MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Rozmowa z Karolem Kostrubałą, pomocnikiem Motoru Lublin S.A.

Marcin Puka
Piłkarska wiosna coraz bliżej. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Karolem Kostrubałą, pomocnikiem drugoligowego Motoru Lublin S.A. Zawodnik zdradza nam kulisy zgrupowania w Radomsku, ocenia mecze kontrolne i wyjawia o co żółto-biało-niebiescy będą walczyć w rundzie rewanżowej,

Od 18 lutego przebywacie na jedynym tej zimy obozie przygotowawczym w Radomsku. Jakie wrażenia?(Karol Kostrubała, pomocnik Motoru Lublin S.A.): Wszystko jest w porządku. Mamy tutaj dobry hotel, jedzenie jest smaczne, a co najważniejsze mamy niezłe warunki do przygotowań do rundy wiosennej. Jesteśmy tutaj po to, żeby jak najlepiej przygotować się do rewanżów. Trenujemy na sztucznym boisku w Kleszczowie, korzystamy z basenu i siłowni. Myślę, że praca, którą wykonaliśmy zaprocentuje na zielonym boisku.

Mocno dostaliście w kość od trenera Piotra Świerczewskiego, czy raczej zajęcia były luźniejsze, skierowane na zgrywanie zespołu i realizację założeń taktycznych?Były i mocne treningi, lecz w pewnym momencie co trzy dni graliśmy sparingi i trener trochę nam odpuścił, żeby nas nie "zajechać". Pracowaliśmy nad taktyką, ćwiczyliśmy stałe fragmenty gry, więc nie było czasu na nudę.

W meczach kontrolnych zmierzyliście się z występującymi w T-Mobile Ekstraklasie GKS Bełchatów i Legią Warszawa, oraz pierwszoligowym Zawiszą Bydgoszcz. Motor od dawien dawna nie miał tak silnych sparingpartnerów.Cieszymy się, że mogliśmy rywalizować z zespołami z krajowej elity. Lepiej grać z nimi niż z zespołami z niższych klas rozgrywkowych i wysoko wygrywać. To dopiero w meczach z silnymi drużynami wychodzą wszystkie nasze błędy. Tacy przeciwnicy prezentują inną kulturę gry niż rywale z niższych klas rozgrywkowych. W tych spotkaniach mieliśmy momenty naprawdę niezłej gry, pomału zaczynamy robić to, co chcemy prezentować wiosną. Potrafiliśmy utrzymać się przy piłce i to na połowie przeciwnika, nieźle operowaliśmy futbolówką, stwarzając sobie kilka dogodnych sytuacji do strzelenia goli. Może GKS, Legia i Zawisza mieli optyczną przewagę, ale może poza straconymi bramki, nie pozwalaliśmy im na stworzenie zagrożenia pod naszą bramką. W zasadzie nic nie mogli nam zrobić.

Mówiłeś, że takie potyczki pozwalają zobaczyć błędy, jakie popełniacie. Nad czym musicie skupić się na dwa tygodnie przed pierwszym meczem o punkty z Pelikanem w Łowiczu?Naszym największym mankamentem są indywidualne błędy. Popełniamy ich za dużo, a zwykle kończą się dla nas utratą gola. Brakuje podpowiedzi, czy większej koncentracji. Mam nadzieję, że przez te kilkanaście dni wyeliminujemy te błędy i w meczach o punkty będziemy konsekwentnie grać swoją piłkę, bez żadnych przestojów.

Wciąż nie ma z Wami Vincenta Kayizziego. Liczycie jeszcze na jego powrót, czy jesteście pogodzeni, że wiosną Wam nie pomoże?Nie myślałem nad tym. Skupialiśmy się na swojej pracy. Na pewno Vincent w takiej formie, jakiej był jesienią poprzedniego roku, bardzo by się nam przydał. Jeżeli przyjedzie, to z pewnością sztab trenerski oceni jego dyspozycję i podejmie odpowiednią dla zespołu decyzję. Teraz go z nami nie ma, więc musimy grać tym składem, którym mamy.

Wydaje się, że on jest mocniejszy niż jesienią. Do Motoru dołączył m.in. były reprezentant Polski Grzegorz Bronowicki, a także snajper wyborowy Igor Migalewski.Faktycznie, na papierze mamy bardzo mocny skład i mam nadzieję, że udowodnimy to na boisku. Grześka nikomu nie trzeba przedstawiać, a Igor już wiele razy udowodnił, że potrafi strzelać gole. Najważniejsze jest, że na każdej pozycji mamy po dwóch, a nawet więcej zawodników, którzy powalczą o podstawowy skład. Rywalizacja nikomu nie zaszkodziła. Poza tym nieźle spisują się też inni nowi piłkarze, jak chociażby Damian Kądzior. To wszystko jest na plus dla Motoru.

Z tym ostatnim i nie tylko, pewnie będziesz rywalizował o miejsce w składzie.Wszędzie na świecie rywalizacja to normalna sprawa. Tak samo jest u nas. Nikt nie może być pewniakiem do składu. Walka toczy się nie tylko w meczach towarzyskich, ale też na treningach. Każdy stara się udowodnić swoją wyższość, a grać będą najlepsi. Nie ma nic za darmo.

Już wiadomo, że pierwszy wiosenny mecz, w którym w Lublinie mieliście podjąć Wisłę Puławy, został przełożony, ze względu na fatalny stan murawy boiska przy Al. Zygmuntowskich. Czujecie złość, czy raczej jest to dobra decyzja, ponieważ w następnych spotkaniach, stan płyty byłby jeszcze gorszy?Czujemy już głód piłki, ponieważ w naszym kraju zimowa przerwa trwa bardzo długo. Ale rozumem działaczy, którzy muszą myśleć o przyszłości. Jasne, moglibyśmy zagrać, ale rozwalilibyśmy boisko, a potem gralibyśmy na klepisko. Gramy dla kibiców, a oni z pewnością woleliby zobaczyć fajny mecz, a nie kopaninę. Dlatego, nic się nie stanie, że ligę rozpoczniemy troszkę później.

Ale z drugiej strony wiosnę nie zaczniecie od meczu przed własną publicznością. Ma to dla Was jakieś znaczenie?Nie ma sensu się nad tym zastanawiać. Chcemy po prostu dobrze zacząć rundę wiosenną, a potem kontynuować zwycięską passę.

O co powalczycie w nadchodzącej rundzie?W każdym meczu naszym celem są trzy oczka. Mamy dużą stratę do zespołów z czołówki tabeli, ale po trzech, czterech spotkaniach może okazać się, że sytuacja ulegnie diametralnej zmianie. Aby dać sobie taką szansę, musimy po prostu wygrywać. Potem okaże się, co nam to dało.

Rozmawiał Marcin Puka

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski