Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublin traci pieniądze przez złodziei i wandali

Małgorzata Szlachetka
Jednym z  najczęściej niszczonych przez wandali miejsc był kolorowy, ekologiczny plac zabaw przy Centrum Kultury.
Jednym z najczęściej niszczonych przez wandali miejsc był kolorowy, ekologiczny plac zabaw przy Centrum Kultury. Małgorzata Genca
Wyrywają krzewy i sadzonki drzew. Kradną ławki i włazy kanalizacyjne, dewastują wiaty przystankowe oraz place zabaw - na naprawę tych szkód miasto co roku musi znaleźć duże pieniądze. W 2013 roku przynajmniej 500 tys. złotych.

Niechlubny rekord z tego roku, to kradzież miedzianych kabli energetycznych i pokryw puszek latarni w rejonie ul. Mełgiewskiej i Grygowej. Kilkadziesiąt lamp nie świeci do dziś. - Na naprawę tych latarni potrzeba ponad 300 tys. zł, a to już prawie inwestycja, na którą nie mamy w tym roku pieniędzy - przyznaje Karol Kieliszek z biura prasowego UM Lublin.

To nie jedyny przypadek, gdy złodzieje i wandale działali na większą skalę. - W parku Bronowickim postawiliśmy kosze i ławki warte około 50 tys. zł. Zostały zaprojektowane specjalnie dla tej przestrzeni. Po tygodniu już ich nie było - ubolewa Anna Machocka z ratusza.

Również tydzień zajęło złodziejom wyniesienie z parku Ludowego dziesięciu z 36 nowych ławek. Były przymocowane do podłoża betonem, ale to nie wystarczyło.

Na dziesięć zasadzonych drzew w Lublinie tylko trzy doczekają swoich 15. urodzin. Większość sadzonek pada łupem wandali albo złodziei.

Plagą jest też dewastacja przystanków autobusowych. Tylko w ubiegłym roku wandale zniszczyli 200 szyb w wiatach. Koszt wstawienia jednej to około 150 złotych.

Głupota wandali kosztuje nas dziesiątki tysięcy

Tylko na nowe ławki miasto wydaje rocznie około 50 tys. zł. A około 20 tys. zł rocznie na doposażanie regularnie dewastowanych placów zabaw w Lublinie.

Jednym z najczęściej niszczonych przez wandali miejsc był kolorowy, ekologiczny plac zabaw przy Centrum Kultury. Chuligani odrywali urządzenia do zabawy od podłoża, zostawiając tylko sterczące śruby. Pomogło dopiero zamontowanie monitoringu.

- Za ludzką głupotę i bezmyślność płacimy rocznie od 10 do 20 tys. zł, bo tyle wynoszą straty z tytułu kradzieży albo niszczenia nasadzeń. W tym roku zjawisko nawet się nasiliło - mówi Józef Wrona z Wydziału Ochrony Środowiska UM Lublin. Przykłady? Obok szkoły podstawowej przy ul. Rycerskiej został zrobiony rząd żywotników. Złodzieje ukradli krzewy zasadzone na odcinku 80 metrów, straty wyniosły ok. 3-4 tys. zł. - To jest niepowetowana strata, bo jeśli sadzonki zginą, to nie mamy możliwości robienia uzupełnień w tym samym miejscu - przyznaje Józef Wrona.

Plagą są także kradzieże pokryw studzienek kanalizacyjnych. Rocznie ginie 20-30 włazów, koszt jednego wynosi od 500 do ponad 1000 zł. - Ten kto kradnie właz, stwarza zagrożenie, w tym roku człowiek wpadł do takiej niezabezpieczonej studzienki. Dobrze, że nie była bardzo głęboka - mówi Marcin Nowak, rzecznik MPWiK w Lublinie. ZTM informuje, że w 2012 r. było wybitych lub uszkodzonych blisko 200 szyb na przystankach, kolejnych 200 zostało pomazanych sprayem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski