Łęcznianki w poprzednim tygodniu nieudanie pożegnały się z własną publicznością. Podopieczne Patryka Błaziaka uległy Rekordowi Bielsko-Biała 0:1.
– Uważam, że przez większość czasu dominowałyśmy i stwarzałyśmy sobie klarowne sytuacje, których jednak nie wykorzystałyśmy. To się zemściło. Przeciwniczki bezlitośnie wykorzystały nasz błąd w ustawieniu, co poskutkowało bramką – mówi Julia Piętakiewicz, zawodniczka Górnika. – Jest w nas duże rozczarowanie, bo to my mogłyśmy spokojnie zamknąć to spotkanie już w pierwszej połowie i do końca kontrolować jego przebieg – dodaje napastniczka.
Górniczki, tak jak we wcześniejszych meczach, w których straciły cenne punkty, w starciu z Rekordem stworzyły sobie multum okazji do zdobycia goli. Jednak ani razu nie wpisały się na listę strzelczyń. Skąd się bierze ten brak skuteczności?
– To jest dobre pytanie, bo naprawdę chcemy strzelać bramki, widać to zresztą w każdym meczu. I przyznam szczerze, nie wiem z czego ten brak skuteczności wynika, bo na treningach poświęcamy codziennie trochę czasu na finalizację i naprawdę sporo oddanych strzałów ląduje w siatce. Jednak każda drużyna ma swój gorszy czas. Oczywiście nie czekamy biernie z głową w piasku z nadzieją na lepsze jutro, tylko cały czas sukcesywnie robimy swoje. I tak właśnie czasem bywa, że pomimo ogromnej pracy, którą każda z nas wykonuje na treningach, na razie nie jest ona zauważalna, bo w tym sporcie akurat liczy się tylko końcowy rezultat. Natomiast ja wiem, że ta praca prędzej czy później na pewno się obroni i wyjdziemy z tego z podwójną siłą – wyjawia Piętakiewicz.
Zielono-czarne w tabeli plasują się dopiero na siódmym miejscu i mają tylko matematyczne szanse na awans o pozycje wyżej. Trwającą kampania w ich wykonaniu będzie najgorsza od lat.
– Rozczarowanie i frustracja są ogromne, bo wiemy na co nas stać, a co pokazałyśmy dotychczas. Wkładamy wszyscy całe swoje serce i zdrowie, oddajemy się w pełni temu, aby walczyć tylko o najwyższe trofea, a w tym sezonie nie oddaje to nam w zadowalający nas sposób. Jest to ciężkie do przyjęcia, bo nie na taki wynik tak ciężko wszyscy pracowaliśmy – przyznaje Piętakiewicz.
W czym zatem opierać optymizm na przyszłość?
– Tak jak wyżej wspomniałam, wiemy jak się czujemy oraz przede wszystkim wiemy, że zawiodłyśmy. Dlatego robimy wszystko, aby wyjść z tego słabszego momentu, w którym się znalazłyśmy. Jako zespół mierzymy wysoko i będziemy w następnych rozgrywkach, tak jak przystało na Górnika, walczyć tylko o najwyższe miejsca. Mogę śmiało mówić, że to jest nasz cel. Teraz skupiamy się na tym systemie, który nas do tego doprowadzi. Jednym z tych ,,kroczków” bezdyskusyjnie jest wygranie w niedzielę w Krakowie i udowodnienie przede wszystkim sobie, że jako kolektyw, który wierzy w zwycięstwo i w siebie wzajemnie, możemy naprawdę wszystko. Patrzymy tylko na siebie i interesują nas tylko trzy punkty. Chcemy dobrym akcentem zakończyć ten sezon – dodaje napastniczka ekipy z naszego regionu.
Młodzieżowa reprezentantka Polski kilka dni temu przedłużyła umowę z Górnikiem do końca czerwca 2025 roku. Napastniczka trafiła do Górnika z SWD Wodzisławia Śląskiego w 2022 roku. Od tego czasu wystąpiła w 29 meczach Orlen Ekstraligi, w których zdobyła dwa gole.
– Cieszę się, że nadal będę reprezentować barwy Górnika. To klub, który zawsze ma wysokie aspiracje. Wierzę, że wspólnie z dziewczynami będziemy walczyć o najwyższe trofea w Ekstralidze, bo takie są nasze wspólne cele. Wszystko podporządkujemy po to, by stawać się coraz lepszymi zawodniczkami. Uważam, że w Górniku stworzone są dobre warunki do rozwoju piłkarskiego – kończy Piętakiewicz.
POWRÓT PO LATACH
Działacze zielono-czarnych poinformowali o pierwszym transferze na sezon 2024/15. Do klubu, po kilku latach, wraca reprezentantka Polski, Agnieszka Jędrzejewicz.
Jędrzejewicz jest wychowanką Huraganu Międzyrzec Podlaski. Następnie grała w AZS-ie PSW Biała Podlaska, skąd przeniosła się do Górnika. Pomocniczka spędziła w drużynie z Lubelszczyzny siedem lat i sięgnęła przez ten czas po trzy mistrzostwa Polski i dwa krajowe puchary. W 2020 roku została zawodniczką Czarnych Antrans Sosnowiec, a ostatni sezon spędziła w słoweńskiej Olimpij Ljubljana.
– Cieszę się, że wracam do Łęcznej. To klub, w którym dorastałam sportowo i życiowo. Przychodzę tutaj z jasnym celem: chcę, aby Mistrzostwo Polski i Puchar Polski wróciły do Łęcznej, bo bez wątpienia tutaj jest ich miejsce. Wierzę mocno, że to zrobimy – wyjawia 26-latka.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.0/images/video_restrictions/0.webp)
Mbappe nie zagra z Polską?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?