Kilka dni temu w jednej z grup przedszkolnych doszło do wypadku. - Jeden z przedszkolaków najprawdopodobniej uderzył się w głowę w łazience i zemdlał. W łazience był sam. Z informacji uzyskanych od innych dzieci wynika, że biegał po łazience z kolegą – opisuje jeden z rodziców.
Jego zdaniem nie to jest najbardziej bulwersujące w tej historii. Według uzyskanych informacji podczas wypadku w sali przebywał tylko jeden nauczyciel. - Drugi opiekun – pomoc, która jest równocześnie partnerką życiową dyrektora, była w tym momencie nieobecna – mówi rodzic.
O całej sytuacji nie zostali powiadomieni rodzice. Pomimo utraty przytomności nie została wezwana karetka, a jedynie pielęgniarka.
- Rodzice pojechali z dzieckiem do szpitala, gdzie przebywało przez kilka dni. Wobec braku informacji o uderzeniu, badanie tomografem miało być wykonane dopiero następnego dnia, kiedy od innych dzieci zaczęły docierać do rodziców informacje o przebiegu zdarzenia – opowiada rodzic.
Kontakt z dyrektorem Lucjanem Miciukiem był utrudniony. Udało nam uzyskać komentarz od szkolnej pedagog.
- Wszelkie procedury zostały zachowane. Była pielęgniarka, która siedziała z dzieckiem do przybycia rodziców. Dziecko cały czas było przytomne – zapewnia Sylwia Kuźma- Langford, pedagog z ZS nr 12.
„To nie pojedynczy incydent"
Sygnały, że w szkole na Sławinie nie dzieje się dobrze, docierają do nas już od pewnego czasu. – Dyrektor stworzył sobie ciepłą posadkę, bagatelizuje rzeczy, które się dzieją. Ostatnio jedno z dzieci przewróciło się i uderzyło w głowę, a oficjalną wersją dyrekcji jest to, że zasłabło - opowiada rodzic, który pragnie pozostać anonimowy. Również rada rodziców sygnalizuje, że „coś" się w szkole dzieje. – Sytuacja jest poważna i trudna - mówią nam jej członkowie.
Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina ds. Oświaty i Wychowania przyznaje, że spływają do niego skargi od rodziców uczniów ze szkoły na Sławinie.
– Docierają do nas niepokojące informacje – przyznaje zastępca prezydenta Lublina.
Podkreśla też, że sprawa jest bardzo delikatna.
– W skargach pojawiają się słowa, na które powinniśmy reagować konkretnie, na przykład „narkotyki” – zdradza prezydent Banach.
Dodaje również, że do sprawy należałoby włączyć Kuratorium Oświaty w Lublinie. – To nie pierwsza taka historia, a jeśli jest taka sytuacja to kuratorium powinno rozpocząć postępowanie dyscyplinarne – tłumaczy Banach.
- W czwartek do kancelarii wpłynęło obszerne pismo od rady rodziców - informuje Marzanna Ostrowska, p.o. dyrektora Wydziału Kształcenia Ogólnego w Kuratorium w Lublinie. - Część kompetencji jest nasza, część miasta. Będziemy sprawę analizować, mamy na to 30 dni – mówi Ostrowska.
O zarzutach ze strony rady rodziców rozmawialiśmy z dyrektorem Lucjanem Miciukiem kilka tygodni temu. Jego zdaniem to pomówienia, a większość ze stawianych mu zarzutów nie pokrywa się ze stanem faktycznym. Podobnego zdania jest przedstawicielka grona pedagogicznego Sylwia Kuźma-Langford. – Tu potrzebna jest szczera rozmowa, a tego brakuje – mówi pedagożka.
W czwartek w ratuszu odbyło się spotkanie rady rodziców z prezydentem Mariuszem Banachem oraz Ewą Dumkiewicz-Sprawką, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania.
– Pan prezydent nas wysłuchał i rozpocznie procedury. Jakie, będziemy obserwować – po spotkaniu zdradził jeden z członków rady rodziców.
- Wyjątkowy wieczór. Uczniowie IX LO bawili się na studniówce
- Prawie tysiąc uczestników Nocnej Dychy. Zobacz odważnych
- Bawili się bez alkoholu. Zobacz zdjęcia z Balu Młodych KSM
- Bal ósmoklasistów z SP nr 45. Zobacz, jak się bawili
- Remont u Vetterów. Tak wygląda teraz wnętrze szkoły
- Lubelska lista płac 2019. Tyle zarabiamy!
Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?