Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sagi Lubelszczyzny: O akcjach przedwyborczych i łajdakach

Marcin Jaszak
Sto lat temu ludność Garbowa kierowała się swoistym, niepisanym kodeksem postępowania. Wszystkie te zasady spisał ówczesny pasjonat etnografii. O Józefie Nakoniecznym, akcjach przedwyborczych i łajdakach pisze Marcin Jaszak

Na wezwanie pana doktora Malewskiego, przystąpiłem do opisania zwyczajów, poglądów i życia współbraci moich włościan i w ogóle ludu z okolic naszych. Jak się wywiązałem z tego zadania? Źle, czy dobrze? Sąd o tym nie do mnie należy. Zaręczam tylko, że opisałem wszystko tak, jak jest, prawdziwie i sprawiedliwie, nic nie ujmując, ani nie dodając, ani też nie sadząc się na kwiecistość stylu, gdyż mam zwyczaj tak pisać, jak myślę i czuję. A przy pisaniu tych odpowiedzi wszystkie dane miałem przed oczyma, gdyż sam jestem prostym chłopem, sam przechodziłem wszystkie fazy rozwoju ludu naszego. Lud ten i jego zwyczaje znam dobrze i ukochałem go, bo pośród niego wyrosłem i żyję...

To fragment listu Józefa Nakoniecznego z początku XX wieku do redakcji czasopisma "Wisła". Jaka jest geneza tego listu? Nakonieczny za namową doktora Malewskiego, wywodzącego się z ówczesnego nałęczowskiego środowiska polityczno-kulturalnego, spisał w686 punktach zwyczaje iobrzędy ludności Garbowa i okolic. Kim był Nakonieczny i skąd jego zainteresowanie tradycjami ludności wiejskiej?

Dla wyjaśnienia na początek punkt 35 ze wspomnianego opracowania: "... Pokumanie się uważają za małe pokrewieństwo. Znany jest mi tylko jeden przypadek przybrania dziecka za swoje własne, dotyczące mnie samego, mianowicie bezdzietny stryj mój, po śmierci mojego ojca, przybrał mnie za syna. Przybranie to przeprowadzono sądownie...".

Urodził się w rodzinie chłopskiej 19 marca 1879 roku we wsi Miesiące w gminie Garbów. Jego rodzice, Maciej i Franciszka, posiadali niewiele ziemi w Miesiącach i zatrudniali się w majątku hrabiego Jezierskiego. Po wczesnej śmierci ojca, Józef zaczął gospodarzyć na roli pod opieką stryja Jana. Kto w tym czasie nakładł do głowy młodemu Józkowi myśli narodowowyzwoleńczych? Nie wiadomo. Bardzo możliwe, że dzieciaka uczył miejscowy ksiądz. Prawdopodobnie Józek pobierał też nauki wraz z synem hrabiego Aleksandra Jezierskiego, a hrabina pożyczała mu książki. Faktem jest, że już w wieku piętnastu lat buntował się przeciw niewoli Polski i szybko podpadł władzom rosyjskim za śpiewanie pieśni patriotycznych na weselach. Z tego powodu żandarmi przeprowadzili w jego domu pierwszą rewizję. Tak zaczęła się kariera polityczna Nakoniecznego.

Nieco później się zakochał i zapomniał na chwilę o polityce. Nie wiadomo, czy stosował się do punktu 59, który brzmiał: "...Kupna żony w tej okolicy nie praktykuje się, ale jednanie rodziców dziewczyny przez kawalera lub jego rodzinę, za pomocą częstowania piwem i wódką na jarmarku około " męnopolu", albo też nadskakiwanie im na każdym kroku, bardzo często, prawie zawsze się praktykuje".

Za to zastosował się na pewno do kolejnego punktu: " Wstąpienie w związki małżeńskie uważane jest za obowiązek każdego porządnego człowieka. O uchylających się od tego powiadają: Nie chce się żenić, bo chce się łajdacyć...".
Widocznie "łajdacenie" nie było mu w głowie, bo w 1897 roku zawarł związek małżeński z Anielą Sprawkówną, córką włościanina z Krężnicy. Najpierw zajmował się pracą w gospodarstwie. Niedługo później jednak zaczął te obowiązki łączyć z polityką i pracą w konspiracji. Znów podpadł władzy rosyjskiej. Tym razem, zamiast śpiewania pieśni, zajął się przewożeniem zakazanej "bibuły" dla Ligi Narodowej. Za tę działalność został skazany w sierpniu 1903 roku na zesłanie w głąb Rosji do guberni wołgogradzkiej. Pracuje tam przy budowie linii kolejowej Kostroma - Wołogda.
Do Garbowa wraca po szesnastu miesiącach i znów angażuje się w działalność polityczną. Ostatecznie trafia do Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego.

Po raz kolejny wypada zacytować Nakoniecznego: "Bardzo ważnym czynnikiem w akcji przedwyborczej była dawniej wódka, ale obecnie już to upadło. Teraz gromada, wybierając sobie urzędnika, uważa, aby był po jej myśli. Tak zwani namawiacze, agitujący z pobudek korzyści własnej, nie mają wpływu".

Nakonieczny nie był "namawiaczem" i jako jedyny chłop z guberni trafił do lubelskiej Dumy Rosyjskiej. W 1905 roku, po rewolucji rosyjskiej, car Mikołaj II Romanow został zmuszony do przeprowadzenia pewnych reform w imperium rosyjskim. Dzięki temu, w 1906 roku, rozpisał pierwsze wybory wdziejach Rosji do parlamentu. Nakonieczny, po raz pierwszy, przemawia w Dumie w Petersburgu 16 czerwca 1906 roku. Przez kolejne lata staje się jedną z czołowych postaci politycznych okręgu lubelskiego. Dzięki niemu rozbudowano sieć palcówek kółek rolniczych, podporządkowanych Centralnemu Towarzystwu Rolniczemu. Założono również spółkę rolniczą "Zgoda". Józef Nakonieczny był też jednym z założycieli pierwszego stowarzyszenia handlu zbożem i innymi produktami rolniczymi. Jego kariera kończy się w 1915 roku. Jedenastego kwietnia zginął w wypadku samochodowym pod Kurowem.

Skąd wspomnienie o Józefie Nakoniecznym? Dzięki Towarzystwu Przyjaciół Ziemi Garbowskiej, które wydało właśnie książkę "Zwyczaje i obrzędy ludu garbowskiego według Józefa Nakoniecznego". Znajdziemy w niej szczegółowo zapisane wszelkie aspekty życia wsi lubelskiej z początków XX wieku.

- Dokument, jaki stworzył ten pasjonat i działacz ruchu społecznego i niepodległościowego, dotyczy między innymi gospodarki, handlu, życia rodzinnego, czy poglądów miejscowej ludności w tamtych czasach. Znajdują się tu również obserwacje Nakoniecznego na temat stosowania prawa cywilnego, kościelnego i zwyczajowego, a także informacje o stanie posiadania ówczesnych mieszkańców - mówi Halina Stępniak, prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Garbowskiej i główny redaktor książki.
Warto przeczytać, chociażby ze względu na wiele informacji praktycznych. Czy ktoś wie, co może zrobić złodziej, aby nie szczekał na niego pies? Według wiejskich wierzeń wystarczy: "... kawałek chleba nosić pod lewą pachą przez dziewięć dni, aż przejdzie potem i dać go psu do zjedzenia...".

Niewiele też osób dziś wie, co może sprzedawać kobieta bez pozwolenia męża, jak dobijać targu, w jaki sposób karać "wszeteczników" czy kiedy używać zaklęć "na ciało" i "na dzieci".
Marcin Jaszak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski