- Można powiedzieć, że u nas rewolucja śmieciowa przebiegła praktycznie bezboleśnie - mówił 9 lipca na konferencji prasowej w ratuszu Zdzisław Strycharz, dyrektor miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska, który koordynuje pracę Kom-Eko i MPO, dwóch firm odbierających śmieci od indywidualnych mieszkańców Lublina. Mieszkańcy mają na ten temat odmienne zdanie. Dlaczego?
Jest jak w czeskim filmie, nikt nic nie wie
Po pierwsze, lublinianie ze swoimi wątpliwościami po 1 lipca praktycznie zostali pozostawieni sami sobie. Dodzwonienie się w tym czasie do MPO i Kom-Eko graniczyło z cudem.
Telefony urywały się także w miejskim Wydziale Ochrony Środowiska. Dyrektor Strycharz tłumaczył na łamach Kuriera, że nie uruchomiono dodatkowej infolinii ze względu na koszty .
W tej sytuacji ostatnią deską ratunku były telefony do mediów. Czasami udawało się pomóc, np. po naszej rozmowie z dyrektorem Strycharzem, śmieci zostały zabrane z kamienicy przy ul. Bernardyńskiej. Jej właściciel wcześniej bezskutecznie, dwukrotnie interweniował w tej sprawie w Wydziale Ochrony Środowiska.
40 śmieciowych problemów w mieście wskazali Czytelnicy tylko na naszym forum
Prezydent Krzysztof Żuk podczas konferencji w ratuszu mówił, że w czasie rewolucji śmieciowej w mieście "wystąpiło kilkadziesiąt wniosków o poprawki", gdy tymczasem nasi Czytelnicy, tylko na forum Kuriera wskazali do wczoraj 40 konkretnych problemów z całego Lublina, często z dokładnym adresem. A trzeba do tego dodać zgłoszenia podane w trakcie trzech telefonicznych dyżurów redakcyjnych, w czasie których na Państwa pytania odpowiadał ekspert Wydziału Ochrony Środowiska.
Nieodbierane, nawet odczerwca, śmieci, brak worków na odpady i harmonogramów odbioru śmieci - to problemy powtarzające się w Lublinie najczęściej.
Nie ma Cię na liście? Dla nas nie istniejesz
Po drugie, niektórych adresów nie było na liście MPO i Kom-Eko, bo firmy dostały z ratusza częściowo nieaktualne dane adresowe. Efekt? Ludzie musieli dopiero interweniować, żeby śmieci wreszcie zostały od nich odebrane. Wczoraj mieliśmy np. taki telefon z ul. Strażackiej. Mieszkaniec skarżył się, że MPO zabrało śmieci z pojemników stojących po jednej stronie podwórka, a te po drugiej zostawiło. Powód? Adres Strażacka 5a firma miała na liście, a Strażacka 5 już nie.
Po trzecie, po 1 lipca harmonogram odbioru śmieci na stronie internetowej MPO-Sita był całkowicie nieczytelny. Sposób zapisu harmonogramu został zmieniony dopiero po naszej interwencji.
Po czwarte, w Lublinie od jesieni będzie obowiązywać system czipowania śmietników i znakowania kodami worków ze śmieciami, z którego większość innych miast w Polsce zrezygnowała, bo uznały go za zbyt duży wydatek.
Po piąte, Lublin zdecydował się podzielić śmieciową rewolucję na raty. Nowy system obejmie niemieszkańców, czyli firmy i instytucje dopiero od 1 stycznia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?