MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Speed Car Motor Lublin. Trudny weekend lubelskich żużlowców

Krzysztof Nowacki
Łukasz Kaczanowski
W sobotę i niedzielę Speed Car Motor Lublin powalczy na wyjazdach o punkty w rozgrywkach 2. ligi.

Liderujący drugoligowej tabeli żużlowcy lubelskiego klubu jadą do Wielkopolski, na dwa mecze, które będą decydować o rozstawieniu przed rundą finałową. W sobotę zespół trenera Dariusza Śledzia zmierzy się w Poznaniu z PSŻ (o godz. 16.45), a dobę później powalczy o zwycięstwo w Ostrowie Wielkopolskim z tamtejszą Ostrovią (godz. 17).

Trener “koziołków” na oba mecze awizował to samo zestawienie zawodników. Ze składu wypadł Maciej Kuciapa (mający najsłabszą średnią biegową z seniorów), natomiast w parze z juniorem szkoleniowiec zestawił Roberta Lamberta. Dla Anglika będzie to czwarty i piąty mecz w barwach Motoru.

Przed tygodniem Lambert startował w finale Drużynowego Pucharu Świata, ale na torze w Lesznie zdobył zaledwie jeden punkt w czterech startach. – Zderzył się z żużlem na światowym poziomie. Widać było u niego niedostatki sprzętowe, ale to nie będzie miało wpływu dla jego przydatności w naszej drużynie. Na pewno wyciągnął wnioski z tego startu, silniki pojechały do serwisu i wróci do nas jeszcze mocniejszy – uważa Śledź.

W składzie na oba mecze znalazł się także Stanisław Burza, ale niewykluczone, że w jego miejsce pojawi się Oskar Bober. 20-letni lublinianin, jeżdżący w tym sezonie w barwach Sparty Wrocław, udanie zaprezentował się w spotkaniu z KSM Krosno. – Liczę, że za tydzień dostanę kolejną szansę – mówił po ostatnim meczu.

Recepta na sukces w Poznaniu i Ostrowie wydaje się prosta. – Trzeba zabrać silniki, które będą pasować na te tory i jak najszybciej trafić w optymalne ustawienia motocykla – uważa Paweł Miesiąc, który w meczu z Krosnem miał problemy z dopasowaniem sprzętu do warunków na torze. – W połowie zawodów tor bardzo się zmienił. Jeszcze tak nie było w tym roku w Lublinie. Przeoczyłem te zmiany i nie wykonałem odpowiednich korekt. Miałem motocykl, na którym nie mogłem już nic więcej zrobić i w ostatnich startach bardzo się męczyłem - przyznaje.

Mecz z Krosnem, po miesięcznej przerwie w ligowych startach, był dobrą „rozgrzewką” przed wyjazdem do Wielkopolski. – W czasie takiej przerwy wypada się nieco z rytmu, bo brakuje jazdy, a same treningi, to nie to samo. Ale wróciliśmy i jedziemy teraz po kolejne zwycięstwa. Liga jest jednak mocna, nie ma łatwych spotkań i trzeba się sprężać równie mocno, jak w wyższych ligach.
Tym razem przygotowania na pewno są trochę inne, bo jedziemy dzień po dniu, ale jesteśmy na to gotowi – twierdzi Miesiąc.
Po meczu z PSŻ drużyna przenocuje w Poznaniu, a w niedzielę rano wyruszy na stadion w Ostrowie Wlkp. – Żużlowcy przyzwyczajeni są do takich wycieczek. Mamy zaprzyjaźnione miejsca, więc nie będzie problemów – twierdzi Śledź.

Skład Speed Car Motoru na mecze w Poznaniu i Ostrowie:
1. Bjarne Pedersen, 2. Stanisław Burza, 3. Paweł Miesiąc, 4. Daniel Jeleniewski, 5. Robert Lambert, 6. Emil Peroń.

Skład PSŻ Poznań:
9. Władimir Borodulin, 10. Marcel Kajzer,11. Mateusz Borowicz , 12. Daniel Pytel, 13. Frederik Jakobsen, 14. Przemysław Liszka.

Skład Ostrovi Ostrów Wlkp.:
99. Adam Ellis, 10. Kamil Brzozowski,11. Patryk Dolny , 12. Łukasz Sówka, 13. Sam Masters, 14. Kamil Nowacki.

Nocna jazda Żukiem na zawody

Żużlowcy przyzwyczajeni są do ciągłych podróży i często startów dzień po dniu na różnych torach (przejeżdżając w między czasie setki kilometrów).

We wrześniu 1975 roku przed takim wyzwaniem stanął Tadeusz Berej, były żużlowiec Motoru. - W sobotę jeździliśmy w Lublinie międzypaństwowy mecz z NRD. Razem ze Zbigniewem Studzińskim wygraliśmy wszystkie biegi, a Polska triumfowała w zawodach. Po meczu umyliśmy motocykle, zapakowaliśmy do Żuka i wyruszyliśmy do Zielonej Góry na finał młodzieżowych mistrzostw Polski. Żukiem jechaliśmy we czterech, razem z naszym mechanikiem, śp. Andrzejem Jendrejem. Gdy dojechaliśmy na miejsce, przespaliśmy się dwie, trzy godziny i praktycznie prosto z Żuka wyszliśmy na zawody - wspomina Berej.

Niestety, chociaż turniej rozpoczął się bardzo dobrze, to do złota MP trochę zabrakło . - Wygrałem cztery pierwsze starty, a w ostatnim biegu prowadziłem z Prochem (Bolesławem, żużlowcem Falubazu Zielona Góra - red.). Popełniłem jednak niewielki błąd, a on znając swój tor, wykorzystał to. Do dzisiaj żal mi tych zawodów - dodaje.

Po zakończonej karierze Tadeusz Berej usiadł za kierownicą taksówki i codziennie spotyka się z mieszkańcami miasta, którzy często rozmawiają o lubelskim żużlu. A swoją miłością do speedwaya zaraża wnuka. - U nas zawsze kibic żużlowy był fajny i jeśli będą wyniki, to na pewno będą też kibice - uważa. - Natomiast mój wnuk mieszka w Poznaniu i pytał się komu będę kibicował.

Odpowiedziałem, że jak jeździ Lublin, to Lublinowi. Ale jak nie będzie jeździł Motor, to wtedy Poznaniowi - śmieje się Berej.

-----------------------------------------------------ZOBACZ TEŻ

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski