Skarpa osiada, więc droga wojewódzka musi być zwężona

Chodzi o opisywaną przez „Kurier” drogę w miejscowości Zastawie, na wjeździe do Goraja od strony Lublina. Mimo modernizacji tej trasy, na wzniesieniu ustawione są pachołki, a podróżowanie może odbywać się jednym pasem. - To niedopuszczalne, żeby ta droga tak długo w tym miejscu pozostawała zwężona, bo sprawia to wielkie zagrożenie dla podróżujących – alarmowała w lutym radna sejmiku Zofia Woźnica (Koalicja Obywatelska). Zaniepokojona tą sytuacją była także radna Ewa Jaszczuk (Polska 2050).

- Obowiązująca organizacja ruchu w pełni gwarantuje wymagany poziom bezpieczeństwa dla ruchu drogowego – zapewnia tymczasem w odpowiedzi na interpelacje radnych Zdzisław Szwed, członek zarządu województwa.

Ale przyznaje, że problemy z drogą w tamtym miejscu to sprawa znana władzom regionu. Chodzi o okoliczny staw i tereny bagienne, które powodują, że pod korpusem drogi może dochodzić do osiadania nasypów i skarp nawet w przypadku niewielkich zmian w podłożu, np. poziomu wody w stawie. - Procesów tych nie można było przewidzieć na etapie rozbudowy drogi wojewódzkiej oraz budowy ścieżki pieszo rowerowej – przekonuje Zdzisław Szwed.

I dlatego już w roku 2020 wykonano w tamtym miejscu nasyp przeciążający. Na tym się jednak nie skończyło, bo w ubiegłym roku okazało się, że potrzebne jest dodatkowe wzmocnienie. Jak tłumaczy członek zarządu województwa lubelskiego powolny proces osiadania skarp jest zjawiskiem naturalnym i dopuszczalnym przepisami technicznymi. Zdzisław Szwed przyznaje jednak, że obecnie obowiązującą organizację ruchu wprowadzono w celu odsunięcia ruchu pojazdów od prawej krawędzi jezdni. - A tym samym wyeliminowania możliwości osiadania skarpy nasypu pod wpływem drgań dynamicznych. Aktualnie prowadzone są procedury związane z opracowaniem dokumentacji projektowej, która pozwoli na wykonanie niezbędnych robót i docelowe rozwiązanie problemu – dodaje Zdzisław Szwed.