Nowa mutacja bardziej zaraźliwa, ale czy groźniejsza? Wyjaśnia prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS

Nowa mutacja koronawirusa z Anglii jest o 70 proc. bardziej zaraźliwa. Co to oznacza?
To znaczy, że szybciej się rozprzestrzenia, ale wersja ta nie jest groźniejsza, co znaczy, że nie powoduje zwiększenia ciężkości przebiegu COVID-19. Po prostu nowa odmiana koronawirusa jest zdolna do zakażenia większej ilości osób. Angielscy lekarze prognozują, że ze względu na lepszą adaptację wirusa do człowieka, należy się spodziewać, że pojawi się więcej zakażeń wśród dzieci. Nie dlatego, że koronawirus zmienił grupę wiekową, ale dlatego, że jego adaptacja uwzględnia także dzieci.

To słuszny krok, że Anglia się tak zabarykadowała, a świat przed nią?
Od wielu miesięcy żyjemy w nowej rzeczywistości, a rozwiązania są dostosowywane do aktualnej, nowej sytuacji. W związku z tym, że nowa odmiana koronawirusa szybciej się rozprzestrzenia, Wielka Brytania uznała, że należy zaostrzyć ograniczenia, aby wirus nie przedostał się do i z Wysp. Podobnie postąpiły inne państwa. Prawdopodobnie jednak wirus już przekroczył granice, gdyż stwierdzono jego obecność w Danii, Holandii, Włoszech, Australii. Na chwilę obecną nie potwierdzono obecności nowej wersji SARS-CoV-2 w naszym kraju, ale jest to tylko kwestia czasu. Tym bardziej, że w ostatnich dniach do Polski przyjechało z Anglii ponad 10 tys. osób. Jak się możemy ustrzec zakażenia? Nie mamy nowych sposobów poza już stosowanymi - maseczki, dystans, dezynfekcja, one nadal będą skuteczne i będą nas chronić przed zakażeniem.

To z pewnością nie ostatnia mutacja koronawirusa SARS-CoV-2 tak?
Jak wszystkie wirusy RNA, również koronawirusy w znacznym stopniu mutują. Nie wszystkie jednak mutacje mają znaczenie dla zakaźności czy przebiegu objawów chorobowych. Podczas namnażania się wirusa w komórce człowieka powstają pewne błędy w jego materiale genetycznym. W zależności od tego, którego fragmentu RNA dotyczą, niosą za sobą określone konsekwencje. W tym przypadku zaobserwowano zmianę w obrębie tzw. białka kolca. Białko to składa się z wielu fragmentów, z których pewna część bezpośrednio wiąże się z komórką. Gdyby nastąpiła jakaś radykalna zmiana w białku kolca, to wirus nie dostałby się do komórki człowieka. Stwierdzono, że ta mutacja rzutuje tylko na łatwiejsze i szybsze rozprzestrzenianie się wirusa, bez wpływu na potęgowanie objawów choroby. Zatem w mojej opinii nie ma specjalnych powodów do niepokoju, pod warunkiem dokładnego przestrzegania ochrony osobistej i zaleceń w sprawie unikania kontaktów.

Czy wyprodukowane dotychczas szczepionki będą nas chronić również przed tą odmianą koronawirusa?
Tak, będą. Dlatego, że wewnątrz szczepionek znajduje się fragment materiału genetycznego wirusa, który odpowiada w komórce człowieka za syntezę całego kolca wirusa. W odpowiedzi, w organizmie człowieka powstaje cały wachlarz przeciwciał rozpoznających poszczególne białka receptora wirusowego. Nawet jeśli zmiany dotyczą niektórych białek kolca to wirus musi ‘zostawić’ sobie niezmieniony fragment kolca, który połączy go z komórką. W przeciwnym razie do komórki się nie dostanie. I właśnie ten niezmienny fragment będzie rozpoznawany przez przeciwciała. Również producenci szczepionek i naukowcy potwierdzają, że nie powinniśmy mieć w związku z tym żadnych obaw, bo szczepionka będzie skuteczna także w przypadku nowych odmian koronawirusa SARS-CoV-2.