- Szanowny Panie Premierze, piszemy do Pana z prośbą o pomoc i interwencję. Boimy się o przyszłość naszą i naszych rodzin, o przyszłość naszej instytucji, czyli Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, w konsekwencji całej lubelskiej kultury – brzmi początek listu kierowany do Mateusza Morawieckiego przez pracowników CSK (sygnatariuszami są: Związek Zawodowy Pracowników CSK „Kultura” oraz Koło NSZZ „Solidarność” Pracowników CSK).
Dalej piszą, że ich zdaniem marszałek Stawiarski nie wycofał się z planu likwidacji CSK, a w sprowadza się to do tego, że w obecnej formie instytucja ta przestanie działać, a jej szefem zostanie obecna dyrektor Opery Lubelskiej, Kamila Lendzion.
Jest też o aneksie do umowy użyczenia budynku, który w sierpniu trafił z zarządu województwa na biurko dyrektor CSK, Katarzyny Sienkiewicz (która wówczas była na urlopie).
- Zgodnie z tym aneksem zarząd województwa chciałby ustalać, co ma się odbywać w czterech kluczowych pomieszczeniach CSK, czyli w Sali Operowej, Sali Kinowej, Klubie Muzycznym oraz Sali Kameralnej, z której korzysta na mocy wieloletniej umowy o współpracy Teatr Andersena – kreślą pracownicy CSK do premiera.
Informują go również, iż podpisanie tego aneksu oznacza de facto zgodę na utratę autonomii instytucji kultury, która jest zagwarantowana ustawowo, oraz na wprowadzenie cenzury i całkowity paraliż instytucji.
- Zdesperowani i zlekceważeni prosimy zatem Pana o zainteresowanie się naszą sytuacją, a także o pomoc i interwencję. Wierzymy, że leży Panu na sercu przyszłość naszej instytucji , jak i całej regionalnej kultury – kończą swój list do premiera pracownicy CSK.
Łączna liczba nazwisk, do których pracownicy CSK wysłali list jest bardzo długa. Są wśród nich najważniejsi politycy w kraju: od premiera, przez prezesa PiS, ministrów, europosłów, posłów, po wojewodę lubelskiego, prezydenta Lublina i radnych.
List trafił do rąk ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.
– Oczywiście podejmę działania poselskie zmierzające do wyjaśnienia tej sytuacji – mówi „Kurierowi” Czarnek.
Pomoc pracownikom CSK obiecuje posłanka KO, Marta Wcisło, która pismo od pracowników CSK dostała w środę (20 września) wieczorem:
- Od rana mój pracownik próbuje się skontaktować z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, abym mogła w piątek spotkać się z panem ministrem Piotrem Glińskim i pokazać mu to pismo – zaznacza Marta Wcisło wskazując przy tym, że w interesie wszystkich jest, by CSK się ostało.
- Mam wrażenie, że pani Lendzion okręciła sobie pana marszałka Stawiarskiego i pan marszałek realizuje nad wyraz duże ambicje i aspiracje pani Lendzion. To niedopuszczalne – mówi posłanka KO.
Adresatem pisma jest również prezydent Lublina, Krzysztof Żuk.
- W przypadku CSK, miasto nie jest organizatorem tej instytucji w rozumieniu ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej i nie ma jakiegokolwiek wpływu na podejmowane decyzje dotyczące funkcjonowania oraz jej statusu. Dlatego też nie posiadamy instrumentów prawnych, aby inicjować działania w tym zakresie, są one po stronie organów województwa lubelskiego – poinformowała Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta.
Dlaczego pracownicy CSK w ogóle zdecydowali się wystosować takie pismo? Otóż podobne w treści napisali kilkanaście dni temu, 8 września, do marszałka Jarosława Stawiarskiego, prosząc o spotkanie i gwarancję, że przyszłość CSK w obecnej strukturze i formule pozostanie nienaruszona. Ale Stawiarski na takie spotkanie nie wyraził chęci i do boju wysłał swojego zastępcę odpowiedzialnego za kulturę, czyli Bartłomieja Bałabana. Ten jednak zamiast uspokoić napiętą atmosferę wokół CSK, tylko ją podgrzał. Jego wypowiedzi na łamach Kuriera Lubelskiego i Jawnego Lublina spowodowały, że dłużej milczeć nie mogła już dyrekcja CSK z Katarzyną Sienkiewicz na czele. O co poszło?
Otóż 11 września w Kurierze Lubelskim Bartłomiej Bałaban konieczność wprowadzenia aneksu do umowy użyczenia budynku uzasadnił następująco:
- Do tej pory było tak, że instytucje informowały, że wynajmują sale poza działalnością statutową, a obecnie będzie trzeba to uzgadniać, bo budynek jest własnością samorządu i chodzi o uzgodnienie kalendarza między trzema instytucjami: Filharmonią, Operą i CSK.
W odpowiedzi dyrekcja CSK skierowała list do Bałabana, w którym napisała:
- Ponieważ ta praktyka nie jest nam znana, bo nigdy nie obowiązywała, a także nieznane są nam takie przypadki wynajmu w naszej instytucji, uprzejmie prosimy o wyjaśnienie co to znaczy „do tej pory było tak” i co za tym idzie podanie przykładów świadczących o „wynajmowaniu sal poza działalnością statutową”.
Z kolei w Jawnym Lublinie kwestię aneksu i związany z nim zarzut o próbę wprowadzenia w ten sposób cenzury Bartłomiej Bałaban tłumaczył tak:
- Cały budynek jest pod zarządem województwa lubelskiego, jako zarządca przeznaczamy 13,8 mln zł w postaci dotacji na CSK, więc nie jest niczym niezwykłym, że chcemy wiedzieć co jest w naszych instytucjach wystawiane.
Te słowa również zdumiały dyrekcję CSK.
- Ze zdumieniem odebraliśmy Pana wypowiedź, z której wynika, iż jako osoba odpowiedzialna za całokształt działalności samorządowych instytucji kultury, nie wie Pan co się w nich dzieje i jakie wydarzenia się w nich odbywają. Przypominamy zatem, że na koniec każdego roku kalendarzowego instytucje kultury składają do Departamentu Kultury, Edukacji i Dziedzictwa Narodowego UMWL plan merytoryczny. Ten dokument zawiera szczegółowe informacje na temat planów programowych instytucji – komentuje dyrekcja.
We wtorek (19 września) poprosiliśmy Bartłomieja Bałabana o ustosunkowanie się do pisma dyrekcji CSK.
– Jestem zdziwiony, że dyrekcja podległej UMWL instytucji komunikuje się z zarządem w ten sposób i jeszcze poucza i zadaje mi pytania – powiedział marszałek Bałaban, a swoje pełne ad vocem obiecał wysłać za pośrednictwem rzecznika prasowego.
Dostaliśmy je w czwartek po południu.
- Zarząd Województwa Lubelskiego jako organ nadzorujący i finansujący działalność poszczególnych instytucji kultury, ma prawo kierować, koordynować i kontrolować działalność wojewódzkich, samorządowych jednostek organizacyjnych - informuje Anna Nycz z biura prasowego UMWL.
Nycz zaznacza, iż zarząd nie ma planów likwidacji Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, jak i zamiaru łączenia lub podporządkowania CSK pod jakąkolwiek inną instytucję, zaś aneks do umowy użyczenia dotyczy uporządkowania zasad dostępu do pomieszczeń znajdujących się w budynku stanowiącym własność woj. lubelskiego.
- Warto podkreślić, że media nie są właściwym miejscem prowadzenia dyskusji na temat przyszłości tak ważnej dla samorządu instytucji – dodaje Anna Nycz.
- Trzaskowski w Lublinie: Nie chcę Polski konformistów. Zobacz zdjęcia
- Piknik komunikacyjny ZTM. Pl. Zamkowy wypełnił się autobusami. Zdjęcia
- Zatańczyli z Kaniorowcami na placu Litewskim. Zobacz zdjęcia
- Kibice Motoru cieszą się z awansu do finału! Mamy mnóstwo zdjęć
- WORD w Lublinie skończył 25 lat. Zobacz zdjęcia
- Rocznica odsieczy wiedeńskiej. Wiesz, że rodzina Sobieskich była związana z Lublinem?
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?