Marszałek podsumowuje rok rządów. I zastawia CSK oraz Filharmonię, żeby wziąć kredyt szpitalny

Od wyboru Jarosława Stawiarskiego (PiS) na marszałka województwa upłynęło w poniedziałek 376 dni. Z tej okazji zarząd województwa postanowił podsumować ten czas.

Kasa z UE

Stawiarski jako sukces wymienił np. trzymanie finansów województwa w ryzach. Nie powiększył 700-milionowgo zadłużenia. – I już udało nam się spłacić 30 mln zł na 2020 rok – tłumaczył.

Chwalił się też uratowaniem 574 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego, bo jak mówił, rok temu było zagrożenie, że stracimy pieniądze jeśli nie wykonamy planów co do wydatkowania pieniędzy z UE.

Nastąpiło też przyspieszenie w inwestycjach drogowych. – Przerobiliśmy 400 mln zł – wyliczał Stawiarski.

Zdzisław Szwed, członek zarządu województwa, wymieniał zrealizowane inwestycje drogowe: - Parczew – Lubartów, Nielisz – Sitno, remont mostu w Puławach – mówił i dodawał: - Trwa budowa obwodnicy Stężycy i drogi Włodawa – Wisznice, która była pośmiewiskiem.

W sumie po stronie plusów są:

• Rozbudowa 81 km dróg wojewódzkich
• Awans z 4 na 2 miejsce w kraju pod względem podpisanych umów o dofinansowanie z UE
• 7,5 mln zł na stypendia dla 200 uczniów i studentów
• 3,2 mld zł rozliczone z Komisją Europejską
• 331 podpisanych umów w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

Długi szpitali

- Co się nie udało? Nie udało się zahamować zadłużenia szpitali – przyznał i wyliczał, że rok temu suma długów wynosiła 773 mln zł, a obecnie jest to 911 mln zł. Sama placówka przy al. Kraśnickiej ma 360 mln zł długu.

- Wynika to z podpisanych w 2018 r. przedwyborczych umów przez naszych poprzedników – oceniał marszałek, mając na myśli podwyżki, jakie dostali pracownicy szpitali.

Dodał, że już gotowe są plany naprawcze dla poszczególnych placówek. Marszałek dał do zrozumienia, że zmiany w szpitalach muszą być poważne. – Ale nie mogą na nich ucierpieć mieszkańcy – zaznaczył.

Jednym ze sposobów na zmniejszenie zadłużenia jest tzw. zrolowanie kredytów. Te zaciągnięte wcześniej miałby przejąć Bank Gospodarstwa Krajowego. Jeśli to się uda, to tylko szpital przy al. Kraśnickiej za obsługę długu będzie płacił rocznie nie 18 mln zł jak obecnie, tylko 7 mln zł.

CSK pod zastaw

BGK jest gotowy do współpracy, ale żąda poważnego zabezpieczenia. Dlatego we wtorek na sesji sejmiku radni mają zgodzić się na objęcie hipoteką Centrum Spotkania Kultur i Filharmonii Lubelskiej. Szpital przy al. Kraśnickiej chce pożyczyć 300 mln zł i spłacać je przez 25 lat (z 5-letnią karencją). Tyle że BGK uznał, że szpital nie ma zdolności kredytowej.

Część zgłoszonych do hipoteki nieruchomości szpitalnych (np. garaż, parking, budynek kuchni) to dla BGK za mało. Stąd decyzja o zastawieniu CSK i FL. – Jeśli będzie trzeba, zastawimy samych siebie – mówił marszałek.

Przewodniczący sejmiku, Michał Mulawa tłumaczył, że taki ruch nie jest niczym niezwykłym w samorządzie i np. województwo podkarpackie, aby otrzymać kredyt, założyło hipotekę na Centrum Wystawienniczo - Kongresowego w Jasionce.