Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego narzekają na niskie zarobki

Małgorzata Szlachetka
Pracownicy Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego narzekają na niskie zarobki
Pracownicy Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego narzekają na niskie zarobki archiwum Polskapresse
Pracownicy Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego masowo zapisują się do "Solidarności". Wcześniej do tego związku wstępowało kilka osób rocznie, od sierpnia 2012 do dziś zapisało się ponad dwadzieścia. - Kiedy ludzie zapisują się do związku? Gdy czują się zagrożeni, na przykład utratą pracy - mówi Marek Wątorski, zastępca przewodniczącego "Solidarności" w Lublinie.

- Nasza praca powinna być służbą, to prawda, ale państwo jakby o nas zapomniało. Od ponad pięciu lat nie dostałem podwyżki. Nie pamiętam już, kiedy całą rodziną byliśmy w kinie, albo w restauracji, bo mnie po prostu na to nie stać. Widzę, że na poziomie województwa nic nie da się wywalczyć, tylko interwencja "wyżej" może przynieść efekt, dlatego zapisałem się do związku - opowiada pracownik Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie, który w NSZZ "Solidarność" jest od roku.

O przynależności do związku nikt z budynku przy ul. Spokojnej raczej nie chwali się kolegom z pracy. Proszą, żeby nie podawać nazwisk.

- Dzięki temu, że się zapisałam do "S", mam większe poczucie bezpieczeństwa i nadzieję, że jak, na przykład, dojdzie do zastąpienia mnie kimś przyjętym z klucza politycznego, to tylko związek za mną się ujmie. Nie pracuję pierwszy rok w tym urzędzie, ale wcześniej jakoś nie czułam potrzeby takiego zabezpieczania się - komentuje inna nasza rozmówczyni.

- Rzeczywiście zauważyłam, że mamy więcej członków. W tej chwili co siódmy pracownik Urzędu Wojewódzkiego jest w naszym związku. Kiedyś zapisywało się kilka osób rocznie, a od sierpnia ubiegłego roku do dziś zyskaliśmy ponad 20. nowych członków. Jesteśmy najliczniejszym spośród trzech związków zawodowych, działających w LUW - wylicza Elżbieta Kurzępa, szefowa NSZZ "Solidarność" w LUW.

Skąd ten gwałtowny napływ nowych związkowców?

- Ludzie skarżą się na niskie zarobki. Oczywiście, kiedy porówna się średnie wynagrodzenia w urzędach wojewódzkich w kraju, to nie wypadamy źle, ale nie zapominajmy, że wlicza się w to pensje kierowników i dyrektorów. Mogłabym podać przykłady pracowników z 20-, 30-letnim stażem, którzy mają 1900-2100 zł brutto. Pensje od lat stoją w miejscu, a koszty utrzymania cały czas rosną, więc ludzie mają realne poczucie, że ubożeją. Zdarza się, że płaczą, jak mówią mi o swojej sytuacji finansowej - dodaje Kurzępa.

Wicewojewoda Marian Starownik mówi, że problem niskich pensji jest mu znany: - Do mnie też przychodzą pracownicy i pytają, dlaczego zarabiają mniej niż zatrudnieni w urzędach gmin. Jako przedstawiciele rządu w terenie od pięciu lat nie mieliśmy podwyżek. Mam nadzieję, że to ostatni tak chudy rok. Ludzie mają rodziny na utrzymaniu i chcieliby godziwie funkcjonować. Takie sygnały przekazujemy do Warszawy, ale to posłowie powinni lobbować za podwyżkami urzędników, chociaż w kryzysie nie jest o to łatwo.

Treści, za które warto zapłacić!
RAPORTY, KOMENTARZE, REPORTAŻE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski