Marszałek sypnął nagrodami. Dla kogo? W większości przypadków to tajne

Nagrody w łącznej wysokości 6,5 mln zł otrzymali pracownicy Urzędu Marszałkowskiego. To więcej niż w tym samym czasie otrzymały osoby zatrudnione w Urzędzie Miasta Lublin i w Urzędzie Wojewódzkim (po ok. 2 mln zł). - Najwyższa kwota dla pracownika to 56 tys. zł, ale byli też, tacy co dostali po 100 zł - wylicza Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.

- Nagrody w 2019 roku przyznawane były pracownikom z uwagi na zwiększenie obowiązków służbowych związanych z właściwym zarządzaniem Regionalnym Programem Operacyjnym Województwa Lubelskiego na lata 2014-2020. Pracownicy, którym wypłacono nagrody z najwyższą starannością oraz z dużym zaangażowaniem wykonywali swoje obowiązki służbowe, wykazywali się inicjatywą i kreatywnością realizując działania adekwatne do zajmowanego stanowiska pracy. Bardzo często wykonywane zadania przekraczały standardowe obowiązki pracowników - informuje Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka.

Małecki przypomina, że jeszcze w pierwszym kwartale ubiegłego roku wszystkie instytucje odpowiedzialne za realizację programów unijnych ciężko pracowały, aby zrealizować założone cele. Wśród nich były projekty zagrożone utratą środków.

- To dzięki ogromnemu zaangażowaniu pracowników województwo lubelskie osiągnęło wszystkie cele pośrednie, czego nie udało się pięciu regionalnym programom operacyjnym - podkreśla rzecznik marszałka. Zastrzega, że od końca 2018 r. do marca 2020 r. województwo lubelskie awansowało o trzy pozycje niemal we wszystkich kategoriach obrazujących efektywność wdrażania RPO.

- Województwo lubelskie zajęło odpowiednio 5. miejsce w wartości umów o dofinansowanie, 4. miejsce w wartości wkładu UE w umowach o dofinansowanie oraz 6. miejsce w wartości ogółem wniosków o płatność UE. Zatem biorąc pod uwagę obiektywne przesłanki wypłacane nagrody dla pracowników zajmujących się wdrażaniem RPO WL w naszej ocenie są uzasadnione - zastrzega Małecki.

Wśród nagrodzonych są osoby związane z PiS. 45 tys. zł otrzymał sekretarz województwa Zbigniew Załoga (w przeszłości był członkiem PiS). Nagrodę w wysokości 23 tys. zł dostał Janusz Bodziacki, zatrudniony w urzędzie marszałkowskim od marca 2019 r. (były burmistrz Lubartowa ubiegał się o reelekcję z listy PiS), 17 tys. zł - Radosław Kozak (były wójt Dębowej Kłody, startował z listy PiS), 22 tys. - Dariusz Litwiniuk (radny PiS z Białej Podlaskiej), 22,5 tys. zł - Gabriela Janicka (naczelnik gabinetu wicemarszałka Dariusza Stefaniuka w czasie, gdy był on prezydentem Białej Podlaskiej).

- Czy przyznanie tych nagród jest umotywowane politycznie? - pytamy rzecznika marszałka.

- Zgodnie z regulaminem wynagradzania pracowników Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego w Lublinie zatrudnionych na podstawie umowy o pracę nagrody przyznaje się: za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej, za wzorowe i godne naśladowania wypełnianie obowiązków, za przejawianie inicjatywy i zaangażowania w pracy lub za podnoszenie jej efektywności - odpowiada Remigiusz Małecki.
W większości przypadków urząd nie wskazał nazwisk nagrodzonych pracowników. Oficjalnie dlatego, że nie są to osoby pełniące funkcje publiczne. Na 77-stronicowym wykazie, jedynie 4 strony zawierają konkretne imiona i nazwiska.

- Wystąpiliśmy już do marszałka o podanie nazwisk, stanowisk służbowych i zakresów obowiązków dla tych urzędników, którzy otrzymali ponad 20 tys zł nagrody. Ponadprzeciętne kwoty nagród uzasadniają potrzebę ujawnienia informacji o tym, komu je wypłacono. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, komu przekazano te pieniądze - argumentuje Jakubowski.