Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Kuciapa (trener Speed Car Motoru Lublin): Trzeba zrobić wszystko, by utrzymać poziom sportowy żużla w naszym kraju

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
fot. Adrian Tomczyk
Żużlowi kibice z niecierpliwością nasłuchiwali wieści dotyczących startu rozgrywek krajowej elity. Na pierwsze w tym roku zwolnienie taśmy startowej przyjdzie im jeszcze trochę poczekać. W tym tygodniu władze PGE Ekstraligi odwołały wszystkie mecze zaplanowane do 17 maja. W sobotnie popołudnie rząd ogłosił, że "najlepsza żużlowa liga świata" wystartuje 12 czerwca. O trudnym czasie oczekiwania, przygotowaniach i możliwych scenariuszach rozmawialiśmy z trenerem Speed Car Motoru Lublin, Maciejem Kuciapą.

W dobie pandemii trudno nie zacząć od pytania o zdrowie. Nie ma żadnych niepokojących symptomów u pana bądź zawodników lubelskiego klubu?
Dziękuję bardzo, wszystko w porządku. Staram się pilnować, zawodnicy również. Nic mi nie wiadomo o żadnych przypadkach, które mogłyby niepokoić. Wszyscy są zdrowi, dbają o siebie i ciągle pracują, utrzymując to, co wypracowali w okresie przygotowawczym. Tak to będzie prawdopodobnie wyglądało do wyjazdu na tor.

Jak wygląda praca trenera zespołu żużlowego w tym trudnym okresie?
Pozostaje jedynie kontakt telefoniczny. Rozmawiamy, przekazuję swoje uwagi i to wszystko. Wszyscy czekamy na rozwój sytuacji. Jeśli chodzi o zawodowców, to każdy z nich ma swój cykl przygotowań, swoich trenerów prywatnych. Tak to wyglądało także zimą. Co do młodzieży, z którą pracowałem w zimie, staram się dopilnować, by byli dobrze przygotowani. Dostają ode mnie rozpisane treningi. Pracują w domu, bo jak wiemy wszystkie siłownie, czy też inne obiekty są zamknięte. Te treningi oczywiście są dostosowane do warunków domowych.

Wymaga to pewnie od nich sporej dozy kreatywności.
Na pewno. Ja jednak staram się przygotowywać te treningi tak, aby mogli je wykonać w domu. Do tego dochodzą jednostki biegowe. Musimy sobie jakoś radzić w tym okresie.

Obostrzenia są wciąż dosyć radykalne. Co sprawia pana podopiecznym najwięcej problemów w tych nietypowych przygotowaniach?
Wszystko jest ograniczone i odbywa się w warunkach odbiegających od tego, do czego są przyzwyczajeni. Nie można normalnie trenować i to jest największy problem. Po okresie zimowym każdy jest głodny jazdy. Nie ma jednak możliwości trenowania na motocyklu. Dla zawodnika po takiej przerwie jest to uciążliwe. Muszą sobie jakoś radzić.

Jaka atmosfera panuje dziś wśród zawodników i sztabu Speed Car Motoru Lublin? Udziela się niepewność?
Tak jak u każdego. Nie wiemy, na czym stoimy. Nie wiemy, jak mają wyglądać mecze. Jest duża niepewność. Musimy to przeczekać. Wspieramy się nawzajem. Chcielibyśmy bardzo, by się to już skończyło i wróciło do normy. Wciąż tkwimy w tej sytuacji i pozostaje nam mieć nadzieję na to, że w końcu ją opanujemy.

Chłopcy okres przygotowawczy przepracowali bardzo dobrze i są bardzo głodni jazdy. Chcieliby trenować. Jest na pewno jakieś zaniepokojenie z ich strony, ale niestety sytuacja, która nas dotknęła, dotyczy wszystkich.

Seniorzy mają własny cykl przygotowawczy, który z pewnością także nie jest dziś łatwy. Juniorzy i adepci szkółki mają jednak jeszcze trudniejszą sytuację. Jak na nich może się odbić ta przerwa?
Dla tych młodych, niedoświadczonych zawodników z pewnością jest to duży problem. Żużlowiec z doświadczeniem to profesjonalista, który potrzebuje tak naprawdę jednego, dwóch treningów i już to ma. Młodzi na pewno będą potrzebowali tych jazd i treningów więcej. Mam pewne obawy, ale trudno, będziemy nad tym pracować. Jeśli chłopcy nie dojdą do takiego poziomu, by móc uczestniczyć w zawodach, to po prostu nie będą startować. Jak tylko będzie możliwość prowadzenia treningów, zrobimy wszystko by jeździć jak najwięcej. Postaramy się tych młodych zawodników tak przygotować, by mogli czuć się pewnie na motocyklu i przystąpili do zawodów.

W zawodach młodzieżowych wystawiliśmy dwa zespoły i chcielibyśmy, by nabierali doświadczenia. Jest im ono potrzebne, by w przyszłości startowali w pierwszej drużynie i z takim zamiarem ich zgłosiliśmy.

Czy sądzi pan, że sezon uda się przeprowadzić bez zmiany formuły rozgrywek?
Zakładam, że być może padnie decyzja o rezygnacji z fazy play-off. To jednak tylko moje przypuszczenie.

Nie wyobrażam sobie jednak, by można było rozegrać rundę zasadniczą inaczej niż w formule mecz-rewanż. W przypadku zmiany na tym polu ostateczne rozstrzygnięcia mogłyby być niesprawiedliwe, a rywalizacja straciłaby sens. Mecze powinny się odbyć na każdym stadionie.

Każdy zawodnik jest pewnego rodzaju "małą firmą" która zatrudnia swoich trenerów, mechaników. Brak startów to brak pieniędzy na utrzymanie tych działalności. Docierają do pana jakieś niepokojące wiadomości w tej materii?
W naszej drużynie nie ma aż tak alarmujących informacji. Na ten moment wszyscy sobie radzą i muszą sobie poradzić. Sam byłem zawodnikiem i zdaje sobie sprawę, że każdy jest na swojej działalności.

Każda firma ma swoje koszty i tak jest w również w tym przypadku. Przygotowanie sprzętu, utrzymanie go, mechanicy - to wszystko generuje niemałe sumy.

W tym okresie jeszcze nic niepokojącego jednak do mnie nie dotarło. Pewnie pojawią się jakieś ograniczenia finansowe, chociażby ze względu na to, co się dzieje. Trudno powiedzieć, jaka będzie formuła. Te aspekty także mają na to wszystko wpływ. Nie wiemy, jak to zostanie rozwiązane przez Ekstraligę. Władze ligi wysłały do zawodników list dotyczący korekty stawek wynagrodzeń. Wszyscy zdają sobie sprawę z tych ograniczeń. Nie znamy jednak wciąż zakresu tych korekt finansowych. Renegocjacje kontraktów będą konieczne. Na pewno nie jest to dziś łatwy temat.

Czy pana zdaniem polski żużel może sobie pozwolić na jazdę bez kibiców?

To jest bardzo trudny temat. Uważam jednak, że chociażby po to, by utrzymać ten poziom i wszystko, co zostało zrobione dla czarnego sportu w Polsce, ta liga powinna wystartować nawet bez kibiców. Nie jest mi łatwo o tym mówić, bo wiemy jaka atmosfera panuje na trybunach Lublinie

. Ciężko mi sobie wyobrazić sytuację, w której mecze odbyłyby się bez tej publiczności. Lubelscy kibice bardzo przeżywają poczynania naszego zespołu. Mam nadzieję, że znajdzie się na to jakaś recepta. Chcielibyśmy już cieszyć się sezonem wraz z kibicami. Póki co mamy jednak kolejny miesiąc bez inauguracji rozgrywek. Pozostaje nam czekać na decyzje.

Zawodnicy jeżdżący w barwach polskich klubów startują nie tylko nad Wisłą. Jednocześnie uczestniczą w rozgrywkach w innych krajach. Obostrzenia dotyczące wyjazdów zagranicznych dziś skutecznie utrudniłyby tego typu działanie, chociażby przez obowiązkową kwarantannę. Czy widzi pan w tym kontekście zagrożenie braku możliwości zatrzymania tych zawodników w kraju i ewentualnego osłabienia rodzimej ligi?
Wydaje mi się, że ligi wypracują jakieś porozumienie. Z wnioskami trzeba się wstrzymać do jakichś konkretnych decyzji. Może się pojawić sytuacja, w której zespoły będą niekompletne. Pytanie - co wtedy? Dziś wyjazd na mecz i dwutygodniowa kwarantanna wiązałaby się z dużymi konsekwencjami. Zatrzymanie na dwa tygodnie przy tak napiętym terminarzu wydaje się niedorzeczne.

Zawodnicy prawdopodobnie będą musieli wybrać, w których rozgrywkach chcą uczestniczyć. Nie będzie łatwo to wszystko pogodzić. W lidze szwedzkiej startuje bardzo dużo Polaków. Podobnie jest w Danii.

Trudno powiedzieć jak to będzie rozwiązane. Skandynawia zaczęła już trenować, w Czechach także coś już się dzieje. Liczę na to, że po 20 maja lub wcześniej wznowimy treningi.

Czy polski żużel po roku bez rozgrywek miałby szanse się szybko odbudować? Jak duże mogłyby być konsekwencje zupełnego zrezygnowania ze startu PGE Ekstraligi?
Nie możemy do tej sytuacji dopuścić. Poziom rozgrywek w Polsce określany jest jako najlepsza liga świata. Ten rok przerwy na pewno mógłby trochę namieszać. Trzeba zrobić wszystko, by utrzymać poziom sportowy żużla w naszym kraju.

Jak długiego okresu przygotowawczego potrzebowałby lubelski zespół, by "rozjeździć" się przed sezonem?
To są doświadczeni zawodnicy. Dwa tygodnie treningów zakończone meczami kontrolnymi powinny wystarczyć. Zawodnicy oprócz zajęć ogólnorozwojowych mają, lub za moment będą mieli możliwość trenowania na motocyklach crossowych. Mają więc wciąż styczność z tym sportem. Na pewno adaptacja na torze byłaby konieczna. Wydaje mi się jednak, że dwa tygodnie powinny wystarczyć.

ZOBACZ TAKŻE:

Tak wyglądali żużlowcy w 2005 roku. Zobacz archiwalne zdjęcia

Żużlowcy Speed Car Motoru Lublin i ich partnerki. Zobacz zdjęcia

Busy żużlowców PGE Ekstraligi. Zobaczcie, czym jeżdżą na zawody

Zobacz, jak zmienił się stadion żużlowy w Lublinie! Najnowsze zdjęcia

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski