Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt wokół CSK zaostrza się. Do gry wchodzą już posłowie i ministrowie

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Łukasz Kaczanowski
Premier Mateusz Morawiecki, prezes PiS, Jarosław Kaczyński, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, minister kultury Piotr Gliński, czy szef MEiN Przemysław Czarnek to tylko niektórzy adresaci listu pracowników CSK, w którym proszą o pomoc i interwencję. Wysłali go ponieważ marszałek Jarosław Stawiarski nie chciał się z nimi z spotkać, by zagwarantować, iż przyszłość CSK w obecnej formule jest niezagrożona. – Podejmę działania poselskie zmierzające do wyjaśnienia tej sytuacji – deklaruje minister Przemysław Czarnek. - Mam wrażenie, że pani Lendzion okręciła sobie pana marszałka Stawiarskiego – grzmi posłanka KO, Marta Wcisło.

- Szanowny Panie Premierze, piszemy do Pana z prośbą o pomoc i interwencję. Boimy się o przyszłość naszą i naszych rodzin, o przyszłość naszej instytucji, czyli Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, w konsekwencji całej lubelskiej kultury – brzmi początek listu kierowany do Mateusza Morawieckiego przez pracowników CSK (sygnatariuszami są: Związek Zawodowy Pracowników CSK „Kultura” oraz Koło NSZZ „Solidarność” Pracowników CSK).

Dalej piszą, że ich zdaniem marszałek Stawiarski nie wycofał się z planu likwidacji CSK, a w sprowadza się to do tego, że w obecnej formie instytucja ta przestanie działać, a jej szefem zostanie obecna dyrektor Opery Lubelskiej, Kamila Lendzion.
Jest też o aneksie do umowy użyczenia budynku, który w sierpniu trafił z zarządu województwa na biurko dyrektor CSK, Katarzyny Sienkiewicz (która wówczas była na urlopie).

- Zgodnie z tym aneksem zarząd województwa chciałby ustalać, co ma się odbywać w czterech kluczowych pomieszczeniach CSK, czyli w Sali Operowej, Sali Kinowej, Klubie Muzycznym oraz Sali Kameralnej, z której korzysta na mocy wieloletniej umowy o współpracy Teatr Andersena – kreślą pracownicy CSK do premiera.

Informują go również, iż podpisanie tego aneksu oznacza de facto zgodę na utratę autonomii instytucji kultury, która jest zagwarantowana ustawowo, oraz na wprowadzenie cenzury i całkowity paraliż instytucji.

- Zdesperowani i zlekceważeni prosimy zatem Pana o zainteresowanie się naszą sytuacją, a także o pomoc i interwencję. Wierzymy, że leży Panu na sercu przyszłość naszej instytucji , jak i całej regionalnej kultury – kończą swój list do premiera pracownicy CSK.

Łączna liczba nazwisk, do których pracownicy CSK wysłali list jest bardzo długa. Są wśród nich najważniejsi politycy w kraju: od premiera, przez prezesa PiS, ministrów, europosłów, posłów, po wojewodę lubelskiego, prezydenta Lublina i radnych.
List trafił do rąk ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.

– Oczywiście podejmę działania poselskie zmierzające do wyjaśnienia tej sytuacji – mówi „Kurierowi” Czarnek.

Pomoc pracownikom CSK obiecuje posłanka KO, Marta Wcisło, która pismo od pracowników CSK dostała w środę (20 września) wieczorem:

- Od rana mój pracownik próbuje się skontaktować z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, abym mogła w piątek spotkać się z panem ministrem Piotrem Glińskim i pokazać mu to pismo – zaznacza Marta Wcisło wskazując przy tym, że w interesie wszystkich jest, by CSK się ostało.

- Mam wrażenie, że pani Lendzion okręciła sobie pana marszałka Stawiarskiego i pan marszałek realizuje nad wyraz duże ambicje i aspiracje pani Lendzion. To niedopuszczalne – mówi posłanka KO.

Adresatem pisma jest również prezydent Lublina, Krzysztof Żuk.

- W przypadku CSK, miasto nie jest organizatorem tej instytucji w rozumieniu ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej i nie ma jakiegokolwiek wpływu na podejmowane decyzje dotyczące funkcjonowania oraz jej statusu. Dlatego też nie posiadamy instrumentów prawnych, aby inicjować działania w tym zakresie, są one po stronie organów województwa lubelskiego – poinformowała Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta.

