Tomasz G., student Politechniki Lubelskiej został pobity w 2005 roku. Doznał m.in. obrażeń głowy i nosa. Wzywał pomocy, ale nikt nie udzielił mu pomocy. Gdy sprawcy wysiedli, kierowca stwierdził, że dojedzie na końcowy przystanek i tam dopiero zawiadomi policję oraz pogotowie.
Według policji, kierowca powinien działać w sposób zdecydowany. - W takiej sytuacji trzeba niezwłocznie zawiadomić służby mundurowe - mówi Andrzej Fijołek z lubelskiej policji.
Poszkodowany mężczyzna uznał, że miejski przewoźnik nie wywiązał się ze swojego obowiązku zapewnienia mu bezpieczeństwa. Sprawą dwukrotnie zajmowały się lubelskie sądy. Początkowo MPK nie uznawało powództwa. W 2008 r. Sąd Rejonowy przyznał Tomaszowi G. 20 tys. zł zadośćuczynienia. MPK się odwołało. Sąd Okręgowy przekazał ją do ponownego rozpoznania, ponieważ dopatrzył się nieprawidłowości.
O sprawie pisaliśmy w Kurierze w 2009 r.: Kierowco, nie daj bić pasażera!
To pierwsza w kraju sprawa, gdzie za czyny przestępców odpowiada firma przewozowa. - Szukałem takich przypadków, ale nie spotkałem się z podobnym procesem - powiedział "Kurierowi Lubelskiemu" mec. Jacek Świeca, reprezentujący powoda.
W marcu br. Sąd Rejonowy ponownie zasądziło Tomaszowi G. kwotę 20 tys. zł. Prawomocne postanowienie przed wyższą instancją zapadło w środę.
- Zapłacimy 20 tys. zł odszkodowania plus odsetki czyli razem około 28 tys. zł. Te koszty pokryje nasz ubezpieczyciel. Mamy zamiar przelać te pieniądze w najbliższych dniach. Wyrok trochę nas zaskoczył, liczyliśmy, że sąd uzna nasze argumenty - mówi Weronika Opasiak, rzeczniczka MPK Lublin.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?