MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Orzędowski (Avia Świdnik): Daliśmy się stłamsić. To kwestia psychiki

Paweł Żurek
- Musimy podnieść się i grać dalej. Nie wiem co się dzieje, ale po karnym, czy straconej bramce paraliżuje nas strach, w stylu “my nie strzeliliśmy, to rywale na pewno strzelą” - przyznaje Sebastian Orzędowski, doświadczony pomocnik Avii Świdnik.

W waszej szatni po ostatnim meczu z JKS 1909 Jarosław panowała grobowa cisza. Nie spodziewaliście się takiego ciosu pod koniec spotkania? Straciliście bramkę na 1:1 w 93. minucie.
To prawda, czuliśmy się tragicznie. O pierwszej połowie trzeba jak najszybciej zapomnieć. JKS nas przycisnęło, a fizycznie wyglądaliśmy bardzo słabo. Przez to, mieliśmy problem z pewnością siebie, co było widać na boisku. Gra nam się zupełnie nie kleiła.

Za to drugą połowę tego meczu rozpoczęliście idealnie.
Zmotywowaliśmy się w szatni, wyszliśmy i udało się strzelić bramkę na 1:0. Od razu poszliśmy za ciosem, mieliśmy karnego, nie udało się go strzelić i podświadomie zaczęliśmy się cofać. Jak to bywa, przeciwnik nas przycisnął, aż dostaliśmy wyrównującego gola w doliczonym czasie gry.

JKS was czymś zaskoczył?
Zaskoczyli nas praktycznie wszystkim. Przycisnęli nas, i w pierwszej połowie nie graliśmy nic. Najprawdopodobniej przez brak pewności i słabość. W drugiej połowie było lepiej, ale na wyniku zaważyła końcówka.

Decydujący był niestrzelony karny, czy mimo wszystko gol stracony w 93. minucie?
Chyba jednak ten karny. Od razu się cofnęliśmy. Gdyby udało się podwyższyć wynik, nie byłoby tej nerwówki na koniec.

W dwóch wiosennych meczach zdobyliście tylko jeden punkt. To nie jest wynik, jakiego po was oczekiwano.
Wszystko miało wyglądać inaczej. Trzeba się cieszyć, że z JKS-em nie przegraliśmy, ale z drugiej strony powinniśmy wygrać. Teraz czeka nas wyjazd do Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie rywal będzie z najwyższej ligowej półki. Musimy walczyć o cokolwiek z przewodzącym tabeli KSZO.

Jest jakiś pomysł na to, jak zmienić tę kiepską dyspozycję?.
To wszystko jest kwestia psychiki, musimy podnieść się i grać dalej. W pierwszej połowie z JKS-em mieliśmy inne założenia. W drugiej odsłonie, po bramce dla nas, wszystko zaczęło iść tak, jak powinno. Nie wiem co się dzieje, ale po karnym, czy straconej bramce paraliżuje nas strach, w stylu “ my nie strzeliliśmy, to rywale na pewno strzelą”. Wtedy podświadomie się cofamy i dajemy przeciwnikom miejsce. Mamy nadzieję, że uda się zmienić podejście i następnym razem nie damy już sobie strzelić gola w taki sposób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski