Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Tato, ugaś złego pana". Po premierze w Teatrze Andersena

Sylwia Hejno
Chwila wspólnej radości. Tata (Konrad Biel), Mama (Mirella Rogoza-Biel) i Boj (Kacper Kubiec)
Chwila wspólnej radości. Tata (Konrad Biel), Mama (Mirella Rogoza-Biel) i Boj (Kacper Kubiec) Przemysław Bator/Materiały Teatru Andersena
Ten spektakl powinny zobaczyć wszystkie dzieci, które boją się agresji dorosłych i wszyscy dorośli, aby zobaczyli jak wygląda przemoc oczami dziecka.

"Zły Pan" Gro Dahle w reżyserii Simone Thiis to spektakl trudny, a tym, którzy boją się obciążać dzieci poważną tematyką pokazuje, że ich nie doceniają.

Tematem jest domowa przemoc i jej mechanizm psychologicznego wikłania ofiar. Brzmi poważnie i zgoła niedziecięco, ale twórcy znaleźli sposób, aby dotrzeć do swojej publiczności. Oszczędne dialogi są niezbędnym uzupełnieniem emocji na scenie, dramat domowników - z tym małego Boja na czele - poznajemy za pośrednictwem mimiki, gestów i muzyki. Najboleśniejsze sprawy - poczucie winy u małego chłopca, że wszystko dzieje się przez niego, bezradność matki, wściekłość ojca, gdy czuje się odtrącony - dzieci zgromadzone na widowni zdają się rozumieć, trwają w skupieniu w momentach strasznych, śmieją się w chwilach radosnych.

To, że tata bije jest sekretem. Bojowi nie wolno o tym nikomu mówić. Szczęśliwie jego otoczenie dostrzega, że coś jest nie tak i skłania go do zwierzeń. Wtedy pojawia się potężny Król, zabiera tatę, aby wszystko w sobie poukładał, a rodzina ma szansę na to, aby znowu być razem, a nie tylko pod wspólnym dachem. Przekaz jest jasny: jeśli doświadczasz przemocy, bądź jesteś jej świadkiem, powiedz o tym komuś dorosłemu.

Gro Dahle pisze swoje książki prostym językiem, a ich uzupełnieniem są obrazy. Spektakl jest podobny. Nie potrzeba zbyt wielu słów, aby pojąć ile sprzecznych uczuć miota Bojem, gdy tata po powrocie z pracy wręcza mu prezent, podobnie łatwo zauważyć jak wahanie chłopca budzi w ojcu agresję. Portret przemocy, który rewelacyjnie kreślą aktorzy Teatru Andersena jest niejednoznaczny, bo polany szczerymi łzami sprawcy, który zamienia się w ofiarę, a także dlatego, że - mimo wszystko - domownicy się kochają. Po prostu z nich samych wyłażą dzieci, które nie dorosły do tego, by stawić czoła niektórym problemom (a dziecko o mocach dorosłego to gotowy przepis na katastrofę). Koniec końców, dzięki listowi Boja, wszystko się układa, tata pokonuje Złego Pana, czyli swoje słabości. Rodzina jest szczęśliwa.

Tę historię warto pokazywać dzieciom i dorosłym - ku przestrodze, aby zachęcić do trudnej do rozmowy i wzajemnego wsparcia oraz reagowania na te zjawiska, w których dziecko jest bezradne. Nie ma przy tym obawy, żeby maluch wyszedł z teatralnej sali straumatyzowany, twórcy "Złego Pana" zadbali o to, aby mówić do małego odbiorcy szczerze, ale i ostrożnie. Oby jak najwięcej takich spektakli.

Zły Pan, reż. Simone Thiis, Teatr Andersena; piątek godz. 9.30, bilet 20 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski