MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Nie było lekko, łatwo i przyjemnie". Opinie po wygranej żużlowców Motoru Lublin w Lesznie z Unią

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Speedway Motor Lublin
To miał być najłatwiejszy z dotychczasowych meczów żużlowców Orlen Oil Motoru, ale w Lesznie gospodarze długo się przeciwstawiali liderowi PGE Ekstraligi.- Wbrew temu, co niektórzy sądzili, nie było to spotkanie lekkie, łatwe i przyjemne – podkreśla Jacek Ziółkowski, menedżer „Koziołków”.

Lubelski zespół wygrał z Fogo Unią 50:40, ale po 12 wyścigach przewaga gości wynosiła tylko sześć punktów. - Gospodarze stawiali zacięty opór. Właściwie wynik, dosyć wysoki, bo różnicą 10 punktów, rozstrzygnął się w pierwszym z biegów nominowanych. Wcześniej wszystko było jeszcze możliwe. Drużyna pojechała dobrze i wygrała… już chyba szóste spotkanie – twierdzi Ziółkowski, menedżer niepokonanej w tym sezonie drużyny.

Bohaterem 14. wyścigu był Wiktor Przyjemski. Junior Motoru długo gonił prowadzącego Nazara Parnickiego, ale dopadł rywala i jeszcze pomógł koledze z pary. Z remisu 3:3 zrobił się momentalnie 5:1 dla Motoru.

- Przed meczem wszyscy mówili, że jedziemy na łatwy mecz, ale do połowy spotkania łatwo nie było – przyznaje Przyjemski. - Ja ze swojego wyniku jestem zadowolony. W Lesznie zawsze mi dobrze szło i to się potwierdziło. Szkoda jednego straconego punktu, ale i tak było mega dobrze. W końcu w jeździe było więcej luzu i pewności siebie. Wszystko na plus – ocenia młody żużlowiec Motoru.

Gospodarze przystąpili do meczu z „Koziołkami” bez swojego lidera Janusza Kołodzieja, ale podstawowego juniora, Damiana Ratajczaka. Po ostatnim biegu leszczynianie mimo wszystko czuli niedosyt. - Niedosyt jest dość spory, ale jestem mega dumny z całej drużyny. Pokazaliśmy walkę i charakter. Żadnego punktu nie odpuściliśmy i robiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby wyrywać punkty i postawić, jak najtrudniejsze warunki Motorowi – przyznaje Grzegorz Zengota, który dla Unii wywalczył siedem punktów.

Nawierzchnia mogła być także dla gospodarzy pewnym zaskoczeniem, ponieważ mecz miał status zagrożonego i tor był przykryty plandeką. - Na pewno był inny, niż ten, na którym zazwyczaj jeździmy. Było bardziej twardo. Ale zawodnicy szybko doregulowali sprzęty i stworzyliśmy fajne widowisko – uważa Rafał Okoniewski, trener „Byków”.

- Mnie cieszy przede wszystkim, że Bartek (Smektała – red.) pokazał, że naprawdę potrafi walczyć i pojechać agresywniej. Nie odpuszczał, nawet zajechał i było widać prędkość w motocyklu. Było też mniej błędów – dodaje Okoniewski.

Bartosz Smektała w tym sezonie zawodzi leszczyńskim kibiców. W starciu z Motorem wywalczył sześć punktów z bonusem. - Mam nadzieję, że będzie to dla mnie dobry prognostyk. Cały czas ciężko pracujemy, żeby było lepiej. Bardzo dużo pozmieniałem, mnóstwo razy jeździłem do tunera. Odpuściłem mecz w lidze szwedzkiej, żeby przygotować się do tego spotkania – podkreśla Smektała.

Swoje pięć minut w Lesznie miał również wychowanek Motoru, Bartosz Jaworski. Młody żużlowiec dostał szansę startu w 15. wyścigu (w miejsce Bartosza Zmarzlika). Na wyjściu z pierwszego łuku walczył nawet o prowadzenie z Andrzejem Lebiediewem, ale ostatecznie przyjechał czwarty.

- Start był super. Natomiast nad jazdą po trasie jeszcze popracujemy. Mam nadzieję, że będę dostawał kolejne takie szanse i postaram się je wykorzystać – mówi Jaworski.

Następny mecz Motor pojedzie 2 czerwca przy Al. Zygmuntowskich ze Spartą Wrocław.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze piłkarzy po meczu Polska-Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski