Paczki w piwnicy, listonoszka zwolniona. Policja bada sprawę zaginionych przesyłek

Na zagubione przesyłki i przekazy od dłuższego czasu skarżyli się mieszkańcy jednej z lubelskich dzielnic. Zaalarmowani tymi doniesieniami pocztowcy przeprowadzili wewnętrzne śledztwo. Jego efektem miało być znalezienie w piwnicy jednej z listonoszek ponad setki niedostarczonych korespondencji. O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do Poczty Polskiej.

- Śledztwo w sprawie tych kradzieży prowadzi policja. Dla dobra tego postępowania nie jesteśmy uprawnieni do udzielania komentarzy – usłyszeliśmy od Justyny Siwek, rzeczniczki Poczty Polskiej.

Pierwsze zgłoszenia o zaginionych przesyłkach lubelscy policjanci otrzymali jeszcze w ubiegłym roku. Z informacji przekazanych funkcjonariuszom przez pocztowców wynika, że poszkodowanych może być około 150 osób.

- Przesłuchujemy wszystkie osoby, które mogły zostać pokrzywdzone. Na tym etapie nikomu nie postawiono zarzutów – mówi komisarz Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lubinie.

Policja i pracodawca nie ujawniają tożsamości listonoszki. Rzeczniczka Poczty zastrzega, że po tym jak proceder wyszedł na jaw została ona zwolniona z pracy.

- W Poczcie Polskiej nie ma zgody na jakiekolwiek przejawy nierzetelności i nieuczciwości. Odzyskane przesyłki doręczyliśmy do adresatów, natomiast za te utracone, klienci mogą domagać się rekompensat w drodze reklamacji – wyjaśnia Siwek.

Za przywłaszczenie cudzego mienia grozi do 3 lat więzienia.

Stawiają na paczkomaty
Już wkrótce z usług Poczty Polskiej będzie można skorzystać nie tylko poprzez urząd pocztowy i bezpośredni kontakt z listonoszem. W 2020 r. zarząd firmy zadecydował o inwestycji w rozwój paczkomatów. W tym roku ma ich powstać 500 w całej Polsce. W przyszłym ich liczba ma wzrosnąć do 2000. Liczba punktów odbioru zwiększy się z obecnych 13 400 do 20 000.