Chodzi o 11 oszustów. Przestępcy wywieźli do Finlandii i zmuszali do żebrania 76 osób. Procederem zajmowali się m.in. kucharz, hydraulik i rolnik. Wszyscy oskarżeni, w wieku od 28 do 59 lat, są mieszkańcami woj. lubelskiego. Działali przez pięć lat.
Zgodnie z ogłoszeniem, zainteresowani mieli sprzedawać drewniane figurki i zarabiać na tym po kilka tysięcy złotych miesięcznie. - Dopiero po przyjeździe do Finlandii pokrzywdzeni poznawali rzeczywiste zasady „pracy”, która polegała na żebractwie - wyjaśnia Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka lubelskiej prokuratury.
Handlarze dawali swoim ofiarom kartki z tekstem w języku fińskim, zawierające prośbę o pieniądze na leczenie członka rodziny. Chodzili z nimi po domach, a za otrzymane datki wręczali darczyńcom drewniane figurki. Nie mogli wrócić do Polski, nie mieli za co. Musieli zapłacić handlarzom za załatwienie „pracy”, transport do Finlandii i zakwaterowanie.
Szefowie gangu przerzucali ich z miejsca na miejsce. Traktowali jak towar. - Poszkodowani otrzymywali jedynie odsetek z wyżebranych pieniędzy. Czasem, nawet po powrocie do kraju, ich długi nie były ciągle spłacone i pokrzywdzeni musieli ponownie jechać do Finlandii, żeby je odpracować - tłumaczy Syk-Jankowska. - Przymuszanie do kradzieży lub żebrania to też przestępstwo handlu ludźmi - wyjaśnia Anna Dąbrowska z Homo Faber.
Drewniana figurka i karteczka
Organizatorzy wyjazdów ogłaszali się w lokalnej prasie i na stronach internetowych. Kiedy zwerbowane w ten sposób osoby przyjechały do Finlandii, okazało się, że ich praca ma polegać na chodzeniu od gospodarstwa do gospodarstwa i proszeniu ich właścicieli o pieniądze.
Ponieważ zwerbowane osoby nie znały języka fińskiego, otrzymywały karteczki z prośbą o wsparcie finansowe, np. na koszty rzekomego leczenia członka rodziny. - Nadto otrzymywali oni od organizatorów wyjazdów drewniane figurki lub obrazki, które później stanowiły przedmiot rozliczeń z organizatorami - dodaje rzeczniczka prokuratury.
Pokrzywdzeni najpierw mieli pokazywać karteczkę, a dopiero potem drewniane przedmioty. Obywatele fińscy wręczali im różne kwoty, a w zamian otrzymywali figurkę lub obrazek. Z uzyskanych w ten sposób środków żebrzący Polscy przekazywali organizatorom około 5 - 8 euro od każdej wyżebranej sumy. Oszuści zrobili sobie główne źródło dochodu z wyzysku rodaków.
Według prokuratury kluczową rolę w działalności grupy odgrywał Robert D., który posiadał pięć busów, służących do transportu ludzi z Polski do Finlandii. Pokrzywdzeni musieli sami płacić za transport, wyżywienie i zakwaterowanie. W ten sposób wpadali w spiralę długów, których nie byli w stanie spłacić.
Niedługo 11 oskarżonych zasiądzie na ławie sądowej. Za przestępstwo handlu ludźmi grozi kara od 3 lat pozbawienia wolności. Za drugi zarzut - udział w zorganizowanej grupie przestępczej - do 5 lat więzienia.
- Handel ludźmi jest spe-cyficznym przestępstwem, sprawców bardzo rzadko udaje się zatrzymać. Dlatego to niewątpliwy sukces, że w tej sprawie postawiono komuś zarzuty - mówi Anna Dąbrowska, prezes Stowarzyszenia Homo Faber. Według Dąbrowskiej, społeczna wiedza o handlu ludźmi wciąż jest stosunkowo niewielka. - Sądzi się, że handel ludzi odnosi się jedynie do prostytucji. Należy pamiętać, że przymuszanie do kradzieży czy żebrania to także przestępstwo handlu ludźmi.
W ubiegłym roku w całej Polsce policja zanotowała 64 przypadki handlu ludźmi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?