Pierwotnie rozprawa miała odbyć się w piątek 17 marca, jednak została odroczona na wniosek obrońcy oskarżonych lekarzy ze względu na chorobę jednego z jego klientów.
W sprawie oskarżonych jest 5 osób - 37-letni obywatel Rosji Rinat V., dwóch obywateli Włoch, którzy byli kierowcami transportu, oraz dwaj graniczni lekarze weterynarii. W piątek (31 marca) do sądu wstawili się tylko lekarze. Podczas składania wyjaśnień nie przyznawali się do winy i nie mieli sobie nic do zarzucenia.
Lekarze twierdzą że dopełnili wszystkich obowiązków i wszystko jest spowodowane źle zorganizowanym transportem. Z jednej strony stwierdzali że transport jest zgodny, a z drugiej mówili, że nie jest zgodny z przepisami unijnymi. Stwierdzili, że wszystkie tygrysy były w dobrej kondycji i transport był zabezpieczony poprawnie, jednocześnie zeznając, że nie byli w stanie widzieć wszystkich tygrysów, bo były "upchane" w klatkach, że nie do wszystkich był dostęp.
- Lekarze odpowiadali tylko i wyłącznie na pytania zadawane przez swojego obrońcę. Nie odpowiadali w ogóle na pytania sądu, prokuratora, a także moje, chociaż miałam ich bardzo dużo - przekazała w rozmowie z "Kurierem" mecenas Katarzyna Topczewska, reprezentująca Fundację VIVA!, oskarżyciela posiłkowego w tej sprawie.
Lekarze złożyli obszerne wyjaśnienia. Jeden z nich wyjaśnił, że on właściwie to był na urlopie, jednak wyjątkowo stawił się do pracy.
- Obaj nie przyznają się do winy, wręcz przeciwnie, czują się pokrzywdzeni tymi wszystkimi zarzutami - dodaje mec. Topczewska.
Na jednej rozprawie się nie skończy
W całej sprawie jest 20 tomów akt i mnóstwo ludzi do przesłuchania. Rosjaninowi został postawiony zarzut znęcania się nad dziesięcioma tygrysami w ten sposób, że zorganizował transport zwierząt w nieodpowiednich warunkach. Włoscy kierowcy od prokuratora usłyszeli zarzuty znęcania się nad zwierzętami podczas transportu, natomiast dwaj graniczni lekarze usłyszeli zarzuty niedopełnienia obowiązków. Grozi im za to nawet 3 lata pozbawienia wolności. Na razie mecenas nie zdradza o jaką karę wnosi fundacja. Kolejna rozprawa została zaplanowana na 5 kwietnia.
Do wydarzeń z toczącej się rozprawy doszło pod koniec października 2019 roku. Transport 10 tygrysów z Włoch do Rosji utknął na przejściu granicznym w Koroszczynie, ponieważ białoruskie służby odmówiły wjazdu ciężarówki na terytorium ich kraju. Według nich, kierowcy nie posiadali wymaganych w tym kraju urzędowych certyfikatów weterynaryjnych wystawionych przez włoskie służby, a dodatkowo nie mieli aktualnych wiz.
Transport został cofnięty i od 26 do 30 października tygrysy przebywały w samochodzie w terminalu w Koroszczynie. Jedno ze zwierząt nie przeżyło tego i padło, a pozostałe dziewięć zostało przetransportowane do ogrodów zoologicznych w Poznaniu i Człuchowie, skąd część z nich trafiła dalej do azylu w Hiszpanii.
- Ulicami Starego Miasta przeszły psy ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Zdjęcia
- Festiwal Azjatycki oraz Kawy i Czekolady przyciągnęły tłumy
- Lubelska giełda staroci przyciągnęła tłumy mieszkańców. Zdjęcia
- W Jastkowie trwa budowa zalewu. Jak wygląda postęp prac? [ZDJĘCIA I WIDEO Z DRONA]
- Uroczysta promocja doktorów na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie [ZDJĘCIA]
- Wyprzedaż garażowa na Targu pod Zamkiem w Lublinie [ZDJĘCIA]
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?