Lubelscy przedsiębiorcy stracili na budowie biurowców marszałka

Marszałek zdecydował o wypowiedzeniu umowy na budowę LCK z Polimeksem Mostostal na początku września. Kilka dni później firma zrezygnowała z realizacji drugiej części inwestycji - nowej siedziby urzędników. Beton i stal potrzebne do prowadzania robót dostarczały Polimeksowi dwa lubelskie przedsiębiorstwa. Dziś Polimeksu nie ma na placu budowy a firmy czekają na zapłatę - jedna ponad 400 a druga 300 tys. zł. Nie mogąc wyegzekwować pieniędzy od Polimeksu zażądali ich od inwestora czyli samorządu województwa.

Urząd Marszałkowski płacić nie zamierza. - Rozumiemy, że firmy znalazły się w trudnej sytuacji. Ale naszym zdaniem nie ma żadnych podstaw prawnych, które zobowiązywałby nas do zapłacenia im. Nie możemy tego zrobić, nawet gdybyśmy chcieli, bo naruszylibyśmy dyscyplinę finansów publicznych - zastrzega Jacek Sobczak, członek zarządu województwa.

Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że przed zerwaniem umowy z Polimeksem Urząd płacił im bezpośrednio: - Wystawialiśmy faktury Polimeksowi, on kierował je do zarządu województwa, który przekazywał nam należności. Jednak po złożeniu ostatniej faktury umowy zostały rozwiązane i pieniędzy już nie dostaliśmy. Władze województwa chcą należnymi nam kwotami pokryć kary umowne, jakie naliczyli Polimeksowi - uważa prezes jednej z firm. - Zarząd wiedział od dawna w jakiej kondycji finansowej jest Polimex. Mimo to kontynuował współpracę i zwracał się do nas o dalsze prowadzenie dostaw celem zabezpieczenia realizacji inwestycji. Liczymy więc, że teraz nie przerzuci na nas ciężaru nierzetelności Polimeksu- dodaje szef drugiej. Nie chcą podawać nazwisk ani nazw przedsiębiorstw.

Beata Górka, rzeczniczka prasowa marszałka województwa tłumaczy, że do tej pory płatności dla firm były realizowane na postawie comiesięcznych aneksów do umów. - Uregulowaliśmy dotąd wszystkie faktury, do których zapłacenia byliśmy w ten sposób zobowiązani. Nie mamy jednak żadnych zobowiązań do wypłaty pieniędzy, których teraz domagają się przedsiębiorcy. Tych środków muszą dochodzić już od generalnego wykonawcy inwestycji - tłumaczy Górka.