Lekkoatletyka. Polacy z awansem do finału halowych mistrzostw świata w sztafecie 4x400 m. Biało-Czerwoni powalczą o medal

W pierwszym biegu eliminacyjnym 4x400 metrów mężczyzn wystartowały sztafety Słowacji, Kenii, Stanów Zjednoczonych i Belgii. W pierwszej serii najszybsi okazali się reprezentanci USA z czasem 3.05,55. Drugim finalistą okazali się obrońcy tytułu Belgowie, świeżo upieczonego halowego mistrza świata Alexandra Dooma. Dystans pokonali w czasie 3.06,27.

W drugiej serii wystartowali Polacy w składzie Patryk Grzegorzewicz, Maksymilian Szwed, Daniel Sołtysiak i Mateusz Rzeźniczak. Sztafetę rozpoczął Grzegorzewicz, który biegnąc na najbardziej wewnętrznym torze przekazał pałeczkę na pozycję numer dwa. Szwed utrzymał miejsce premiujące awansem do finału.

Jako trzeci ruszył Sołtysiak. Polska dalej liczyła się w walce o udział. Finisz Rzeźniczaka sprawił, iż trzecie miejsce zapewniło prawo startu w wieczornym finale. Biało-Czerwoni uzyskali czas 3.06,74. Wygrali brązowi medaliści z Belgradu Holendrzy z czasem 3.06,47 przed Portugalią - 3.07,57.

Do finału awansowały dwie najszybsze sztafety w swoich seriach oraz dwie z najlepszymi czasami.

W sobotę ku uciesze gospodarzy złoty medal w biegu na 3000 m zdobył Brytyjczyk Josh Kerr. Mistrz świata na 1500 m ze stadionu otwartego dystans pokonał w czasie 7.42,98. Srebro zdobył Amerykanin Yared Nuguse (7.43,59), a brąz wywalczył faworyt Etiopczyk Selemon Barega (7.43,64).

– Myślę, że spaliłem więcej energii świętując niż podczas wyścigu, co było trochę żenujące. Chciałem się upewnić, że nie zachowuję się emocjonalnie. Starałem się zachować cierpliwość i naprawdę dałem z siebie wszystko na 400 metrów przed metą

– powiedział triumfator.

Stał się pierwszym od trzydziestu jeden lat Szkotem, który zdobył złoty krążek na arenie międzynarodowej.