Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętujmy zanim Netflix zmieni nam historię. Felieton redaktora naczelnego

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Materiały promocyjne Netfliksa 'Królowa Kleopatra' / Netflix
Już za kilka dni wszyscy wywiesimy flagi na znak, że mamy tę samą pamięć i tożsamość. Przed nami dni świąt narodowych, niemniej ważnych dla budowania wspólnoty, od świąt kościelnych. Odwołujemy się do wspólnej historii, do fundamentu naszej cywilizacji i gwaranta naszej tożsamości. Wagę tych wartości rozumieją także ci, którzy woleliby, aby o nich nie pamiętać. Dlatego im szkodzą.

Kilka dni temu Netflix zapowiedział swoją nową produkcję „Królowa Kleopatra”, która reklamowana jest jako film dokumentalny. Skoro to dokument, to założyć należy, że będzie wierny prawdzie. Nic bardziej mylnego. Już po publikacji pierwszego zwiastunu okazało się, że z prawdą może być kłopot, skoro przekłamuje się pochodzenie głównej bohaterki.

„Część widzów ma problem z aktorką odtwarzającą królową Egiptu” pisze red. Dróżdź w Gazecie Wyborczej, recenzując produkcję, w której do roli Kleopatry zatrudniono czarnoskórą aktorkę. Ale czy widzowie rzeczywiście mają problem z aktorką? Wydaje mi się, że większość oburzonych nie ma nic do Adele James, która wciela się w postać Kleopatry. Zdecydowanie jednak mają problem z kłamstwem historycznym, które utrwala Netflix swoim dziełem.

Na zarzuty publiczności, która przytomnie zauważyła, że Kleopatra była ostatnią królową hellenistycznego Egiptu i wywodziła się od Ptolemeusza I Sotera, który do Egiptu przybył z Grecji 200 lat wcześniej, reżyser obrazu, pani Tina Gharavi odpowiedziała: „należy odbyć rozmowę z samym sobą o naszej rzeczywistości, koloryzmie i zinternalizowanej białej supremacji, którą Hollywood nas indoktrynowało” (cytat podaję za naekranie.pl).

Ideologia a nie prawda historyczna stoi u źródła doboru obsady. Jeśli w podobny sposób reżyser podeszła do innych faktów, nie wróżę obrazowi sukcesów wśród osób znających fakty. Twórcy zapewne zdają sobie sprawę, że to niewielka część populacji (znający fakty) zatem podjęli ryzyko i kolorują historię świata. Kolorują zresztą nie tylko w tym filmie. Netflix stał się już obiektem żartów ze względu na swoje upolitycznienie. Niedawno wyprodukowano przecież „Annę Boleyn” z czarnoskórą aktorką w roli królowej Anglii. A politycznie poprawni dziennikarze (nie będę promować tytułów ich publikujących, łatwo je znaleźć) pisali, że „produkcja nie ugięła się pod naporem hejterów i możemy zobaczyć pierwszy zwiastun”. Hejter to ktoś, kto domaga się prawdy w produkcji. Twórca to ten, kto zmienia historię. Nie ten, kto sobie coś sam wymyślił i stworzył, tylko ten, kto zaingerował w fakty.

Stanisław Kostka Tarnowski, polski historyk literatury i publicysta polityczny, napisał ponad sto lat temu, że „żaden naród nie może bezkarnie, bez zmiany swojego jestestwa zmienić swojej wiary; ale każdy może ją zmienić, jeżeli zechce. To zależy od jego woli. Ale nie zależy od jego woli zmienić swoją przeszłość, swoją historię, rodzaj i kierunek cywilizacji, na której się wychował, którą w siebie wciągnął, którą ma. (…) My całą naszą cywilizację wzięliśmy z zachodniego łacińskiego świata. Z nim w związku przebyliśmy wszystkie wieki naszego życia…”.

Tarnowski pisał to do Polaków, szukających swojej tożsamości w warunkach zaborów. Jednak napisał prawdę uniwersalną, niezwykle aktualną i dzisiaj. Nie można zmieniać przeszłości. A to najbardziej kusi. Bo rewolucjoniści francuscy i ich spadkobiercy dowiedli, że da się w ten sposób wychować całe pokolenia „nowych ludzi”. To samo przecież robili bolszewicy, wychowując „homo sovieticusa”, człowieka systemu komunistycznego. Wbito ludziom do głów kłamstwa na temat ich własnej tożsamości i historii, zaszczepiono nienawiść do przodków, do własnego kraju, do wiary ojców, dając w to miejsce swoje religie racjonalizmu, typu: Najwyższy Byt, wróżki, horoskopy, pseudosłowiańskie religie lechitów czy inne wymysły oparte na synkretyzmie religijnym. Byle wymazać tożsamość, byle skasować pamięć. Bo łatwiej odebrać ludziom przeszłość i wynikające z niej aspiracje, niż zbudować w oparciu o wartości świat przyszłości. Dlatego wywieśmy biało-czerwone flagi i pozwólmy wiatrom przeszłości nieść nas ku przyszłości. Nie odwrotnie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski