Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublin na starych zdjęciach. Czytelnicy Kuriera wspominają dawny Lublin (ZDJĘCIA)

Małgorzata Szlachetka
W tle kamienica Jochera Izraelity, na pierwszym planie jej mieszkańcy, Stanisław Gąszcz siedzi.
W tle kamienica Jochera Izraelity, na pierwszym planie jej mieszkańcy, Stanisław Gąszcz siedzi. archiwum Stanisława Gąszcza
Stanisław Gąszcz urodził się w 1932 roku w kamienicy przy ul. Bychawskiej (dziś Kunickiego). Wspomina swoich przedwojennych sąsiadów.

Pan Stanisław skontaktował się z naszą redakcją, po tym jak przeczytał w Kurierze artykuł o historii dzielnicy Dziesiąta. Jego rodzice wynajmowali pokój w kamienicy Jochera Izraelity przy ulicy Bychawskiej 23-25. Mieszkali tam kolejarze i Żydzi. Dzieci bawiły się razem. Żydowskie między sobą rozmawiały w jidysz.

Dziesiąta i Piaski. Odnaleźć ślady przedmieść (ZDJĘCIA)

- Nasze podwórko graniczyło z torami. Nie było dnia, żeby któryś z dzieciaków nie wybił szyby. Na szczęście, w naszej kamienicy mieszkał szklarz - śmieje się Czytelnik.

Pan Stanisław pamięta zakład szewski Żyda Szlojme i sklep spożywczy, którego właścicielką była Rojze. Na rogu Pochyłej i Bychawskiej był fryzjer, a za nim „sodówka”, czyli sklep ze słodyczami i owocami.

Przy ulicy Pochyłej była firma produkująca rowery. - Ale one były tylko zasłoną dymną. Tata mówił mi, że przed wojną produkowano tam zapalniki do bomb. Nocą podjeżdżały tam samochody - wspomina Stanisław Gąszcz.

Fotel dentystyczny spada na bruk
Pan Stanisław pamięta też pierwsze niemieckie bombardowania Lublina we wrześniu 1939 roku. Na ul. Pochyłą 3 fspadły trzy bomby, zrobiły dużą dziurę w ziemi, która wypełniła się wodą. - Pół Bychawskiej przychodziło się tam kąpać. Dziura miała średnicę około 20 metrów, a była głęboka na 2 metry - wspomina pan Stanisław.

Opowiada też, jak jego ojciec razem z sąsiadem złapali niemieckiego szpiega, który z dachu dawał latarką znaki w czasie bombardowania.

Na III piętrze domu przy Bychawskiej 23-25 mieszkał dentysta. Był ostatnim Żydem, którego Niemcy wypędzili z kamienicy. - To był bardzo dobry dentysta, dlatego nawet gestapowcy leczyli u niego zęby - opowiada Czytelnik. - A potem Niemcy wyrzucili przez okno meble i biały fotel dentystyczny.

To była sportowa kamienica
Po wojnie chłopaki z kamienicy założyli drużynę piłki nożnej. Nazywała się „Izraelita”, od nazwiska właściciela domu.

- Zaraz po wojnie wygraliśmy mistrzostwa dzikich drużyn - chwali się pan Stanisław. I dodaje, że z kolegami uczył się też boksować, gdy ktoś przyniósł rękawice bokserskie. - To była taka sportowa kamienica. Walczyliśmy z chłopakami z 1 Maja - dodaje.

Nasz rozmówca mieszkał w domu, w którym się urodził, do 1953 roku. Wyprowadził się z niego po ślubie. W Kurierze prezentujemy zdjęcie jego i kolegów, zrobione na podwórku kamienicy Jochera Izraelity.

Sady owocowe na Tatarach
Po naszym artykule o Tatarach sprzed lat niezwykłe zdjęcie z rodzinnego archiwum przysłał nam lublinianin, który obecnie mieszka w Niemczech. Uwieczniona na nim w 1971 roku chata stała wtedy przy ulicy Łeczyńskiej 78a.

- Na tym zdjęciu jest moja babcia Maria, u której wychowywałem się do 7. roku życia - napisał Czytelnik. - Wokół tego domku były ogrody, dużo drzew owocowych, pagórki aż do ulicy Łęczyńskiej, a wieczorem latały chrabąszcze, które łapaliśmy w butelki - wspomina autor fotografii.

Dzielnica Tatary na fotografiach sprzed kilkudziesięciu lat (ZDJĘCIA)

Czytelnik wspomina też, że za ulicą była huta szkła, a w kierunku Zamku Lubelskiego, aż do Czerniejówki widać było sady. No i kąpało się w czystej rzece, w której pływały ryby.

Dalej pisze: "Było dużo drzew i dlatego było zdrowe powietrze! Dzisiaj górki na Tatarach zrównali i postawili bloki i nastawiali dużo garaży i jest mało zieleni"

Chłopiec, który rozpoznał się na zdjęciu sprzed lat

Tę fotografię autorstwa lublinianina Wojciecha Turżańskiego opublikowaliśmy w galerii poświęconej historii LSM. W kadrze znalazło się troje dzieci.

LSM. Ta historia zaczęła się od trzech bloków (ZDJĘCIA)

Tak o tym momencie pisze jeden z bohaterów tego zdjęcia (chłopiec po prawej z bluzką z paski w ręku): " Niestety nie pamiętam w jakich okolicznościach było wykonane to zdjęcie, trochę czasu już minęło. Miałem wtedy chyba jakieś 6-7 lat, czyli ma ono około 37, 38 lat. Na pierwszym planie jestem ja z moim młodszym o dwa lata bratem. Chłopiec na rowerze to
kolega z bloku. (...) całe dnie wszyscy byli na dworze o ile tylko pogoda pozwalała, nigdy nikomu nic się
nie stało. Czasami człowiek gdzieś wlazł, potłukł, podrapał się, czy pokaleczył, ale nigdy nic poważniejszego się nie działo, a rodzice się nie martwili."

Czytelnik pamięta, że zdjęcie zostało zrobione w rejonie ulicy Glinianej. "Na jednym ze starszych zdjęć z Pani artykułu widać komin cegielni - to jest właśnie okolica tego komina, chociaż już wtedy go nie było. Pamiętam, że jeszcze kilka lat po drugiej stronie ulicy stał pusty barak cegielni, wyburzono go chyba pod koniec lat 70-tych."

Czekamy na zdjęcia
Macie archiwalne zdjęcia swojej dzielnicy, którymi chcecie się pochwalić? Chętnie posłuchamy opowieści o tym, jak powstały zdjęcia i zaprezentujemy je Czytelnikom Kuriera. Fotografie prosimy wysyłać mailem na adres: [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski