Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starodruk św. Tomasza z Akwinu za 200 złotych. Kulisy sprawy [FILM]

SAGA, BW
Dzieło św. Tomasza z Akwinu "Opera Moralia" z 1597 roku zostało skradzione kilka lat temu z klasztoru w Krakowie.
Dzieło św. Tomasza z Akwinu "Opera Moralia" z 1597 roku zostało skradzione kilka lat temu z klasztoru w Krakowie.
200 złotych. Tyle otrzymał mieszkaniec Chodzieży za starodruk. Za dzieło św. Tomasza z Akwinu "Opera Moralia" z 1597 roku zapłacił antykwariusz, który później poprosił policję o sprawdzenie pochodzenia księgi.

Ciężka, w tłoczonej, ciemnobrązowej skórzanej oprawie, księga. - Starodruk był doskonale zachowany. Czegoś podobnego nigdy nie trzymałem w ręce - mówi Leszek Fletta, antykwariusz z Chodzieży, do którego trafiło dzieło. - Miał go mężczyzna, który przyjechał tu na rowerze. Chciał, żeby oszacować wartość księgi. Tłumaczył, że dzieło to przez całe lata leżało w piwnicy u jakiejś jego rodziny - Leszek Fletta przyznaje, że wydało mu się dziwne, że księga nie miała zapachu jaki uzyskałaby, gdyby była przechowywana w piwnicy.

Policjanci nie mają wątpliwości, że odkryta "Opera Moralia" to egzemplarz, który w 2005 roku skradziony został z klasztoru w Krakowie. Eksperci z laboratorium kryminalistycznego znaleźli na stronicach stare, zatarte już, zapiski, które pozostawili zakonnicy.

- Kradzież tego i innych dzieł odkryto w 2005 roku - mówi policjant, który bada kto w minionych latach miał starodruk św. Tomasza z Akwinu. - Początkowo mówiono, że zaginęło około 50 dzieł. Po inwentaryzacji okazało się jednak, że brakuje więcej bezcennych starodruków. Co jakiś czas "wypływały" one w różnych częściach kraju.

Teraz księga św. Tomasza "wypłynęła" w Chodzieży. Do komendy przyszedł antykwariusz, pokazał kserokopię strony dzieła. Mówił, że chce sprawdzić jego pochodzenie. Chodziescy policjanci skontaktowali się z kryminalnym z Poznania, specjalistą od kradzieży dzieł sztuki i zabytków. Policjant sprawdził. Tytuł figurował w bazach polskich oraz Interpolu jako dzieło utracone. Od razu pojechał do Chodzieży. Tam okazało się, że dzieła... nie ma.

Antykwariusz (który - jak się okazało - wcześniej wystawił starodruk na aukcji internetowej) opisał funkcjonariuszom osobę, która miała być jego właścicielem. Policjanci odnaleźli tego mężczyznę: - Ale ja już sprzedałem księgę. Za 200 złotych. W antykwariacie - powiedział im. Wrócili więc do antykwariusza. U niego odnaleźli i zabezpieczyli księgę.

Skąd te problemy? Dlaczego antykwariusz początkowo nie chciał pokazać starodruku?

- Po wpłaceniu zadatku, zachowałem książkę, aby ją wycenić i by się upewnić, czy nie jest kradziona - antykwariusz tłumaczy nam swoje dziwne zachowanie. - Gdy dowiedziałem się, że księga jest kradziona, postanowiłem na własną rękę odnaleźć sprzedawcę i razem z nim zanieść starodruk policji. Funkcjonariusze znaleźli jednak tego mężczyznę szybciej niż ja i w ten sposób powstało nieporozumienie...

Tymczasem policjanci sprawdzają, jak księga trafiła do Chodzieży. Wiedzą, że przez lata była przekazywana z rąk do rąk. Na razie trop zawiódł ich do Obornik. Trafili do mężczyzny, który miał jakiś czas temu posiadać starodruk. Mężczyzna nie był jednak w stanie rozmawiać. Mimo to policjanci liczą, że namierzą wcześniejszego posiadacza księgi. Na posesji w Obornikach znaleźli jednak coś innego: ponad 300 sztuk amunicji do pistoletów i karabinów. Sprawdzają kto i po co je miał. W budynku mieszkają bowiem ojciec i syn.

Na razie nikt w tej sprawie nie usłyszał zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Starodruk św. Tomasza z Akwinu za 200 złotych. Kulisy sprawy [FILM] - Głos Wielkopolski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski