Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powtórka z roz(g)rywki

Tomasz Biaduń
Wydawało się, że gol Bartłomieja Niedzieli w 87 min będzie zwycięski. Niestety, Podbeskidzie zdołało wyrównać.
Wydawało się, że gol Bartłomieja Niedzieli w 87 min będzie zwycięski. Niestety, Podbeskidzie zdołało wyrównać. Fot. Przemysław Szyszka
Historia lubi się powtarzać. Ta reguła znalazła potwierdzenie w środowym meczu Górnika Łęczna w Bielsku-Białej. Łęcznianie, tak jak w sobotnim starciu z GKP Gorzów Wielkopolski, dwukrotnie wychodzili na prowadzenie i dwukrotnie je tracili, ostatecznie remisując 2:2.

Historia zatoczyła krąg także w innym wymiarze. W poprzednim sezonie, mecz Górnika w Bielsku-Białej zakończył się identycznym rezultatem jak teraz.

Tak blisko wygranej łęcznianie jeszcze w tym sezonie nie byli. W starciu z Podbeskidziem na trzy minuty przed końcem prowadzili 2:1 po golu Bartłomieja Niedzieli w 87 min. Chwilę później mogli dobić rywala, jednak zimnej krwi zabrakło Prejuce’owi Nakoulmie. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w doliczonym czasie gry. Niepilnowany Damian Chmiel dobrze zamykał akcję z lewej strony i pokonując bez problemów Jakuba Wierzchowskiego wprawił w euforię wychodzących już ze stadionu kibiców Podbeskidzia.

Remis wywalczony w Bielsku-Białej nie jest co prawda złym wynikiem, pozostawia jednak niedosyt. - Szkoda, że straciliśmy gola w doliczonym czasie gry, po raz kolejny zresztą (w meczu z GKP rywale strzelili łęcznianom bramkę "do szatni" - red.). W tym starciu desperacko szukaliśmy trzech punktów, tak samo jak rywale - mówi Tadeusz Łapa, który odkąd objął funkcję trenera, jeszcze nie przegrał meczu.

W niedzielę o przedłużenie tej serii będzie naprawdę ciężko. Górnik o godz. 17 gra na własnym boisku z liderem - Flotą Świnoujście. Flotą, w której wiodące role odgrywają doskonale znani w Łęcznej Sławomir Mazurkiewicz, Charles Nwaogu, Ferdinans Chi Fon oraz Grzegorz Skwara, swego czasu ulubieniec miejscowych kibiców. - Z każdym z tych zawodników przez jakiś czas grałem w Górniku. Z wszystkimi miałem bardzo dobry kontakt, bo to byli świetni ludzie - wspomina Veljko Nikitović, kapitan Górnika.

- Trudno mi dywagować o tym, czy pozbycie się ich było błędem. O składzie decydują trenerzy, nie piłkarze. Ja mogę powiedzieć, że każdy z nich zapisał się jakoś w historii Górnika. Mazurkiewicz np. strzelił z Przebojem Wolbrom bramkę, o której mówiła cała Polska, a Grzesiek Skwara miał nietypowe poczucie humoru i robił niepowtarzalną atmosferę w szatni - dodaje.

Ostatnio mówi się, że w Górniku na ławce trenerskiej zasiądzie ktoś z dwójki Artur Płatek - Donatas Vencevicius. Pilkarze dystansują się jednak od tych spekulacji. - Nie czytamy i nie słuchamy plotek. My jesteśmy od tego, aby grać. Liczę, że w meczu z Flotą naszą lepszą formę potwierdzimy w końcu kompletem oczek - kończy Nikitović.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Łęczna 2:2 (0:1)

Bramki: Damian Świerblewski 50, Damian Chmiel 90+1 - Janusz Surdykowski 31, Bartłomiej Niedziela 87 Widzów: 3200 Sędziował: Tomasz Musiał z Krakowa
Podbeskidzie: Mikler - Cienciała, Ganowicz, Konieczny (39 Dancik), Osiński - Świerblewski (57 Rocki), Matusiak, Kołodziej, Malinowski - Patejuk, Matus (71 Chmiel). Trener: Marcin Brosz.
Górnik: Wierzchowski - Piotr Bronowicki (65 Grzegorz Bronowicki), Benevente, Nikitović, Karwan - Kazimierczak, Bartoszewicz, Niżnik, Nazaruk (77 Niedziela) - Nakoulma, Surdykowski. Trener: Tadeusz Łapa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski