Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć chłopca w wypadku pod Galą: Monitoring nie rozwiał wątpliwości

Marcin Koziestański
Robert K., kierowca autobusu, twierdzi, że wjechał na skrzyżowanie na zielonym świetle
Robert K., kierowca autobusu, twierdzi, że wjechał na skrzyżowanie na zielonym świetle Marcin Koziestański
Trwa proces w sprawie śmiertelnego potrącenia 10-latka. Na ławie oskarżonych zasiadł Robert K., kierowca autobusu. Nie przyznaje się do winy.

Od wypadku minął prawie rok. 24 września 2014 tuż po godzinie 8 rano, 10-letni Szymon jechał na elektrycznej hulajnodze do szkoły. Na przejściu dla pieszych na wysokości Gali potrącił go autobus linii 17. W chwili wypadku kierowca autobusu był trzeźwy. Chłopca jednak nie zauważył. Gdy hulajnoga 10-latka uderzyła w bok autobusu, chłopiec został wciągnięty pod autobus.

W czwartek przed sądem odtworzone zostały nagrania z kamer umieszczonych na Gali i kamienicy przy ul. 1 Maja. Niestety, sam moment uderzenia hulajnogi w autobus nie jest dokładnie widoczny na żadnym z nagrań. – Na nagraniu z kamienicy widać, jak o 8.11 autobus zatrzymuje się za przejściem dla pieszych przy ul. Unii Lubelskiej, na wysokości Gali. Pojazd znajduje się na skrajnym lewym pasu ruchu – podsumował jedno z nagrań sędzia Bernard Domaradzki. Na innym (z kamery umieszczonej przy wjeździe na parking pod Galą, od strony ul. Fabrycznej) widać jedynie chłopca jadącego chodnikiem i poruszający się tuż przed nim po jezdni autobus. Najlepiej moment wypadku uwidoczniony został natomiast przez kamerę usytuowaną na skraju budynku Gali, od strony Unii Lubelskiej. Widać na nim, jak mała czarna plamka (prawdopodobnie hulajnoga) wjeżdża z impetem na przejście dla pieszych. Po chwili autobus się zatrzymuje. Niestety, na żadnym z nagrań nie widać jakie światło mieli uczestnicy ruchu.

- Na 100 proc. chłopiec miał czerwone – przekonywał świadek Dawid D. Mężczyzna jechał tuż za autobusem. – Skręcałem w tę samą stronę. Skupiłem uwagę na chłopcu, wiedziałem, że wpadnie pod autobus. Nie zatrzymał się na przejściu, nawet nie próbował hamować - mówił. Należy jednak podkreślić, że świadek był wcześniej karany za składanie fałszywych zeznań.

Swoją opinie przedstawił również biegły, który badał stan techniczny autobusu. – Podczas przeprowadzanych przeze mnie prób hamowania, koła pojazdu blokowały się. System ABS był niesprawny. Jednak nie miało to większego wpływu na przebieg wypadku – podkreślał.

Na koniec czwartkowej rozprawy sędzia pokazał film znaleziony w Internecie, a przedstawiający działanie sygnalizacji świetlnej w okolicach Gali (pochodził z października ub. r.). - Wynika z niego, że gdy dla pojazdów jadących od strony ul. Fabrycznej (stamtąd jechał autobus) świeciło się zielone światło, na przejściu także było zielone. Czerwone światło dla pieszych było wtedy, gdy dla samochodów również świeciło się czerwone, a także gdy mieli warunkową strzałkę – wyjaśniał sędzia. Sęk w tym. że na pierwszej rozprawie oskarżony Robert K. przekonywał, że wjeżdżając na skrzyżowanie miał zielone światło, natomiast na przejściu świeciło się czerwone.

Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 15 grudnia.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski