Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miesięcznik Kuriera "Nasza Historia" już od czwartku. Piszemy o losach żołnierzy wyklętych

Małgorzata Szlachetka
Miesięcznik Kuriera. Od najbliższego czwartku będą mogli Państwo kupić pierwszy numer miesięcznika Kuriera Lubelskiego pod tytułem "Nasza Historia". Znajdą się w nim historie przejmujące i ważne, a niekoniecznie powszechnie znane. Opowiadamy o fascynujących ludziach i ich wyborach, dokonywanych często w trudnych momentach historii. Dużą wagę przywiązujemy do  szaty graficznej, dlatego już w pierwszym numerze znajdą Państwo wiele archiwalnych fotografii. W pierwszej "Naszej Historii" publikują także uznani historycy i specjaliści, od  lat badający historię Lublina i Lubelszczyzny. Nie zabraknie też tekstów z historii Polski i świata. Tematem przewodnim pierwszego numeru jest historia żołnierza wyklętego Józefa Franczaka, ps. Laluś.
Miesięcznik Kuriera. Od najbliższego czwartku będą mogli Państwo kupić pierwszy numer miesięcznika Kuriera Lubelskiego pod tytułem "Nasza Historia". Znajdą się w nim historie przejmujące i ważne, a niekoniecznie powszechnie znane. Opowiadamy o fascynujących ludziach i ich wyborach, dokonywanych często w trudnych momentach historii. Dużą wagę przywiązujemy do szaty graficznej, dlatego już w pierwszym numerze znajdą Państwo wiele archiwalnych fotografii. W pierwszej "Naszej Historii" publikują także uznani historycy i specjaliści, od lat badający historię Lublina i Lubelszczyzny. Nie zabraknie też tekstów z historii Polski i świata. Tematem przewodnim pierwszego numeru jest historia żołnierza wyklętego Józefa Franczaka, ps. Laluś. okładka
Mogą już Państwo kupić pierwszy numer miesięcznika Kuriera Lubelskiego pod tytułem "Nasza Historia". Są w nim historie przejmujące i ważne, a niekoniecznie powszechnie znane. Tematem przewodnim pierwszego numeru jest historia żołnierza wyklętego Józefa Franczaka, ps. Laluś. Rozmawiamy o tym z dr. Sławomirem Poleszakiem, historykiem IPN w Lublinie.

W czasach PRL losy tych, którzy po 1945 roku nie złożyli broni i walczyli z komunistyczną władzą, były tabu. Dziś można już o nich mówić bez strachu. Właśnie trwa Rok Żołnierzy Wyklętych.
W PRL o żołnierzach wyklętych można było mówić, ale wyłącznie źle. Byli negatywnymi bohaterami nie tylko artykułów, ale też książek i filmów. Władze przedstawiały tę grupę jednoznacznie, jako wąski margines , który nie potrafił dostosować się do nowej, jedynie słusznej, rzeczywistości.

Jak wielu było żołnierzy wyklętych?
Szacuje się, że po 1944 roku przez szeregi podziemia przewinęło się około 200 tysięcy ludzi. Nie wszyscy ukrywali się w lesie, ale takich osób w połowie 1945 roku było około 20 tysięcy. To nie zawsze była walka z bronią w ręku, na przykład tylko w latach 40. wychodziło kilkaset tytułów prasy podziemnej. Dodajmy, że na Lubelszczyźnie podziemne struktury były mocno rozwinięte.

Biografie żołnierzy wyklętych przypominają czasami scenariusze filmów sensacyjnych. Ucieczki, strzelaniny. Wielu z nich było rannych lub zabitych przez ubeków czy milicję.
Zdzisław Broński ps. Uskok w ostatnim okresie życia ukrywał się w bunkrze. Wydał go jeden z podkomendnych. Uskok nie chciał dać się pojmać UB żywcem, dlatego wysadził się granatem. Z kolei Tadeusz Kuncewicz ps. Podkowa w 1945 roku doszedł do wniosku, że dalsza walka nie ma sensu. W zdobytej ciężarówce wraz ze swoim, ponaddwudziestoosobowym, oddziałem przedostał się, przez Czechosłowację, do strefy amerykańskiej w Niemczech. Po drodze zabili oficera czechosłowackiej ubecji, dlatego kiedy dojechali na miejsce, Czesi przedstawili ich Amerykanom jako esesmanów. Wszyscy zostali wydani Czechom. Kilku członków oddziału zginęło w czasie próby ucieczki, kilku zmarło w więzieniu. Tadeusz Kuncewicz ps. Podkowa w czeskim więzieniu odsiedział dwa, a w polskim kolejnych osiem lat więzienia.

Urząd Bezpieczeństwa, a potem Służba Bezpieczeństwa nie próżnowały. Ich głównym celem było dotarcie do żołnierzy wyklętych przez sieć swoich tajnych współpracowników.
Aparat bezpieczeństwa w państwie totalitarnym jest budowany po to, aby zniszczyć przeciwników politycznych. Wielu ludzi udało się złamać, grożąc więzieniem.

Nie zapominajmy, że byli także ci, którzy połasili się na pieniądze.
Metody były różne. Do niektórych rzeczywiście docierały argumenty finansowe, ale zgadzali się też donosić za lepszą pracę czy mieszkanie. Czasami współpracownika przekupywało się za parę butów, dobry alkohol czy kawę. Tuż po wojnie były to przecież towary luksusowe. Nie zapominajmy też, że dla niektórych osób pomaganie komunistycznej władzy wynikało z wiary, że tak trzeba.

***

Od najbliższego czwartku będą mogli Państwo kupić pierwszy numer miesięcznika Kuriera Lubelskiego pod tytułem "Nasza Historia"

Znajdą się w nim historie przejmujące i ważne, a niekoniecznie powszechnie znane. Opowiadamy o fascynujących ludziach i ich wyborach, dokonywanych często w trudnych momentach historii. Dużą wagę przywiązujemy do szaty graficznej, dlatego już w pierwszym numerze znajdą Państwo wiele archiwalnych fotografii.

W pierwszej "Naszej Historii" publikują także uznani historycy i specjaliści, od lat badający historię Lublina i Lubelszczyzny. Nie zabraknie też tekstów z historii Polski i świata.

Tematem przewodnim pierwszego numeru jest historia żołnierza wyklętego Józefa Franczaka, ps. Laluś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski