Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar, fascynacja, Hollywood. Wystawa "Wojna i pokój" w Labiryncie

Sylwia Hejno
"Wojna i pokój". Na pierwszym planie różowy czołg Maurycego Gomulickiego. W tle "Bitwa pod Grunwaldem" Edwarda Krasińskiego
"Wojna i pokój". Na pierwszym planie różowy czołg Maurycego Gomulickiego. W tle "Bitwa pod Grunwaldem" Edwarda Krasińskiego Wojciech Pacewicz/materiały Galerii Labirynt
Wystawa "Wojna i pokój" jest ponadczasowa. Niestety.

Wojna jest jak teatr historii na naszych oczach. Główne role obsadzają w niej ci wszyscy piękni chłopcy w mundurach. W scenerii dumnie prezentowanego sprzętu, malowniczo roztrzaskanych w proch miast, rozlega się płacz kobiet, słychać zwierzenia ofiar. Ta okrutna historia jest historią dominacji - nad mężczyzną, nad rozpaczającą matką czy narzeczoną. Nad człowieczeństwem.

"Wojna i pokój" w Galerii Labirynt to wystawa do bólu pacyfistyczna, choć niemal wszystkie prace sięgają po wojenną metaforykę (wyjątkiem są "Kvity" Anastasii Mikhno). Od dumnych batalistycznych przedstawień przywołujących spektakularnie szczytne, choć nieliczne momenty w naszych dziejach ("Bitwa pod Grunwaldem" Edwarda Krasińskiego), po nagą i bezbronną kompanię reprezentacyjną w filmie Artura Żmijewskiego. Tę kompanię, jak zauważa jeden z kuratorów Paweł Leszkowicz, nagość zwróciła światu czysto ludzkiemu, odarła ją z patriarchalno-militarnych snów o potędze.

- Naszym punktem wyjścia były rozważania o militarnym wyobrażeniu męskości, o tym, jak chłopcy od piaskownicy są przysposabiani, aby zostać żołnierzami. Ale, aby o tym opowiedzieć, musieliśmy te mity także zdekonstruować - opowiada Tomasz Kitliński, kurator.

Wojna jest wprawdzie sadystyczna, ale odżywają w niej romantyczne wyobrażenia. Chłopak spoczywa na trawie jak muza i patrząc w niebo duma: "Kiedy wreszcie będzie wojna" (grupa Twożywo). Ta wojna, o której opowiadają głosem i gestami rąk rozmówcy Krzysztofa Wodiczki w filmie pt. "Hiroszima", ale także ta, która sprawia, że irackie kobiety, niczym narzeczone rzucają się na szyję amerykańskim żołnierzom, którzy je wyzwolili. Fotoreportaż Zbigniewa Libery jest oczywiście fikcją, ale fikcją o hollywoodzkim uśmiechu, z której przebija prawda emocji warta Oscara. Aby tę prawdę poczuć na skórze wystarczy - niczym niedowiarek Tomasz - włożyć palec w jeszcze ciepłą ranę na boku powstańca, który dość jednoznacznie tuli młodego chłopaka ("Autoportret jako Tomasz Didymos" Tomasza Kozaka).

Najsilniejszy jest jednak głos kobiet. Tych, które wykluczono z tego kultu męskiej siły, ale które mimo to stały na pierwszej linii frontu. Artystki wywracają militarne fantazje do góry nogami. W "Fudze pamięci" Krystiany Robb-Narbutt można się przejrzeć. Za wywiezioną na Zagładę Różą zapytać: "Czy Bóg to widzi?". Kolorowa, ludowa chusta i wpisana w nią czaszka - to wszystko, co składa się na "Wojny etniczne" Zofii Kulik. Doniesienia medialne, w których kobiety rozpaczają nad trupem syna czy ukochanego zamieniają się w kalejdoskop odrealnionych ornamentów. A owa nierealność - na co zwraca uwagę Magdalena Linkowska - staje się tym silniejsza, im bardziej drastyczna treść.

"Wojna i pokój" to jedna z tych wystaw, które zapamiętuje się na długo. Bombardowanie obrazów, doniesień, wielogłos o militarnych marzeniach "lepszego świata", muzyka i wystrzały tworzą przytłaczającą i wymowną opowieść. Trafioną w czas i miejsce, wystarczy wspomnieć konflikt na Ukrainie czy dzielącą społeczeństwo na pół kwestię uchodźców.

"Wojna i pokój", Galeria Labirynt, ul. Popiełuszki 5, wtorek-niedziela, godz. 12-15, czynna do 31.10

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski