W Zamościu odkopią popiersie marszałka?

O tym, że w latach 30. przed domem przy dzisiejszej ul. Peowiaków (wtedy Obronnej) stało popiersie Józefa Piłsudskiego, wie wielu. W tzw. willi Belweder mieszkał Stefan Miler, założyciel zamojskiego zoo i patriota, który szczególnie cenił marszałka. Popiersie zniknęło po wojnie. Podejrzewano, że zostało zakopane. Kilka lat temu dziennikarze Tygodnika Zamojskiego dotarli do świadków, którzy w latach 50., będąc jeszcze dziećmi, odkopali popiersie podczas zabawy. Na polecenie rodziców zakopali je jednak z powrotem w obawie przed represjami.

Nam udało się dotrzeć do Alfredy Wolnej, zamościanki, która w latach 40. była kierownikiem stacji meteorologicznej w Zamościu. Mieściła się ona właśnie w domu Milera. Przyrodnik i kierownik stacji zaprzyjaźnili się. Wolna dobrze pamięta, kiedy zniknęło popiersie. - Po prostu przyszły takie czasy, gdy posiadanie rzeźby Piłsudskiego stało się zbyt niebezpieczne. Zakopaliśmy ją we dwójkę w ogrodzie. Nocą. Niezbyt głęboko. Na tyle, na ile starczyło nam sił - wspomina kobieta. Lokalizacja, którą pamięta zamościanka, pokrywa się z relacjami innych świadków.

Sprawą zaginionego popiersia zajmuje się Łukasz Kot, społecznik i przewodniczący zamojskiego oddziału stowarzyszenia Civitas Christiana. To on poinformował nas, że niedawno część terenu przy „willi Belweder” przekopywali robotnicy wykonujący tu pracę dla firmy, która wykupiła grunt.

Nie znaleźli posągu, ale istnieje prawdopodobieństwo, że znajduje się on głębiej niż szukali, bądź kilka metrów bliżej ulicy. W sprawie dalszych poszukiwań Kot skontaktował się z Adamem Sikorskim, dziennikarzem i historykiem z telewizyjnego programu „Było, nie minęło”. Sikorski zapowiedział, że pomoże w poszukiwaniach marszałka. Przy użyciu georadaru.

Od niedawna zamojski Urząd Miasta rozważa ustawienie pomnika Józefa Piłsudskiego koło parku Miejskiego. Czy możliwe, że stanie tam zaginione po wojnie popiersie? - Jeżeli się odnajdzie i będzie w dobrym stanie... czemu nie? - mówi Marek Gajewski z UM Zamość.