Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublin: Zmarł po reanimacji na raty. Sprawa w prokuraturze

WIT, FAJ
Tomek Koryszko/archiwum
Czy lekarze reanimujący 50-letniego mężczyznę popełnili błąd? Sprawę wyjaśnia lubelska prokuratura. Śledczy dowiedzieli się o śmierci pacjenta przez przypadek. Szpital nie wysłał do nich żadnego zawiadomienia.

- Uważam, że szpital powinien powiadomić nas o tej śmierci - mówi Jadwiga Nowak, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.

Tymczasem prokuratorzy dowiedzieli się o śmierci mężczyzny dopiero kilka dni po tragedii. Sami skontaktowali się ze szpitalem. Chcieli dowiedzieć się czy mężczyzna, którego nietypową reanimację opisali w notatkach służbowych policjanci, czuje się na tyle dobrze, że można go przesłuchać. Wtedy wyszło na jaw, że mężczyzna od kilku dni nie żyje.

Czytaj także: Za wcześnie uznany za zmarłego

Jako pierwszy o tragedii napisał Fakt. Dramat rozegrał się 2 grudnia. Wtedy do Lublina przyjechał 50-latek. Mężczyzna jechał do rodziny w województwie mazowieckim. Nad Bystrzycą miał mieć tylko przesiadkę. Rano wysiadł z busa przy ul. Ruskiej. Nagle zasłabł. Pierwsi przy mężczyźnie pojawili się policjanci. Później przyjechały dwie karetki pogotowia.

- To dobrzy, doświadczeni ratownicy, którzy rzetelnie wykonują swoją pracę, czyli ratują ludzkie życie. I to właśnie robili - mówi Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie.

Po kilkudziesięciu minutach reanimacji lekarz uznał, że pacjent zmarł. Jego ciało przykryto workiem. Nagle ludzie otaczający karetkę dostrzegli, że pacjent się poruszył. Policjanci bez namysłu wznowili reanimację. Później do akcji przyłączyli się ratownicy. Chory został przewieziony do szpitala przy ul. Staszica. Tam zmarł po kilku godzinach. Jako przyczynę śmierci przyjęto rozległy zawał mięśnia sercowego.

Czytaj także: Policjanci uratowali mężczyznę, który zasłabł na Ruskiej

Prokuratura wyjaśnia teraz czy w czasie akcji ratowniczej medycy nie popełnili błędów. Trwa postępowanie sprawdzające. Prokuraturę interesują dziania ekip z karetek pogotowia oraz pracowników szpitala. Na razie śledczy nie planują przeprowadzać ekshumacji, aby wykonać sekcję zwłok.

- Będziemy opierać się na dokumentacji medycznej ze szpitala - wyjaśnia prokurator Jadwiga Nowak.
Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego, zapewnia, że nie ma zastrzeżeń do pracy swoich pracowników. Zaznacza, że ratownicy pojawili się na miejscu po 6 minutach. - Dlaczego mężczyzna zmarł, to wyjaśni prokuratura i biegli - ucina.

O wyjaśnienia poprosiliśmy dyrekcję szpitala klinicznego nr 1 przy ul. Staszica, gdzie trafił 50-latek. Zapytaliśmy m.in. czy szpital nie powinien poinformować prokuratury o zgonie pacjenta? Niestety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski