W sobotę spotkały się zespoły, które sąsiadowały ze sobą w tabeli ligowej. Po ośmiu rozegranych potyczkach zarówno Pszczółka, jak i Ślęza legitymowały się bilansem pięciu wygranych i trzech porażek. Zespół trenera Krzysztofa Szewczyka zagrał we własnej hali wcześniej cztery mecze, przegrywając zaledwie jeden, na inaugurację z Artego Bydgoszcz, stąd lublinianki były stawiane w roli lekkiego faworyta.
Pierwsze punkty w meczu zdobyła była zawodniczka Pszczółki Dominika Owczarzak, a chwilę potem po celnych rzutach Serbki Jovany Popović i Amerykanki Briany Day Pszczółka wyszła na prowadzenie 4:2. Po czterech minutach gry na tablicy wyników był remis po 6. Od tego czasu nadal trwała walka punkt za punkt, raz na prowadzeniu były gospodynie, a raz przyjezdne. W pierwszej kwarcie, która zakończyła się wynikiem 18:16 dla wrocławianek bardzo dobrze w obu ekipach prezentowały się zawodniczki z Bałkanów. W Pszczółce po premierowej odsłonie 10 punktów na swoim koncie miała Popović, natomiast w Ślęzie środkowa z Czarnogóry Ana Pocek (9). Co ciekawe Popović zaprezentowała 100-procentową skuteczność w rzutach osobistych oraz za dwa punkty.
Drugą kwartę celnym rzutem zza linii 6,75 m otworzyła kolejna była zawodniczka Pszczółki Agata Dobrowolska, chwilę potem następną trójkę dorzuciła Serbka Nevena Jovanovic i drużyna ze stolicy Dolnego Śląska w 13. minucie miała już 8 oczek przewagi (24:16). Pierwszy punkt dla miejscowych w drugiej kwarcie rzuciła dopiero po blisko pięciu minutach gry Amerykanka Briana Day, wykorzystując jeden rzut osobisty. Chwilę potem po celnym rzucie Julii Adamowicz za trzy punkty strata akademiczek wynosiła już tylko 4 oczka (20:24). Rywalki ponownie odskoczyły jednak na 29:20. Podopieczne trenera Krzysztofa Szewczyka nie poddały i tuż przed zejściem na przerwę praktycznie dogoniły przeciwniczki (29:31). Wynik pierwszej połowy celnym rzutem ustaliła Popović, która po dwóch kwartach była najskuteczniejszą zawodniczką gospodyń, mając w dorobku 15 punktów.
Po zmianie stron lublinianki szybko wyrównały, a w 24. minucie po kolejnym celnym rzucie Day odskoczyły na 40:36. Dwie minuty później, gdy celnie przymierzyła amerykańska rozgrywająca Alexis Peterson Pszczółka nadal wygrywała różnicą czterech oczek (44:40). Ostatecznie po trzeciej kwarcie team Krzysztofa Szewczyka prowadził 45:44.
Na siedem minut przed zakończeniem sobotniego starcia wrocławianki wygrywały jeszcze 50:49, ale do tego czasu lubelskie akademiczki zanotowały serię 8:0, wychodząc na prowadzenie 57:50, a chwilę potem 61:52. To oznaczało, że praktycznie jest już po meczu, bowiem zegar w hali MOSiR wskazywał minutę i 47 sekund do końca potyczki. Ślęzie nie udało się dogonić Pszczółki, która odniosła swoje trzecie zwycięstwo z rzędu, a szóste w sezonie.
Pszczółka ponownie zagra w hali im. Zdzisława Niedzieli przy Alejach Zygmuntowskich 4 już w środę, 11 grudnia. Tym razem podejmie Widzew Łódź, który prowadzi doskonale znany kibicom w Lublinie, Wojciech Szawarski. Potyczka rozpocznie się o godz. 19.
Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin - 1KS Ślęza Wrocław 61:56 (16:18, 13:13, 16:13, 16:12)
Pszczółka: Popović 18, Day 15, Peterson 11, Adamowicz 9, Labuckiene 4, Degbeon 4, Sklepowicz, Szott-Hejmej. Trener: Krzysztof Szewczyk
Ślęza: Jovanovic 18, Burdick 10, Pocek 9, Owczarzak 8, Glomazic 6, Dobrowolska 5, Marciniak, Szajtauer. Trener: Arkadiusz Rusin
Sędziowali: Arnauld Kom Njilo, Marcin Bieńkowski, Tomasz Trybalski
Widzów: 500
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?