiście podoba, czerpiemy z tego radość. Często na koncertach „wychodzimy” z tej przebojowości, idąc w kierunku awangardowych, freejazzowych rozwiązań, ale publiczność za tym idzie bo widzą po naszej stronie ogromną energię i naturalność. Na tych fundamentach konstruujemy „rozmowę” z publicznością.

Czwartkowy koncert będzie miał szczególne znaczenie. Lublin jest miastem znajdującym się w czerwonej strefie, dlatego też liczba publiczności będzie mocno ograniczona. Czy zaostrzony reżim sanitarny może wpływać na to jak gracie? Czy może być w jakiś sposób inspirujący?

Jestem przekonany, że to będzie energetyczny, wyjątkowy koncert, zarówno dla nas, bo jesteśmy spragnieni grania i będziemy chcieli się wyżyć, jak i dla publiczności, która odważy się przyjść. Musimy przełamywać obecne lęki, epidemia nie jest aż tak groźna żeby się jej bać, musimy nauczyć się z nią żyć. Dlatego przyjeżdżamy do Lublina i zagramy ten koncert, żeby przez te kilkadziesiąt minut oderwać się od rzeczywistości i zapomnieć o pandemii. Czuję, że ten koncert może być dla nas – muzyków i publiczności – dobrą terapią psychologiczną, lekarstwem na to, co dzieje się wokół.

Z tego co się orientuje to będzie wasz pierwszy koncert w Lublinie.

Tak, jako Tubis Trio zagramy w Lublinie po raz pierwszy. Będę miał zatem okazję poczuć klimat lubelskiej publiczności jazzowej. O wrażeniach chętnie opowiem już po koncercie (śmiech).

22 października, czwartek, godz. 20, Klub Muzyczny CSK
Bilety: 30/40 zł

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski