Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MKS Selgros Lublin zagra dzisiaj pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski ze Startem Elbląg

Krzysztof Nowacki
Po dwutygodniowej przerwie dla reprezentacji Polski piłkarki ręczne MKS Selgros Lublin wracają w czwartek do klubowej rywalizacji. Dzisiaj mistrzynie kraju zagrają w Elblągu pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski, a dwa dni później powalczą o punkty w Gdańsku, w spotkaniu kończącym część zasadniczą PGNiG Superligi.

W ostatnich tygodniach na problemy ze zdrowiem uskarżało się kilka zawodniczek i w Elblągu lublinianki wystąpią tylko w 13-osobowym składzie. Chociaż w ostatnim meczu ligowym koleżanki wspomogła Alesia Mihdaliova, to rozgrywająca z Białorusi ma problemy z łękotką i 7 kwietnia czeka ją zabieg.

– Po nim dopiero okaże się, jak długa przerwa mnie czeka. Może to być miesiąc, a może się okazać, że już w tym sezonie nie zagram – mówi zawodniczka.
Z gry wykluczona jest także Iwona Niedźwiedź, która doznała złamania kości piszczelowej, a do grona kontuzjowanych dołączyła ostatnio skrzydłowa Agnieszka Kowalska.

Na szczęście gotowe do gry są już Katarzyna Kozimur oraz Joanna Drabik. Kołowa MKS Selgros wystąpiła w dwóch meczach reprezentacji Polski, a jej uraz kolana okazała się mniej poważny i operacje nie będzie potrzebna.

Po ostatnim ligowym meczu zawodniczki, które nie wyjechały na zgrupowanie kadry, otrzymały kilka dni wolnego. – Odpoczęły od piłki ręcznej i wszystkich zajęć. Taki okres jest czasami bardzo potrzebny – tłumaczy Monika Marzec.

Drużyna wznowiła treningi przed tygodniem. – Bez zawodniczek przebywających na kadrze oraz kontuzjowanych, ciężko było przeprowadzić normalne treningi. Zajęcia poświęciliśmy głównie technice rzutu i skuteczności. Kadrowiczki dołączyły do nas we wtorek – dodaje drugi trener MKS Selgros.

Spotkanie w Elblągu rozpocznie się o godz. 17 (rewanż 29 marca w Lublinie). Mecz zapowiada się bardzo ciekawie, ponieważ oba zespoły grały ze sobą dwa tygodnie temu i wtedy lepsze były elblążanki, które w hali Globus niespodziewanie wygrały 32:28. W pierwszej rundzie także lepszy był Start.

- Zdecydowanie nie funkcjonowała wtedy nasza obrona. Natomiast w ataku praktycznie wszystko graliśmy do środka, nie było gry do skrzydeł, a w pierwszej połowie brakowało także gry z kołem – wspomina Marzec.

„Katem” lubelskiej drużyny okazała się Sylwia Lisewska, która rzuciła 11 bramek. – Musimy zwrócić na nią większą uwagę. Jest groźną zawodniczką i ostatnio za słabo zagraliśmy przeciwko niej. Pozwoliliśmy jej na oddanie zbyt wielu rzutów. W czwartek zobaczymy natomiast, czy to regularna forma Sylwii, czy jednorazowy wyczyn – twierdzi Monika Marzec.

Po meczu w Elblągu MKS nie wróci do Lublina, tylko od razu uda się do Gdańska, gdzie w sobotę (o godz. 16.30) zagra z Łączpolem AWFiS. Po ostatnich dwóch porażkach w superlidze mistrzynie Polski spadły na czwarte miejsce w tabeli i zapewne z tej pozycji przystąpią do rundy finałowej, która rozpocznie się 1 kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski