Niżny Nowogród – Pszczółka Start Lublin 78:65 (19:14, 19:16, 20:22, 20:13)
Niżny: Shepherd 22, Petrasek 14, Komolov 10, Astapkovich 7, Grankevich 6, Baburin 6, Gavrilovic 5, Strebkov 5, Platonov 3, Chadov, Gerasimov. Trener: Zoran Lukic
Start: Laksa 16, Franke 11, Sharma 8, Szymański 8, Borowski 8, Dziemba 6, Łączyński 4, Jeszke 2, Pelczar 2. Trener: David Dedek
Przed tygodniem Pszczółka Start przegrał u siebie z Niżnym 66:85, ale w rewanżu lublinianie nie okazali strachu przed faworyzowanym rywalem. Na początku meczu Kamil Łączyński szukał kolegów pod koszem i w ten sposób szybko zanotował trzy asysty po podaniach dwukrotnie do Romana Szymańskiego i raz Kacpra Borowskiego.
Start zaczął od prowadzenia 4:0, później remisował 6:6, a jeszcze w 7. minucie prowadził 12:11, gdy szybki atak wykończył Mateusz Dziemba. Pod koniec pierwszej kwarty zaczęła się jednak zarysowywać przewaga Rosjan. Gospodarze rozpoczęli spotkanie w sposób, którym przed tygodniem wyrządzili „czerwono-czarnym” najwięcej krzywd.
Artem Komolov i Ivan Strebkov celnie przymierzyli zza linii 6,75 m i w pierwszych 10 minutach gospodarze oddali aż 9 rzutów za trzy punkty, z których trafili cztery. Lublinianie natomiast w tym elemencie zaczęli od 0/3 i dopiero w połowie drugiej kwarty Martins Laksa, jako pierwszy trafił trójkę. W tym momencie Start przegrywał 21:28.
W pierwszej połowie największa przewaga Niżnego wynosiła 10 punktów. Tuż przed przerwą, gdy Łotysz po raz drugi trafił z dystansu, Start przegrywał tylko 30:36, ale ostatecznie w tej części meczu okazał się słabszy o osiem punktów.
Rosjanie wprawdzie przestali trafiać za trzy (w drugiej kwarcie mieli 1/5), ale polski zespół miał duże problemy ze stratami, których do przerwy zanotował już 12. Bez punktów z gry był Yannick Franke. Holender rozpoczął mecz w wyjściowym składzie, ale był dobrze pilnowany przez rywali. W pierwszych 20 minutach zdobył tylko cztery punkty, wszystkie z rzutów wolnych.
Drugą połowę Martins Laksa rozpoczął akcją 2+1, a Yannick Franke kontynuował trafianie z linii rzutów wolnych. Lubelscy gracze dobrze też bronili, a obstrzeliwanie przez Rosjan kosza gości rzutami zza linii 6,75 m nie przynosiła rezultatu.
W 25. minucie Holender przebiegł z piłką całe boisko i zdobył swoje pierwsze punkty z gry, a Pszczółka Start przegrywał już tylko 42:43. Kilkadziesiąt sekund później lublinianie mieli nawet szansę wyjść na prowadzenie, ale ich akcja zakończyła się prostą stratą. Po okresie słabszej gry Rosjanie odskoczyli na siedem punktów (52:45), a przed ostatnią kwartą prowadzili 58:52.
Gospodarze szybko rozwiali nadzieje lublinian na korzystny rezultat. Na początku ostatniej części gry gracze Startu tracili piłkę w ataku, a Rosjanie m.in. dwa razy trafili za trzy punkty i ich przewaga po raz pierwszy wynosiła ponad 10 oczek (66:52). Goście do końca ambitnie walczyli o dobry wynik, ale na ekipę z Niżnego to nie wystarczyło.
W środę na ławce Startu siedział Sherron Dorsey-Walker, ale z powodu urazu mięśni brzucha opuścił drugie spotkanie. Amerykanin powinien natomiast być gotowy do gry w niedzielnym ligowym meczu z Asseco Arką Gdynia.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?