Mieszkańcy Lublina narzekają, że ich miasto zarasta dzikim zielskiem. Zarówno w pasach drogowych, jak i na terenach zielonych trawa rośnie w najlepsze, czasem sięgając kolan, a firmy, które są odpowiedzialne za jej koszenie i usuwanie, nie zdążyły wykonać swojej pracy na czas. W czwartek na łamach Kuriera na zbyt bujną zieleń skarżyli się mieszkańcy dzielnicy Dziesiąta. Źle jest również w innych punktach miasta, między innymi na Felinie.
Prezydent Żuk zapowiedział, że firmy, które nie zdążają z usuwaniem zieleni, będą musiały zapłacić miastu kary pieniężne.
- Dokonaliśmy analizy zawartych umów i mamy zamiar naliczyć przewidziane w nich kary umowne. Jeżeli jest zawarta umowa, to strony powinny się z niej wywiązywać - podkreślił prezydent.
Jego zdaniem, firmy zajmujące się utrzymaniem zieleni nie radzą sobie, ponieważ mają za mało personelu i sprzętu. - Zwłaszcza, że wykonują podobne zlecenia poza terenem naszego miasta - dodaje Żuk i zapowiada, że konsekwencje mogą też dotyczyć urzędników z wydziałów Gospodarki Komunalnej oraz Dróg i Mostów UM.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?