Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót patrona wszelkich zgub

Sylwia Hejno
Lewe skrzydło obrazu z podobizną św. Antoniego Padewskiego. Ostatnie prace.
Lewe skrzydło obrazu z podobizną św. Antoniego Padewskiego. Ostatnie prace. Jacek Babicz/Polska Kurier Lubelski
Lepiej, żeby jutro rano nie padało, bo deszcz może nadwątlić stan św. Antoniego, który po 7-miesięcznych zabiegach konserwatorskich wraca na Bramę Krakowską. Punkt 9 specjalna ekipa odbezpieczy ramę, w której spoczną dwa drewniane skrzydła z podobizną świętego. Jeśli zmoczy go woda, będzie musiał wrócić na Zamek na kolejną długotrwałą kurację.

Od grudnia ubiegłego roku był traktowany kolejno jak wino, jak mumia, a potem został wyprasowany. Najpierw trafił na dwumiesięczne leżakowanie do pracowni konserwatorskiej Zamku Lubelskiego, żeby się przyzwyczaić do nowego mikroklimatu. Potem kilka tygodni leżał zabandażowany w środki dezynfekcyjne, aby uwolnić się od grzyba. Po okresie wietrzenia konserwatorzy za pomocą 2,5-centymetrowego żelazka przylepiali, kawałek po kawałku, powstałe pod wpływem wilgoci odpryski. Następnie wyrównali mu koloryt cery i dosztukowali dziurki w garderobie.

Jeśli wszystko dobrze pójdzie, będzie z Bramy Krakowskiej czujnie zerkał na lublinian, czy czasem czegoś nie gubią, bo z tym aspektem cudotwórczej działalności jest najczęściej kojarzony. - Nieraz tak coś zniknie, jakby sam diabeł ogonem nakrył - opowiada lublinianka Ewa Borowiec. - Ja się wtedy modlę i mówię "pomóż mi święty Antoni".

Po poprzedniej renowacji święty miał się dobrze aż przez 18 lat. Do czasu, gdy zaszkodziła mu maleńka szczelina między górną ramą, a szybą, przez którą wdarła się zabójcza wilgoć. Teraz będzie miał nad głową daszek.

Matejko też wraca

Nie tylko święty Antoni wraca na swoje miejsce. Z Warszawy w środę przyjedzie do Lublina obraz Jana Matejki "Unia lubelska". W zamkowej pracowni już czeka na niego nowa rama. Konserwatorzy, gdy skończą z obrazem świętego Antoniego, zajmą się Matejką. Jego dzieło było w renowacji w muzeum w Warszawie. Ma nowe, samonapinające krosno, które nie wymaga kaleczenia powierzchni gwoździami.

- Działa jak włos pod wpływem wilgoci - tłumaczy Jolanta Żuk-Orysiak, konserwator Zamku Lubelskiego. - Gdy powietrze jest mokre i płótno się rozciąga, to krosno samo się do niego dopasowuje pod wpływem zwiększonego ciężaru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski