Lalki na jubileusz Unii Lubelskiej w muzeum Czechowicza (ZDJĘCIA)

Pierwsze powstały 10 lat temu, dla córki. Zrobiłam lalkę - lekarkę, bo dziecko bało się lekarzy. Pomogło. Potem pojawiły się następne i kolejne. Potem pierwsza wystawa. Kolejne lalki powstawały na zamówienie znajomych, wszystko tzw. pocztą pantoflową. I ruszyło. Nie powiem, że masowo, bo każda moja lalka to osobne dzieło i nie ma dwóch takich samych. To mam chyba po babci, która szyła lalki dla mnie i siostry. Używam nawet jej maszyny, kiedy można. Większość prac wykonuję jednak bez pomocy maszyny, bo nie da się skomplikowanych kostiumów i elementów postaci uszyć na maszynie, tym bardzie, że skupiam się teraz na lalkach figuratywnych, przedstawiający konkretne postaci, a to jest jak malowanie.

W 2016 roku otrzymałam stypendium artystyczne prezydenta Lublina na stworzenie lalek - bohaterów legend miasta. Wcześniej podejmowałam lubelskie tematy, ale były to koziołki, aniołki. Kiedy zaczęłam odwzorowywać konkretne postaci: Marilyn Monroe, Amy Winehouse, czy Angelinę Jolie, zaczęłam myśleć o postaciach z naszej historii i tak to się zaczęło.

Pomysł rzucił Benon Buj-nowski, a propozycję napisania projektu - Grzegorz Lech, przewodniczący Stowarzyszenia Unia Absolwentów III LO, którego też jestem absolwentką. Projekt napisałam, bo robiłam to wcześniej, zawodowo i dostałam środki na realizację. To był projekt „Unia, dialog, pamięć”, Urzędu Miasta Lublin. Potem już przyszła praca, każda lalka to tydzień, łącznie 10 lalek.

W roku szkolnym jeżdżą do szkół i przedszkoli, a ja opowiadam ich historię i historie, którą ilustrują. Marzy mi się muzeum lalek i historia Jagiellonów z postaciami.