Dlaczego pracownicy CSK w ogóle zdecydowali się wystosować takie pismo? Otóż podobne w treści napisali kilkanaście dni temu, 8 września, do marszałka Jarosława Stawiarskiego, prosząc o spotkanie i gwarancję, że przyszłość CSK w obecnej strukturze i formule pozostanie nienaruszona. Ale Stawiarski na takie spotkanie nie wyraził chęci i do boju wysłał swojego zastępcę odpowiedzialnego za kulturę, czyli Bartłomieja Bałabana. Ten jednak zamiast uspokoić napiętą atmosferę wokół CSK, tylko ją podgrzał. Jego wypowiedzi na łamach Kuriera Lubelskiego i Jawnego Lublina spowodowały, że dłużej milczeć nie mogła już dyrekcja CSK z Katarzyną Sienkiewicz na czele. O co poszło?

Otóż 11 września w Kurierze Lubelskim Bartłomiej Bałaban konieczność wprowadzenia aneksu do umowy użyczenia budynku uzasadnił następująco:

- Do tej pory było tak, że instytucje informowały, że wynajmują sale poza działalnością statutową, a obecnie będzie trzeba to uzgadniać, bo budynek jest własnością samorządu i chodzi o uzgodnienie kalendarza między trzema instytucjami: Filharmonią, Operą i CSK.

W odpowiedzi dyrekcja CSK skierowała list do Bałabana, w którym napisała:

- Ponieważ ta praktyka nie jest nam znana, bo nigdy nie obowiązywała, a także nieznane są nam takie przypadki wynajmu w naszej instytucji, uprzejmie prosimy o wyjaśnienie co to znaczy „do tej pory było tak” i co za tym idzie podanie przykładów świadczących o „wynajmowaniu sal poza działalnością statutową”.

Z kolei w Jawnym Lublinie kwestię aneksu i związany z nim zarzut o próbę wprowadzenia w ten sposób cenzury Bartłomiej Bałaban tłumaczył tak:

- Cały budynek jest pod zarządem województwa lubelskiego, jako zarządca przeznaczamy 13,8 mln zł w postaci dotacji na CSK, więc nie jest niczym niezwykłym, że chcemy wiedzieć co jest w naszych instytucjach wystawiane.

Te słowa również zdumiały dyrekcję CSK.

- Ze zdumieniem odebraliśmy Pana wypowiedź, z której wynika, iż jako osoba odpowiedzialna za całokształt działalności samorządowych instytucji kultury, nie wie Pan co się w nich dzieje i jakie wydarzenia się w nich odbywają. Przypominamy zatem, że na koniec każdego roku kalendarzowego instytucje kultury składają do Departamentu Kultury, Edukacji i Dziedzictwa Narodowego UMWL plan merytoryczny. Ten dokument zawiera szczegółowe informacje na temat planów programowych instytucji – komentuje dyrekcja.

We wtorek (19 września) poprosiliśmy Bartłomieja Bałabana o ustosunkowanie się do pisma dyrekcji CSK.

– Jestem zdziwiony, że dyrekcja podległej UMWL instytucji komunikuje się z zarządem w ten sposób i jeszcze poucza i zadaje mi pytania – powiedział marszałek Bałaban, a swoje pełne ad vocem obiecał wysłać za pośrednictwem rzecznika prasowego.

Dostaliśmy je w czwartek po południu.

- Zarząd Województwa Lubelskiego jako organ nadzorujący i finansujący działalność poszczególnych instytucji kultury, ma prawo kierować, koordynować i kontrolować działalność wojewódzkich, samorządowych jednostek organizacyjnych - informuje Anna Nycz z biura prasowego UMWL.

Nycz zaznacza, iż zarząd nie ma planów likwidacji Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, jak i zamiaru łączenia lub podporządkowania CSK pod jakąkolwiek inną instytucję, zaś aneks do umowy użyczenia dotyczy uporządkowania zasad dostępu do pomieszczeń znajdujących się w budynku stanowiącym własność woj. lubelskiego.

- Warto podkreślić, że media nie są właściwym miejscem prowadzenia dyskusji na temat przyszłości tak ważnej dla samorządu instytucji – dodaje Anna Nycz.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski