Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przełamanie i niedosyt Piotra Grzelczaka

Karol Kurzępa
W taki sposób Piotr Grzelczak strzelił gola Lechowi Poznań w 11. kolejce Lotto Ekstraklasy.
W taki sposób Piotr Grzelczak strzelił gola Lechowi Poznań w 11. kolejce Lotto Ekstraklasy. Fot. Lukasz Kaczanowski
Ligowa potyczka z Lechem Poznań była huśtawką nastrojów dla napastnika Górnika, Piotra Grzelczaka. 28-latek strzelił bramkę otwierającą wynik spotkania, ale zmarnował także kilka późniejszych sytuacji strzeleckich, przyczyniając się tym samym do porażki zielono-czarnych 1:2.

Trafienie z 13. minuty meczu z „Kolejorzem” było dla wychowanka Widzewa Łódź premierowym w barwach łęczyńskiego klubu oraz pierwszym golem w polskiej lidze od 19 grudnia 2015 roku. Poprzedni raz na listę strzelców w Ekstraklasie popularny „Mr Wolej” wpisał się jeszcze grając dla Jagielloni Białystok.

W pierwszej połowie starcia z ekipą z Poznania, przy stanie 1:0, Grzelczak miał znakomitą okazję na podwyższenie rezultatu. Jednak mając przed sobą pustą bramkę, snajper zespołu z Łęcznej posłał piłkę nad poprzeczką. - Chciałem wówczas strzelić w jak najszybszy i najprostszy sposób. Być może mogłem jeszcze lepiej ułożyć sobie piłkę, zejść na lewą nogę i uderzyć po długim rogu. Zrobiłem jednak inaczej i nie udało się strzelić bramki – ocenia napastnik Górnika.

Po zmianie stron, „Grzelu” nie wykorzystał kolejnych dogodnych szans, co zemściło się na jego drużynie, która ostatecznie zeszła z boiska pokonana. - Mieliśmy dużo dogodnych sytuacji w tym spotkaniu. Ja sam miałem trzy bardzo dobre okazje na gola. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę, chcieliśmy strzelić bramkę i to nam się udało. Niestety po przerwie, rywal zdobył dwa gole, w tym jednego w samej końcówce i przegraliśmy. Takie mecze pokazują, że trzeba wykorzystywać klarowne sytuacje strzeleckie. Mogliśmy dobić rywala na 2:0 i pewnie wszystko zupełnie inaczej by się potoczyło. A tak, pozostaje wielki niedosyt – mówi 28-letni snajper.

Rywalizacja z Lechem była dla Grzelczaka pierwszą od 21 sierpnia, w której znalazł się w wyjściowej jedenastce drużyny z Łęcznej. W tym sezonie, wychowanek łódzkiego Widzewa zagrał w 11 dotychczasowych meczach zielono-czarnych. W pełnym wymiarze czasowym wystąpił jedynie w pucharowej konfrontacji z GKS 1962 Jastrzębie. W rozgrywkach ligowych zaprezentował się w 10 spotkaniach, z czego sześć rozpoczął w pierwszym składzie. Jego łączny bilans to 605 rozegranych minut, jeden gol i dwie żółte kartki.

Trudno ocenić, czy były gracz Lechii Gdańsk będzie w kolejnych tygodniach dostawał dużo minut na boisku od trenera Andrzeja Rybarskiego. Szkoleniowiec Górnika nie miał pretensji do swojego podopiecznego o nieskuteczność. - Mógłbym je mieć, gdyby nie chciał strzelać bramek. Ale on chce je strzelać, po prostu zrobił to w taki sposób, że nie wpadło do siatki. Jako trenerowi pozostaje mi z nim pracować indywidualnie, żeby ta skuteczność szła w górę. Cieszy mnie jego przełamanie. Mam nadzieję, że skończył się „Mr Wolej” i teraz będzie po prostu „Mr Gol” – podsumował Rybarski.

W podobnym tonie wypowiada się Grzelczak. – Liczę na to, że te niewykorzystane okazje będą dla mnie nauczką, a na kolejne sytuacje będę miał już inne rozwiązania i będziemy się cieszyć z bramek. Przełamałem się po długim czasie, od tej pory powinno być mi już łatwiej i będę częściej pomagał Górnikowi w zdobywaniu punktów. Szkoda, że po trzech meczach bez porażki, teraz ją ponieśliśmy. Z uwagi na przerwę reprezentacyjną, mamy trochę czasu, żeby poprawić to wszystko i ja na pewno muszę też popracować nad skutecznością, bo w dzisiejszym meczu, jak i całym sezonie, mogłem strzelić więcej goli – kończy zawodnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski