Kredyty konsumenckie. Sprawdź, co się zmieni

Nowa ustawa określa obowiązki banków i pośredników kredytowych, dotyczące udzielania informacji o kredycie oraz praw konsumenta. Zmiany mają dostosować nasze prawo do regulacji unijnych.

Kredyt konsumencki, czyli...?

Według nowej ustawy pod pojęciem kredytu kryją się nie tylko kredyty bankowe, ale także pożyczki (w instytucjach parabankowych, SKOK-ach), kredyty w rachunkach osobistych i pożyczki z odroczonym terminem płatności.

– Za kredyt konsumencki uważa się zobowiązania do kwoty 255 550 zł. W poprzedniej ustawie kwota ta wynosiła 80 tys. zł, a więc ponad trzykrotnie mniej – wyjaśnia Marcin Zienkiewicz, analityk porównywarki finansowej Comepria.pl.

Od poniedziałku kredytodawcy będą musieli w sposób jednoznaczny, zrozumiały i widoczny zamieszczać informacje o kredycie w reklamach. Musi się tam znaleźć stopa oprocentowania, całkowita kwota kredytu, rzeczywista roczna stopa oprocentowania. Dodatkowo, jeśli oprocentowanie podane w reklamie uwzględnia zakup ubezpieczenia, informacja o polisie również będzie musiała się tam znaleźć.

Znowelizowane przepisy wprowadzają też jednolity formularz kredytowy.

– Klientowi zostanie przedstawiona czytelna tabela, gdzie wyszczególnione zostaną wszystkie koszty i parametry kredytu. Wpłynie to znacząco na wzrost wiedzy klienta o kosztach kredytu – dodaje Zienkiewicz.

Oczywiście bank nadal będzie sprawdzał zdolność kredytową klienta. Jeśli jednak odrzuci nasz wniosek, będzie nas musiał poinformować o przyczynie odmowy oraz podać bazę danych, z której czerpał informacje. Do tej pory nie było takiego obowiązku.

Co wolno klientowi?

Kiedy już otrzymamy kredyt, będziemy mieli 14 dni, by go zwrócić bez podania przyczyny. Ustalono też termin 30 dni od odstąpienia od umowy, w którym trzeba będzie oddać pożyczone pieniądze wraz z odsetkami (za kilka lub kilkanaście dni).

– Kredytodawca nie będzie mógł pobrać innych opłat z tego tytułu. Dotychczas na odstąpienie od umowy konsument miał 10 dni – wyjaśnia Zienkiewicz.

Klienci zachowają prawo do wcześniejszej spłaty kredytu. W niektórych przypadkach będzie mógł pobrać z tego tytułu prowizję. Maksymalnie 1 proc. kwoty pozostałej do spłaty.

– Jeśli okaże się, że w umowie o kredyt udzielono błędnych informacji, klient będzie mógł zwrócić pieniądze bez płacenia odsetek i innych kosztów – dodaje Zienkiewicz.

Prowizja 50 proc.? To możliwe

W nowej ustawie zabrakło zapisów o maksymalnych kosztach kredytu. Do tej pory nie mogły one przekroczyć 5 proc. jego wartości. Teraz zniesiono to ograniczenie.

Banki od lat starały się je omijać. Na klientów nakładano obowiązek wykupu ubezpieczenia, który nie zaliczał się do kosztów uruchomienia kredytu.

Teraz, przynajmniej teoretycznie, prowizja może sięgnąć nawet 50 proc. Z drugiej strony, łatwiej będzie porównać oferty z całego rynku i wybrać najtańszą opcję.

– Nowa ustawa przyczyni się do zwiększenia świadomości klientów poprzez otrzymanie pełnej informacji – ocenia Zienkiewicz. – Teraz kredytodawcy nie odrzucą wniosku bez podania przyczyny. Klient będzie też znał dokładnie wszystkie koszty i warunki swojego kredytu. Żadne opłaty nie pozostaną ukryte.

Jeśli kredytodawca nie dostosuje się m.in. do wymogów informacyjnych, może zostać ukarany grzywną.