Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sergiusz Prusak (Górnik): Brakuje nam dopingu kibiców

Karol Kurzępa
37-letni kapitan zespołu z Łęcznej rozegrał w tym sezonie 11 spotkań, w których wyjmował piłkę z siatki 14 razy.
37-letni kapitan zespołu z Łęcznej rozegrał w tym sezonie 11 spotkań, w których wyjmował piłkę z siatki 14 razy. Fot Arkadiusz Gola
- Nie chcę upatrywać przyczyn porażki z Lechem wyłącznie w atmosferze na stadionie, ale w newralgicznych momentach na boisku wsparcie z trybun by się bardzo przydało - przyznaje bramkarz klubu z Łęcznej.

Przegraliście z Lechem Poznań w nieszczęśliwych okolicznościach, bo stworzyliście tyle sytuacji bramkowych, że mogliście się pokusić nawet o zwycięstwo.
Zgadza się. Zagraliśmy przeciwko Lechowi w naprawdę fajnym stylu. Nie wybijaliśmy na oślep i można powiedzieć, że kontrolowaliśmy grę, ale niestety wygrywa ta drużyna, która strzela bramki. Nie wykorzystaliśmy swoich okazji strzeleckich i kończymy mecz bez punktów. A mogliśmy zdobyć przynajmniej trzy lub cztery gole.

Przyda się wam teraz przerwa na mecze reprezentacji, żeby trochę ochłonąć po tym spotkaniu?
Po stracie punktów w samej końcówce chcielibyśmy już zagrać w środę, żeby skupić się na kolejnej rywalizacji i zapomnieć o tej z Lechem. A tak, przynajmniej przez tydzień przegrana z „Kolejorzem” będzie siedzieć nam w głowach. Szkoda, bo nie podtrzymaliśmy naszej passy gier bez porażki, a zasłużyliśmy przynajmniej na remis.

Muszę też przyznać, że brakuje nam dopingu kibiców, którzy nas zawsze podnosili na duchu. Nie chcę upatrywać przyczyn porażki wyłącznie w atmosferze na stadionie, ale w newralgicznych momentach na boisku wsparcie z trybun by się bardzo przydało.

Na spotkaniu z Lechem było ponad 7 tysięcy osób, ale atmosfera była raczej sparingowa.
Dokładnie. Przyszło sporo ludzi, ale dało się odczuć brak piłkarskiej atmosfery i zorganizowanego dopingu fanatyków.

Zatem nie przyzwyczailiście się jeszcze do gry na Arenie Lublin?
Ja się chyba nigdy nie przyzwyczaję, bo naszym domem jest Łęczna i tam chciałbym grać. Dwunasty zawodnik w postaci kibiców nam zawsze pomagał i „ściany” nas niosły. Jesteśmy jednak pracownikami klubu i musimy zaakceptować zaistniałą sytuację. To są sprawy ekonomiczno-biznesowe. Tak bywa w życiu.

Za wami ponad 1/3 sezonu zasadniczego. Jak oceniacie dotychczasowe występy w rozgrywkach?
Jesteśmy ambitnymi i ludźmi i każdy z nas pewnie czuje niedosyt, bo rozegraliśmy mecze, w których mogliśmy punktować, a kończyliśmy z zerowym dorobkiem. Tak było z Ruchem w Chorzowie i teraz z Lechem. Pechowa była też rywalizacja z Lechią, gdy sędzia osłabił nas niesłusznie pokazaną czerwoną kartką. Takie porażki bolą. Z drugiej strony, były też spotkania, w których pokazaliśmy, że umiemy grać w piłkę. Wygraliśmy z Legią po kapitalnych zawodach, nie dając rywalom nawet oddechu. Potrafiliśmy też się pozbierać po niepowodzeniach, tak jak w Gliwicach, gdzie z 0:3 „wyciągnęliśmy” na 3:3. Jest trochę pozytywów i negatywów. Trzeba to wszystko pozbierać i wyciągnąć wnioski, ale skupiać się na tym co będzie, zamiast przejmować się przeszłością.

Cztery czyste konta w 11 meczach to dobry wynik dla bramkarza drużyny, która broni się przed spadkiem?
Można powiedzieć, że niezły, ale chociażby w Szczecinie też mogliśmy uniknąć straty bramki. Pechowo to wtedy wyszło. Mogłoby być lepiej, lecz nie ma co gdybać. Niejednokrotnie już mówiłem, że mogę nawet wygrywać wszystkie spotkania po 3:2, byleby zwyciężać. Oczywiście, zachowanie czystego konta jest dla bramkarza priorytetem, ale dobro drużyny przede wszystkim.

W poprzednich sezonach trener Szatałow stosował więcej rotacji wśród bramkarzy, a teraz gra Pan we wszystkich spotkaniach ligowych w pełnym wymiarze czasowym. To z pewnością pomaga w zachowaniu dobrej dyspozycji.
Jest to pewien komfort. Czuję wsparcie sztabu szkoleniowego, który na mnie stawia. Ale nikt nie zagwarantował mi abonamentu na grę w pierwszym składzie. Gdybym popełniał błędy w kilku meczach z rzędu, to niewykluczone, że szansę dostałby mój zmiennik. Póki co, czuję, że jestem w dobrej formie, więc pozostaje tylko grać i wygrywać.

Jak się układa współpraca ze zmienionym blokiem defensywnym po przyjściu Gersona i wkroczeniu do pierwszego składu przez Aleksandra Komora?
Bardzo dobrze. Alek dostał szansę i świetnie wprowadził się do zespołu. Nie ma jednak zapewnionego miejsca w składzie, bo naciska go Paweł Sasin, a także po kontuzji do zdrowia wraca Łukasz Mierzejewski. Z Gersonem również współpracuje się bardzo dobrze. Jest nieustępliwy, twardy, potrafi grać dobrze głową. Z jego partnerem ze środka obrony, Maćkiem Szmatiukiem gram już cztery lata, więc rozumiemy się znakomicie, podobnie z Leandro. Musimy jednak pamiętać o tym, że w piłce nożnej zarówno cała jedenastka broni, jak i atakuje.

Waszym kolejnym rywalem będzie Arka Gdynia. Gdy poprawicie skuteczność, to szanse na punkty są duże.
Arka na pewno nie będzie łatwym przeciwnikiem. W tym meczu najważniejsze będą trzy punkty i zrobimy wszystko, żeby wywalczyć je na boisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski