Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przy Rusałce wciąż parkują

Paweł Żurek
Przy parkingu na ul. Rusałka coraz częściej można zauważyć patrole Straży Miejskiej
Przy parkingu na ul. Rusałka coraz częściej można zauważyć patrole Straży Miejskiej Anna Kurkiewicz
Słupki przy ul. Rusałka nie zniechęciły kierowców do dzikiego parkowania. Okoliczni mieszkańcy narzekają, że spokojne miejsce zamieniło się w regularną jezdnię.

Przy dzikim parkingu od poniedziałku stoją słupki, a teraz coraz częściej można tam zauważyć również patrole Straży Miejskiej. Wszystko przez kierowców, którzy nie chcąc płacić za miejsca w strefie płatnego parkowania, zatrzymują się wzdłuż ul. Rusałki i przy przylegającej do niej betonowej drodze.

- Ruch tutaj jest coraz większy. Przede wszystkim zależy nam na uporządkowaniu tego terenu. Nie w każdym jednak przypadku możemy stosować kary wobec kierowców, więc informujemy ich, że to miejsce nie jest wyznaczone pod parking - informuje Robert Gogola, rzecznik lubelskiej Straży Miejskiej.

Strażnicy mogliby wystawić mandat, tylko jeśli kierowca zatrzymałby się na należącym do miasta terenie zielonym. Przy przylegającym do ul. Rusałki dzikim parkingu trawnika jednak już niemal nie widać. W miejscu zieleni powstało klepisko, które przy deszczu zamienia się w błoto. I tu zaczyna się błędne koło. - Żeby wystawić mandat, zieleń na miejscu parkingowym musi fizycznie być. Tam, gdzie nie ma trawy, przy autach pozostawiamy zielone kartki informacyjne - wyjaśnia Robert Gogola.

A gdy na błocie nie da się stanąć, kierowcy zatrzymują się na znajdującym się nieco dalej terenie prywatnym.

Nie chcemy tu parkingu
Póki co, liczba aut zatrzymujących się na tym odcinku ul. Rusałka nie zmniejsza się. Samochody wprawdzie nie stają już przy samej ulicy, ale w dalszym ciągu oblegają fragment drogi, która do niej przylega. Okoliczni mieszkańcy narzekają na ten stan. Dla wielu z nich Rusałka to miejsce spacerów i rekreacji. Woleliby, aby nie było tam ruchu.

- Mam nadzieję, że władze nie dopuszczą, żeby był tu regularny parking. Ruch często jest tak duży, że nie da się przejść - mówi mieszkająca nieopodal pani Marianna i dodaje: - Nie rozumiem czemu pozwala się tu stawać kierowcom, kiedy parking znajdujący się tuż obok jest niemal zupełnie pusty.

- To miejsce było kiedyś spokojne, teraz to ruchliwa ulica. Lubiłam tu przychodzić na spacer. Przestałam przez kierowców - podkreśla pani Joanna.

- Nikt z nas nie łamie przepisów. Staję tutaj, bo opłata za zatrzymywanie się na płatnym parkingu jest według mnie zbyt wysoka. Póki to możliwe, dalej będę zatrzymywał się tutaj - mówi nam jeden z kierowców.

Mandatów nie będzie
Kierowców od dzikiego parkowania niestety nie odstraszają też kary. Tylko w tym roku, za niszczenie zieleni, Straż Miejska wręczyła 611 mandatów, na łączną kwotę 84 500 złotych. W 2015 strażnicy ukarali mieszkańców 1314 razy. Za mandaty do miejskiej kasy wpłynęło ponad 130 tys. złotych.

- W przypadku parkowania na zdewastowanej zieleni, zostawiamy kierowcom ulotki, które informują, że to przez parkujących tutaj okolica tak wygląda. Nasze działania spowodowały, że obecnie kierowcy nie parkują już na terenie nieutwardzonym, a na betonowym przejeździe - mówi Robert Gogola.

Straż Miejska nie może też wystawić mandatu za parkowanie na terenie prywatnym. - Wjazd pojazdów na taki teren nie jest co prawda wykroczeniem, ale nie jest to też miejsce przeznaczone pod parking. Kierowców informują o tym strażnicy - tłumaczy Robert Gogola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski