Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublinianie też mogą odczuć Brexit

Piotr Nowak
Tomasz Koryszko/materiały KUL
Rozmawiamy z dr Beatą Piskorską z Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Podczas referendum 23 czerwca Brytyjczycy zadecydowali o wyjściu z Unii Europejskiej.
To była nieoczekiwana decyzja. Do samego końca chyba nikt nie wierzył, że Brytyjczycy zadecydują o tak rewolucyjnej zmianie. Państwo, które utożsamialiśmy wcześniej z konserwatyzmem i wolnością gospodarczą, pokazuje drugie oblicze.

Czy jako mieszkańcy Lubelszczyzny odczujemy Brexit?
Pamiętajmy, że do Wielkiej Brytanii wyjechała ogromna rzesza osób z Lubelszczyzny, bo wschodnia Polska nadal jest uboższa w porównaniu z zachodnią. W sumie pracuje tam ok. 800 tys. Polaków. Bardzo ważna będzie kwestia zasiłków socjalnych dla tych osób. Nawet 300 tys. z nich może powrócić, co spowoduje większe zagęszczenie na rynku pracy i obniżenie ich zarobków do poziomu w Polsce. W Zjednoczonym Królestwie funkcjonuje też ok. 40 tys. firm założonych przez naszych obywateli. Nie wiemy, jak ta zmiana wpłynie na ich biznes.

Brexit może też mieć wpływ na naukę. Lublin to przede wszystkim miasto akademickie. Od wejścia Polski do Unii Europejskiej szalenie popularne stały się wymiany studenckie z programu Erasmus. W skali kraju jest 5 - 6 tys. uczestników takich wymian. Większość studentów i wykładowców preferuje Wielką Brytanię jako cel swoich wyjazdów edukacyjnych. Pytanie, czy zasady uczestnictwa się nie zmienią.

Co jeszcze nam grozi?
Na pewno nie będziemy członkiem Unii Europejskiej takiej, jaka była do tej pory. Wyjście piątej potęgi gospodarczej świata już ją osłabiło. Istnieje ryzyko, że doprowadzi to do kolejnych referendów we Francji, Holandii lub we Włoszech. Pojawiają się też hasła Polexitu. Wszystkie czarne scenariusze są na razie tylko w teorii, przede wszystkim dlatego, że Wielka Brytania nie uczyniła najważniejszego kroku. Mija tydzień od referendum i nie ogłosiła oficjalnej decyzji, nie złożyła jej na ręce członków Rady Europejskiej, nie ogłosiła oficjalnego stanowiska o wyjściu. Oznacza to, że ta prośba rządu brytyjskiego nie została jeszcze rozpatrzona. Wiele zależy od tego, jaką pozycję Wielka Brytania sobie wynegocjuje. Dopiero te decyzje przełożą się na losy Polaków i ich warunki pracy w Wielkiej Brytanii.

Co ze środkami europejskimi?
Dla Polski i Lubelszczyzny niewiele zmieni się do 2020 r., czyli do końca obecnej perspektywy budżetowej UE. Natomiast kiedy wejdzie nowy unijny budżet, to Wielka Brytania przestanie wpłacać pieniądze do wspólnego budżetu. Przewiduje się, że wartość funduszy, które wtedy wpłyną do Polski, może zmniejszyć się nawet o 10 proc. Oznacza to mniejsze pieniądze na inwestycje i dopłaty dla rolników. Wydaje się, że najbardziej mogą odczuć to Polacy i przede wszystkim wschodnia Polska.

Gdzie w tym wszystkim jest polski rząd?
Brexit to duży problem nie tylko dla emigrantów, przedsiębiorców i studentów, ale też dla polskiego rządu, który ostatnio ogłosił Wielką Brytanię głównym partnerem politycznym i ekonomicznym. Pamiętajmy, że nasze obroty w handlu kształtują się na poziomie 50 mld zł. W związku z Brexitem Światowa Organizacja Handlu przewiduje ich spadek. Relacje polskiego rządu z brytyjskimi torysami (partia premiera Davida Camerona - przyp. red.), którzy popierali nasz rząd, w tym momencie się zmieniają.

Rząd dość późno zareagował na Brexit. Wraz ze zbliżaniem się referendum wypowiedzi premier Beaty Szydło i prezesa Jarosława Kaczyńskiego były coraz bardziej miękkie. Optowano za tym, żeby Wielka Brytania jednak pozostała w UE. Przede wszystkim z obawy o utratę partnera strategicznego, a także w związku z ryzykiem coraz większej hegemonii Niemiec i Francji w Europie. Podczas rządów PiS relacje z Niemcami nie były tak dobre jak z Wielką Brytanią.

Pojawiają się różne pomysły na Unię Europejską. Jakie stanowisko ma rząd Beaty Szydło?
Z UE wychodzi jedna z największych gospodarek na świecie, ale też główny hamulcowy głębszego integrowania się państw. Jednocześnie, ze strony rządu nieoczekiwanie pojawił się projekt reformy traktatowej, która ma umocnić prawa państw narodowych w Unii Europejskiej. Opowiada się za tym, żeby polityka UE była bardziej unarodowiona. PiS, zamiast modelu federacyjnego UE, proponuje model konfederacyjny. Polega na przekazaniu większych uprawnień na rzecz państw, a więc Rady Europejskiej i rządów, a nie instytucji europejskich, takich jak Komisja Europejska i Parlament Europejski.

Czy Polska po Brexicie wyrośnie na największego eurosceptyka w Unii Europejskiej?
Trudno przewidzieć, co się wydarzy, ale wszystko na to wskazuje. Z zachowania polskiego rządu wynika, że jest bardziej eurosceptyczny niż poprzednie ekipy. Chociaż oficjalne wypowiedzi wobec wyjścia Wielkiej Brytanii z UE były negatywne, to to, co się dzieje w Polsce obecnie, wskazuje na to, że tak złych relacji z UE nie mieliśmy od wejścia do niej w 2004 roku. W UE pozostaje 27 państw członkowskich, w których pojawiają się różne tendencje. Niestety, w Europie zwycięża populizm. Widzimy, że w państwach zachodniej Europy biorą górę emocje. Nie sposób przewidzieć, jak będzie wyglądać UE, ale na pewno jej pozycja drastycznie się zmieni.

Rozmawiał Piotr Nowak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski