Prof. Kidyba: Dobrze, że odchodzimy od prostych dotacji z UE

Jest mi bardzo miło, że instytucje i przedsiębiorcy dostrzegają to, co robimy. Realizujemy coraz więcej projektów, coraz więcej przedsiębiorców korzysta z naszej pomocy. W ciągu 18-letniej działalności Polski Fundusz Gwarancyjny udzielił nam 2206 poręczeń na  łączną kwotę prawie 0,5 mld zł, co umożliwiło uruchomienie kredytów dla lubelskich przedsiębiorców o wartości prawie 0,9 mld zł. Myślę, że na trwałe wpisaliśmy się w lokalną przedsiębiorczość, podczas gdy szereg podobnych instytucji nie przetrwało. Nam stuka 24. rok działalności bez wpadek i sensacji.

LFR jest koordynatorem Lubelskiego Klastra Instytucji Otoczenia Biznesu. To nowe przedsięwzięcie. W czym pomoże przedsiębiorcom?

Na Lubelszczyźnie jest dużo instytucji współpracujących z przedsiębiorcami. Klaster będzie je skupiać. Będzie polem do tworzenia nowych projektów, jednoczącym działania przedsiębiorców, służącym do ich promocji. Będziemy też więcej o sobie wiedzieć.

Co wiemy w tej chwili o programach unijnych, które ruszą w przyszłym roku?  

Województwo lubelskie będzie jednym z ostatnich regionów, gdzie nastąpi zatwierdzenie Regionalnego Programu Operacyjnego. Może wiąże się to z tym, że władze województwa negocjują z Brukselą, która pewne rzeczy chce narzucić. To dobra strategia, bo oznacza to, że województwo zdaje sobie sprawę z pewnego problemu. W nowym okresie programowania, w szczególności w kontekście przedsiębiorczości, pieniądze przeznaczane są przede wszystkim na innowacyjność. Jednak nasz region nie wchłonie takiej ilości pieniędzy, jaką zaproponowała nam Bruksela na same innowacje, bo nie mamy tylu przedsiębiorstw jak inne regiony. Dyskusja dotyczy tego, czy ilość środków, która ma być przeznaczona na innowacyj-ność, nie jest zbyt duża, czy nie warto postawić na inne, sprawdzone instrumenty. Z drugiej strony dobrze, że następuje odejście od prostych dotacji.

To było złe rozwiązanie? 

Jak widzę przedsięwzięcie, zwykle jest to dom weselny, które nie zbudowałbym za  swoje pieniądze, to z tyłu głowy myślę sobie "tu jest dofinansowanie unijne". I tu jest pewna praca do wykonania, żeby tego typu projektów nie było. Bo one dadzą zadowolenie jednemu przedsiębiorcy, a chodzi o to, żeby ta złotówka zainwestowana dała element rozruchowy, dała miejsca pracy. Tego typu prostych rzeczy nie będzie w latach 2015-2020, natomiast przedsiębiorcom potrzebne są wiedza, pomysł i pieniądze. Tu Lubelska Fundacja Rozwoju oferuje pożyczki. To dużo łatwiejszy instrument niż kredyty, dużo tańszy. Do tego mamy jeden z największych w Polsce funduszy poręczeń kredytowych, żeby umożliwić rozpoczęcie biznesu. Przedsiębiorcy mają też świadomość, że potrzebują wiedzy. Tylko że to nie mogą być szkolenia dla szkoleń, organizowane po to, żeby wydać pieniądze. Jesteśmy mądrzejsi o tych parę lat i teraz dobrze byłoby, żeby te projekty w 2015 roku ruszyły.

Z rąk ministra gospodarki otrzymał Pan niedawno stopień generalnego dyrektora górniczego III stopnia. Kapelusz konsula i biret profesorski, a teraz górnicze czako. To spore wyróżnienie.

Wśród górniczej braci ogromne. To odpowiednik generała brygady w wojsku, czyli zakwalifikowanie do wąskiej grupy osób z tzw. nadzoru górniczego. Wiąże się to przede wszystkim z udziałem w strukturach organizacyjnych kopalni szeroko rozumianego zagłębia miedziowego, czyli KGHM Polska Miedź SA i nie tylko. Sam kombinat to nie tylko kopalnia, ale też przerób, huty wytapiające miedź, srebro i złoto. W zależności od notowań, czasami KGHM jest największym wydobywcą srebra na świecie, mamy też siódmą pozycję pod względem wydobycia miedzi. Ponadto, zasiadam w radzie dyrektorów w KGHM International Ltd. z siedzibą w Vancouver. To spółka córka KGHM o gigantycznym potencjale. Łączna inwestycja KGHM Polska Miedź w przedsięwzięcie w KGHM International to prawie 10 mld zł. Budowa kopalni Sierra Gorda na pustyni Atakama w Chile, otwartej 1 października, to nakład prawie 4,5 mld dolarów.

A przecież ma też kopalnie w innych częściach świata.

KGHM International to jest kilka już istniejących kopalni w Kanadzie, USA i Chile, jak i nowo budowanych. W Kanadzie są to projekty Ajax i Victoria, a w tej chwili perła w koronie, wspomniana Sierra Gorda. To będzie wielka szansa dla polskiego systemu wydobywania minerałów, dlatego że złoża w Polsce się kurczą. Coraz mniejsza zawartość miedzi w rudzie, coraz głębsze pokłady, coraz trudniejsze warunki wydobycia. Za kilkadziesiąt lat wydobycie w Polsce będzie dużo niższe. Dzięki inwestycji w Sierra Gorda polska spółka KGHM zapewnia sobie pewne profity niezależnie od złóż w Polsce. Uważam, że dla górnictwa jest to jest wielka ucieczka do przodu.

Inwestycja jest szansą dla KGHM International, a dla Polaków?
Generowane dochody, dywidendy, będą zasilały polską KGHM. KGHM płaci gigantyczne podatki, w tym trochę niesprawiedliwy w swojej wysokości i skierowany tylko do  KGHM podatek miedziowy. W zeszłym roku ok. 2 mld zł. Tak nawiasem mówiąc, to przeciekawy przypadek, gdy uchwala się tylko w stosunku do jednego podmiotu.