- Kom-Eko i MPO informują nas, że w mieście o 8-10 procent wzrosła ilość frakcji suchej. Nie możemy w tym momencie stwierdzić, czy to będzie stała tendencja - mówi Marcin Rycaj z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta.
W czwartek w redakcji Kuriera odbył się już trzeci dyżur telefoniczny z Marcinem Rycajem w roli eksperta, poświęcony gorącemu ostatnio tematowi nowych zasad segregowania śmieci. Oto niektóre tematy, poruszane przez naszych Czytelników w czasie rozmowy z ekspertem.
- Dzwonili mieszkańcy ul. Łabędziej i powiedzieli, że segregują śmieci od zawsze i lubią to robić, ale przydałby im się dodatkowy pojemnik na frakcję suchą, gdzie wyrzucaliby m.in. papier, szkło i ubrania - mówi Marcin Rycaj. I dodaje: - Każdy taki przypadek bardzo nas cieszy.
Ale - jak przyznaje urzędnik ratusza - jest też druga strona śmieciowej rewolucji.
- Przybyło nam odpadów gabarytowych. Mieliśmy przypadki, że nie zważając na harmonogram, ludzie wystawiali przed domy wszystko, co mieli w piwnicach i na strychach. Czasami całymi ulicami. Działają tutaj prawa psychologii: jeśli sąsiad wyciąga wersalkę, to ja też to zrobię - opowiada Marcin Rycaj. I dodaje: - We wszystkich tych przypadkach odpady były zabierane, ale statystyka, jeśli chodzi o odpady wielkogabarytowe, rosła.
W trakcie wczorajszego dyżuru dwie osoby ze śródmieścia zwróciły uwagę, że do tej pory nie miały pojemników na frakcję suchą, bo nie było na nie miejsca.
- Problem polega na tym, że w śródmieściu do tej pory generalnie był tylko jeden rodzaj pojemników, na frakcję mokrą, więc trudno było mówić w tym przypadku o segregacji - za-uważa Marcin Rycaj.
- Zdaję sobie sprawę, że to wyjątkowa sytuacja. Mieszkań-cy śródmieścia mogą poprosić o worki na frakcję suchą, takie, jakie przysługują właścicielom domków jednorodzinnych, wtedy będą mogli oddawać odpady w workach, zamiast wrzucać do kontenera - tłumaczy Marcin Rycaj.
Zapowiada, że pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska będą jeździć po Lublinie i sprawdzać, jak przebiega rewolucja śmieciowa.
- Nie będziemy chodzić po śmietnikach, ale rozmawiać z mieszkańcami. Przy okazji sprawdzimy, czy firmy odbierające odpady jeździły po Lublinie zgodnie z harmonogramem i czy we właściwy sposób obsługiwały klientów. W poniedziałek mają jeździć trzy osoby - mówi nam Marcin Rycaj.
Zdzisław Strycharz, dyrektor miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska, zapewniał wcześniej, że począwszy od 1 lipca do dziś u każdego z mieszkańców Lublina śmieci zostały odebrane co najmniej raz.
Lublinianie dzwoniąc do nas, mailując, ale też wypowiadając się na forum Kuriera, skarżą się na brak harmonogramów i worków, ale też na przepełnione śmietniki, po które nikt nie przyjeżdża.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?